dziękuje za rady Szkoda,że nie mam już tyle nadprogramowego mleczka.A odciąganie może to za dużo powiedziane ,że lubię- ale nie przeszkadza mi to, czytam podczas książkę zazwyczaj, bo zajmuje to z kwadrans.A z tą wodą Żelka to faktycznie, ostatnio mniej piję,bo skończyły mi się zapasy wody butelkowanej.
reklama
_Roszpunka_
szczęśliwa mamusia :)
w moim przypadku nie chodziło o czas bo czasu to ja mmiałabym na odciągnięcie.. ale ja czuję przy tym jakiś dyskomfort..
nie lubiłam odciągać .. odciągałam jak już musiałam
a teraz cieszę się ze nie miałam takiego przymusu;-)
dla mnie to zło konieczne hehe
wiem ze teraz mogłabym odciągnąć choć trochę bo zawsze jak mała pije z jednej peirsi to w 2 mam mleko , ale jesli mi nie cieknie i pierś nie jest twarda to olewm odciąganie i zostawiam na później
nie lubiłam odciągać .. odciągałam jak już musiałam
a teraz cieszę się ze nie miałam takiego przymusu;-)
dla mnie to zło konieczne hehe
wiem ze teraz mogłabym odciągnąć choć trochę bo zawsze jak mała pije z jednej peirsi to w 2 mam mleko , ale jesli mi nie cieknie i pierś nie jest twarda to olewm odciąganie i zostawiam na później
marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
Ja mam zapas 2 karmień w zamrażarce ale trzeba je już wymienić bo termin im się kończy. Tylko mam dwa problemy bo laktatorem nie bardzo umiem odciągnąć tyle ile trzeba bo się cycki na dziecko nastawiły a po drugie mały nie chce butelki za diabła.
Mieszanki szkoda mi kupować dla jednego czy kilku karmień bo jak się otworzy to trzeba zużyć w 4 tygodnie i by się zmarnowało. Znowu zresztą bo mam już otwartą od 2 miesięcy dużą puszkę bebilonu i dziecku już tego nie dam i sypię sobie do kawy bo szkoda wyrzucić A młodemu dałam mieszankę jedynie raz na noc w dniu wyjścia ze szpitala bo wydawało mi się, że jeszcze mam za mało pokarmu.
U mnie ilość pokarmu też jest na styk z potrzebami Matusia i jak mu się zamarzy w jakiś marudny dzień jeść częściej to wyraźnie brakuje i dłużej wisi żeby się najeść i denerwuje się bo nie leci
Gdybym chciała podkręcić produkcję i miała ze trzy dni świętego spokoju czyli bez potrzeby wychodzenia z domu (poza spacerem) to przed każdym karmieniem odciągałabym trochę laktatorem (ze 20 ml) żeby dziecku mniej zostało i potem dziecko musiałoby powisieć na mnie dłużej ale dziecko wyssie lepiej niż laktator resztki, po drugie zachodzi reakcja w hormonach jak ssie dziecko, po trzecie czynnik psychologiczny. Jakbym przesadziła i maluch ewidentnie by się nie najadł to zawsze można dać w butelce brakującą ilość ale stymulujące jest samo ssanie dłużej niż zwykle i nasz organizm otrzymuje informację, że jest za mało i trzeba więcej mleka wyprodukować. Do tego oczywiście dużo pić, poprawić herbatkami na laktację.
Mieszanki szkoda mi kupować dla jednego czy kilku karmień bo jak się otworzy to trzeba zużyć w 4 tygodnie i by się zmarnowało. Znowu zresztą bo mam już otwartą od 2 miesięcy dużą puszkę bebilonu i dziecku już tego nie dam i sypię sobie do kawy bo szkoda wyrzucić A młodemu dałam mieszankę jedynie raz na noc w dniu wyjścia ze szpitala bo wydawało mi się, że jeszcze mam za mało pokarmu.
