mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
Mysia23 - a co się robi jak się łapie gumę w wózku ?:-)
Postępowanie standardowe...moj tato łatał dętki, raz nawet kupiliśmy nową...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Mysia23 - a co się robi jak się łapie gumę w wózku ?:-)
Mysia23 - a co się robi jak się łapie gumę w wózku ?:-)
Kupiłam mój wózeczek głównie ze względu na to ,że jest leciutki-a koła ma pompowane.Także to nie jest reguła ,że jak ma pompowane to jest ciężki a jak ma piankowe to lekki.Piankowe koła tyle nie przeżyją co pompowane...:-(Ja zdecydowanie polecam koła pompowane.
forever ja w naszym starym i wysłużonym wózku haucka złapałam raz gumę i wybrałam się do sklepu rowerowego po nowe koło...:-)
Jak dla mnie zakup hustawki nie wyklucza zakupu leżaczka, a tym bardziej krzesła do karmienia. Leżaczek mam po Jasiu, krzesło do karmienia Jasiek rozwalił, więc muszę kupić, a huśtawkę kupuję od kuzynki.Hustaweczki mi sie podobają, ale nie mieliśmy wcześniej i teraz też tak średnio planuje, może na chrzest małe dostanie...nie wiem, jakoś wolałabym chyba leżaczek...mieliśmy tez krzesło do karmienia (i nie wiem czy nie bedziemy musieli kupić), bo poza naszym synkiem przydało sie dwóm maluchom i teraz nie wiem czy jak nam oddadzą to czy jeszcze będzie to miało ręce i nogi - bo dość długo nam sie przydawało.,.
Chyba rzeczywiście pech, ja miałam bebecara na pompowanych i raz tylko Olaf podpompował mi kolo, bo wydawało mi się, ze mam mniej powietrza...ale my mieliśmy jakiegoś pecha chyba, bo 6 razy łapaliśmy flaka...zawsze w terenie...
Podpisuję się rękoma i nogamitraschka z tym trójkołowcem to tylko kwestia przyzwyczajenia chyba...Ja miałam z moim Igorem haucka trójkołowego spacerówkę-był już wtedy ciężki i duży(mówię o synku i radzilismy sobie super.Bardzo go chwaliłam i podjeżdzałam nim wszędzie!!Mój brat też miał wszystkie 3 wózki quinny trójkołowe i nigdy nie miał problemu z podjazdem pod krawężnik czy górkę...Myślę ,że kwestia wprawy i przyzwyczajenia.Nie zdarzyło mi się aby np Igor wypadł z wózka czy się przechylił...;-)
Kupiłam mój wózeczek głównie ze względu na to ,że jest leciutki-a koła ma pompowane.Także to nie jest reguła ,że jak ma pompowane to jest ciężki a jak ma piankowe to lekki.Piankowe koła tyle nie przeżyją co pompowane...:-(Ja zdecydowanie polecam koła pompowane.