reklama
marsta
Fanka BB :)
Tak wogóle to wam powiem, że ja się bałam że on tak się nie budzi w nocy i sama go budziłam na karmienie ale jak wczoraj przyszła położna i go zważyła to stwierdziłam że dam sobie spokój z tym budzeniem. Mały ładnie przybrał, w czwartek ważył 3190 a wczoraj 3440. Co prawda ona mówi że 3,5 godziny to max ale ja nie mam serca go zrywać. Zresztą on nadrabia w ciągu dnia.
marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
A ja mam emocjonalny kryzys laktacyjny dzisiaj. W szpitalu mały ssał po 15-20 minut każdą z piersi i spał potem ze 3 godziny. A w domu robi ze mnie smoczek
Ssie i końca nie widać a potem budzi się po godzinie i znów marudzi. W nocy, w dzień. Do tego jeszcze strasznie mu bulgocze w brzuchu i widać, że go to męczy. Boję się kolek! Ewidentnie nie najada się z prawej piersi, nie wiem czy źle mu leci czy co? Na czubkach brodawek zrobiły mi się małe ranki ale to już pierwszego dnia w szpitalu i nie przeszkadza to w karmieniu, boli tylko jak mały zasysa a potem już ok. Ale mam wrażenie,że mleko leci mi tylko z 3-4 dziurek w brodawce i tyle
A w tej prawej to wręcz z 2. Mleko mi nie sika, mały marudny a noce długie.
Pocieszcie mnie
((
Pocieszcie mnie
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
kurde moj tez tak czasem ma, u mnie czesto sie zapowietrza, bo ja karmie przez nakladki i zanim zassie mleko to lyknie troche powietrza, a potem tak lapczywie ssie, ze sie mu cala buska mlekiem wypelnia i nie nadaza polykac bidulek i tez czesto mu sie w brzuszku przelewa...a moze maly zle chwyta brodawke i zasysa sporo powietrza...
bra00721
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Październik 2010
- Postów
- 4 548
marzena nasza Lenka też od wczoraj najchętniej cały czas wisiała by na cycusiu. jak próbuję ją "zdjąć" to robi się marudna, dlatego dziś - mimo, że chciałam to odwlec w czasie jak najdalej, podałam jej smoka. I nagle dzieciątka nie było
chcę korzystać z tej metody jak najrzadziej, ale przyznać muszę, że i zmiana pieluch robi się przyjemniejsza, bo nie marudzi i ja mogę troszkę odpocząć kiedy juz piersi zaczynają boleć od tego cmokania.
Uff.. widzę że jest takich marudów więcej. 1,5 h nie mogłam Zosi uspokoić, właśnie zasnęła (mam nadzieję że na dłużej niż 5 min.), a tak na cycusiu by wisiała. Ale całe przedpołudnie grzecznie spała na dworze, więc wybaczone ma ;-) No i widzę, że wszystko z nią w porządku, Wasze Maluszki też tak miewają

marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
Powietrza nie łyka bo ładnie ssie i nie cmoka. Smoczek wystarcza na chwilę i potem go denerwuje
Chyba musimy się dostosować do siebie. Tylko kiedy złapać ten moment, że robi się różnica między robieniem z mamy smoczka a faktycznym głodem...
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
To są takie drobne kryzysy laktacyjne, ja już przeszłam takie trzy. Przystawiać kiedy dziecko domaga się jedzenia (specyficznie płacze i/albo wkłada rączki do buzi - generalnie wszystko wciąga
ramię, sweter, palce, usta całujące, mały wsysak) nawet co godzinę.
Poza tym wiele dzieci zjada z jednej piersi, zasypia na krótki czas i budzi się niedojedzone na kolejną porcję z drugiej piersi i to nie znaczy, że mleka za mało tylko dziecko jeszcze za słabe i szybko się męczy.
Taki problem z jedzeniem trwa dzień, dwa a potem się stabilizuje.
No i wszystko leży w głowie, jak mama się denerwuje, ściska mięśnie to mleko gorzej leci, dłużej dziecko musi ssać, szybciej się męczy, szybciej zasypia i krócej śpi i tak w kółko. Ale to przejściowe.
A co do jedzenia, jem wszystko. W perspektywie długiego karmienia nie mam zamiaru odmawiać sobie wszystkiego. Unikam tylko pokarmów wzdymających.