U mnie ilość pokarmu też jest na styk z potrzebami Matusia i jak mu się zamarzy w jakiś marudny dzień jeść częściej to wyraźnie brakuje i dłużej wisi żeby się najeść i denerwuje się bo nie leci
Gdybym chciała podkręcić produkcję i miała ze trzy dni świętego spokoju czyli bez potrzeby wychodzenia z domu (poza spacerem) to przed każdym karmieniem odciągałabym trochę laktatorem (ze 20 ml) żeby dziecku mniej zostało i potem dziecko musiałoby powisieć na mnie dłużej ale dziecko wyssie lepiej niż laktator resztki, po drugie zachodzi reakcja w hormonach jak ssie dziecko, po trzecie czynnik psychologiczny. Jakbym przesadziła i maluch ewidentnie by się nie najadł to zawsze można dać w butelce brakującą ilość ale stymulujące jest samo ssanie dłużej niż zwykle i nasz organizm otrzymuje informację, że jest za mało i trzeba więcej mleka wyprodukować. Do tego oczywiście dużo pić, poprawić herbatkami na laktację.
U mnie dokladnie tak samo to wszystko teraz wyglada..
marzena - identiko mam jeszcze 2 zapasy w zamrazarce i bebilon otwarty od poczatku istnienia hehe, czasem sama go pilam, jest calkiem smaczny! ale z tym dosypywaniem do kawy to dobry pomysl trzeba to zuzyc a faktycznie juz za pozno zeby malej go dac w razie czego...
na laktacje duzo wody, bawarki i herbatki laktacyjnej z hippa - u mnie to dzialalo zazwyczaj, teraz nie mam za duzo potrzeby odciagania wiec tak nie chleje tego,,
marzena - identiko mam jeszcze 2 zapasy w zamrazarce i bebilon otwarty od poczatku istnienia hehe, czasem sama go pilam, jest calkiem smaczny! ale z tym dosypywaniem do kawy to dobry pomysl trzeba to zuzyc a faktycznie juz za pozno zeby malej go dac w razie czego...
na laktacje duzo wody, bawarki i herbatki laktacyjnej z hippa - u mnie to dzialalo zazwyczaj, teraz nie mam za duzo potrzeby odciagania wiec tak nie chleje tego,,
Coś się z moim małym dzieje od dwóch dni dziwnego i nie wiem o co chodzi. Postanowiłam nie odciągać pokarmu na ostatnie popołudniowe karmienie i przystawiać go do cyca, bo stwierdziłam, że jak wieczorne ma zaplanowane max za 2 godziny to nawet jak z cyca nie doje to się nic nie stanie, tyle wytrzyma.I tak od wczoraj się dzieje, że wszystko jest ok do czasu aż go do cyca nie wezmę. Max 5 minut ssania i taki ryk, że 1,5 godziny potrafi wyć do czasu aż spać nie pójdzie. Co więcej, jak dostaje po kąpieli butlę to od wczoraj całej porcji nie wypija tylko jakieś 3/4 po czym pada ze zmęczenia i lada moment zasypia. Nie wiem co mu jest. Dziś beczał od 18.30 prawie do 20. No bo chyba za późno żeby się kolki zaczęły?
basiekkk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2010
- Postów
- 2 603
No dokładnie Madzik. Moja też się wścieka na maksa. Początkowe mleko leci pod ciśnieniem i dlatego na początku jedzą ładnie a potem już trzeba trochę buźką popracować i jest ryk bo dlaczego wcześniej tak ładnie leciało a teraz trzeba pracować, a jeszcze jak do tego dojdą ruchy jelit to ryk murowany. U mnie czasem karmienie trwa ponad godzinę bo w międzczasie muszę uspokajać, kłaść na brzuszek co by pierdzioch poszedł, odbekiwać i znów przystawiać zje 3 minutki i znów ryk . Ale tak łatwo się nie poddać niech ta moja srajtolinka sobie nie myśli
Ja rozumiem, że ciężko leci, ale to chyba jednak nie o to chodzi, bo jak przystawiam go nad ranem jak się obudzi (tak koło 6-7) to ciągnie bez problemu, a po południu taki cyrk od dwóch dni. Dziś nam się trochę godziny posiłków poprzestawiały, dam mu po południu z butli i zobaczę co się będzie działo. Jak znowu będzie ryk to wtedy ewidentnie będzie wiadomo, że coś jest nie tak. A jak będzie git to faktycznie się okaże, że to wina cyca
reklama
No i zrezygnowałam z popołudniowego cyca na rzecz butli, ale niestety nic się nie zmieniło i ryk jaki był taki został. Co prawda może to akurat dzisiaj być reakcja na szczepienie, sama już nie wiem. Trzeci dzień z rzędu taka jazda.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9 tys
- Wyświetleń
- 932 tys
Podziel się: