agatkaT
Fanka BB :)
Misialina to straszne! Na Twoim miejscu kupiłabym czujnik.
Katamisz super ciuszki!!!
:-)
Katamisz super ciuszki!!!
:-)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Misialina szczerze Ci współczuję ale najważniejsze, że wszystko się szczęśliwie skończyło. Ja jestem straszną panikarą i w takich momentach też nie potrafię myśleć racjonalnie - pewnie zachowałabym się podobnie jak Ty.Och Zołza...koszmar w biały dzień...pamiętam jakby to było dzisiaj...to był długi weekend majowy, dokładnie 10 lat temu (więc miał 1 miesiąc a nie 2) byliśmy u teściowej na grillu...mały spał w wózku...poszlismy spacrkiem do domu a mamy dość spory kawałek...a mały spał w najlepsze już chyba z 3 godz. Jak wróciliśmy do domu, wyciągnęłam go z wóżeczka i położyłam w sypialni na łóżku myśląc że zaraz się obudzi a ja będę mogła go nakarmić...poszłam więc umyć ręce...od odejścia od niego z sypialni do przyjścia z powrotem to było chyba jakieś 3 min...przychodzę żeby go rozebrać a patrze że on cały siny jest i ma otwarte oczka ale nie ma źrenic tylko same białe oczy...wpadłam w taką histerię że potem pamiętam tylko migawki...dobrze że mąż był w domu...wpadł do sypialni i wziął małego na ręce i zaczął mu dmuchać do buźki...ocknął się...zaczął płakać i znowu tracił przytomność...więc mąż znowu zaczął dmuchać i mały załapał oddech a poznać było po tym że zaczął ssać palec mężą...ale nie płakał...a my od razu do lekarza...jedna pani doktor stwierdziła że ma wadę serca...pojechaliśmy do drugiej która później prowadziła Benjamina do 3 r.ż i zrobiła szereg badań...od epilepsji po nerki itp....okazało się że prawdopodobnie to mogło być ZSŁ...czyli Zespól śmierci łóżeczkowej ale w porę zareagowaliśmy i było ok...chociaż póxniej zanosił się przy płaczu bardzo często...no taka to była historia...ja w tamtym momencie dostałam takiej histerii że robiłam głupie rzeczy: leżałam na stole, dzwoniłam na policję nie wiem po co...wierzgałam nogami i darlam się tak że wszyscy sąsiedzi słyszeli...mam nadzieję że nigdy się to nie powtórzy przy drugim dziecku...ale Wam nasmutałam
Czytałam już trochę na ten temat i kupię taki mocowany do pieluszki, a nie wkładany pod materacyk