Poza tym wiele dzieci zjada z jednej piersi, zasypia na krótki czas i budzi się niedojedzone na kolejną porcję z drugiej piersi i to nie znaczy, że mleka za mało tylko dziecko jeszcze za słabe i szybko się męczy.
Taki problem z jedzeniem trwa dzień, dwa a potem się stabilizuje.
No i wszystko leży w głowie, jak mama się denerwuje, ściska mięśnie to mleko gorzej leci, dłużej dziecko musi ssać, szybciej się męczy, szybciej zasypia i krócej śpi i tak w kółko. Ale to przejściowe.
A co do jedzenia, jem wszystko. W perspektywie długiego karmienia nie mam zamiaru odmawiać sobie wszystkiego. Unikam tylko pokarmów wzdymających.
reklama
Witajcie :-)
Karmienie i żółtaczka to 2 moje bolączki od urodzenia Krzysia.
Od początku ze ssaniem były problemy i w szpitalu co połozna, to każda miała inne zdanie i rady. Mały miał żółtaczkę, więc kazały go karmić strzykawka i sondą by nie tracił sił a walczył z żółtaczką, do tego jeszcze gadały że nie mam pokarmu.
A mi od początku coś kapało, a jak dziecko nie potrafiło się przyssać, to skąd niby miało być więcej
Ale z tym sobie poradziłam, zaczęłam odciągać i miałam tyle pokarmu, że szok. W domu zaczęliśmy mu podawać moje mleko z butli, bo ciągle nie chciał inaczej. Ale to był koszmar, ciągle odciągałam i się denerwowałam, że coraz mniej, no i walczylismy z cycem. Potem przez 4 dni dostawał sztuczne ze względu na żółtaczkę. Jak wróciłam do mojego, to dalej się dołowałam, że mało, więc podawałam na zmianę ze sztucznym.
Ostatnio udaje się karmienie przez nakładki - w końcu je z cyca. Dobrze, że chociaż tak. Parę razy się zapomniał i pociągnął bezposrednio z piersi, ale tak to nie chce - strasznie przy tym płacze i walczy.
Przestałam się przejmować ile pokarmu odciągam, bo karmię z piersi. Mimo wszystko tez odciagam by mieć więcej i piję herbatki.
Mały niestety ma kolki, często boli go brzuszek. Strasznie mi go szkoda, ale ciężko coś poradzić. Dostaje Esputicon 3 razy na dobę (juz w szpitalu zalecili) ale i tak sa problemy.
Stąd mam niewiele czasu dla siebie, ten wątek nadrabiałam cały tydzień po kawałeczku.
Coraz bardziej zastanawiam się nad smoczkiem, ale póki co jeszcze się pomęczymy...
Karmienie i żółtaczka to 2 moje bolączki od urodzenia Krzysia.
Od początku ze ssaniem były problemy i w szpitalu co połozna, to każda miała inne zdanie i rady. Mały miał żółtaczkę, więc kazały go karmić strzykawka i sondą by nie tracił sił a walczył z żółtaczką, do tego jeszcze gadały że nie mam pokarmu.
A mi od początku coś kapało, a jak dziecko nie potrafiło się przyssać, to skąd niby miało być więcej

Ostatnio udaje się karmienie przez nakładki - w końcu je z cyca. Dobrze, że chociaż tak. Parę razy się zapomniał i pociągnął bezposrednio z piersi, ale tak to nie chce - strasznie przy tym płacze i walczy.
Przestałam się przejmować ile pokarmu odciągam, bo karmię z piersi. Mimo wszystko tez odciagam by mieć więcej i piję herbatki.
Mały niestety ma kolki, często boli go brzuszek. Strasznie mi go szkoda, ale ciężko coś poradzić. Dostaje Esputicon 3 razy na dobę (juz w szpitalu zalecili) ale i tak sa problemy.
Stąd mam niewiele czasu dla siebie, ten wątek nadrabiałam cały tydzień po kawałeczku.
Coraz bardziej zastanawiam się nad smoczkiem, ale póki co jeszcze się pomęczymy...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9 tys
- Wyświetleń
- 934 tys
Podziel się: