reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Karmienie

reklama
Tak wogóle to wam powiem, że ja się bałam że on tak się nie budzi w nocy i sama go budziłam na karmienie ale jak wczoraj przyszła położna i go zważyła to stwierdziłam że dam sobie spokój z tym budzeniem. Mały ładnie przybrał, w czwartek ważył 3190 a wczoraj 3440. Co prawda ona mówi że 3,5 godziny to max ale ja nie mam serca go zrywać. Zresztą on nadrabia w ciągu dnia.
 
A ja mam emocjonalny kryzys laktacyjny dzisiaj. W szpitalu mały ssał po 15-20 minut każdą z piersi i spał potem ze 3 godziny. A w domu robi ze mnie smoczek :( Ssie i końca nie widać a potem budzi się po godzinie i znów marudzi. W nocy, w dzień. Do tego jeszcze strasznie mu bulgocze w brzuchu i widać, że go to męczy. Boję się kolek! Ewidentnie nie najada się z prawej piersi, nie wiem czy źle mu leci czy co? Na czubkach brodawek zrobiły mi się małe ranki ale to już pierwszego dnia w szpitalu i nie przeszkadza to w karmieniu, boli tylko jak mały zasysa a potem już ok. Ale mam wrażenie,że mleko leci mi tylko z 3-4 dziurek w brodawce i tyle :( A w tej prawej to wręcz z 2. Mleko mi nie sika, mały marudny a noce długie.

Pocieszcie mnie :(((
 
kurde moj tez tak czasem ma, u mnie czesto sie zapowietrza, bo ja karmie przez nakladki i zanim zassie mleko to lyknie troche powietrza, a potem tak lapczywie ssie, ze sie mu cala buska mlekiem wypelnia i nie nadaza polykac bidulek i tez czesto mu sie w brzuszku przelewa...a moze maly zle chwyta brodawke i zasysa sporo powietrza...
 
marzena nasza Lenka też od wczoraj najchętniej cały czas wisiała by na cycusiu. jak próbuję ją "zdjąć" to robi się marudna, dlatego dziś - mimo, że chciałam to odwlec w czasie jak najdalej, podałam jej smoka. I nagle dzieciątka nie było :) chcę korzystać z tej metody jak najrzadziej, ale przyznać muszę, że i zmiana pieluch robi się przyjemniejsza, bo nie marudzi i ja mogę troszkę odpocząć kiedy juz piersi zaczynają boleć od tego cmokania.
 
Uff.. widzę że jest takich marudów więcej. 1,5 h nie mogłam Zosi uspokoić, właśnie zasnęła (mam nadzieję że na dłużej niż 5 min.), a tak na cycusiu by wisiała. Ale całe przedpołudnie grzecznie spała na dworze, więc wybaczone ma ;-) No i widzę, że wszystko z nią w porządku, Wasze Maluszki też tak miewają:tak:
 
Powietrza nie łyka bo ładnie ssie i nie cmoka. Smoczek wystarcza na chwilę i potem go denerwuje :( Chyba musimy się dostosować do siebie. Tylko kiedy złapać ten moment, że robi się różnica między robieniem z mamy smoczka a faktycznym głodem...
 
To są takie drobne kryzysy laktacyjne, ja już przeszłam takie trzy. Przystawiać kiedy dziecko domaga się jedzenia (specyficznie płacze i/albo wkłada rączki do buzi - generalnie wszystko wciąga :-D ramię, sweter, palce, usta całujące, mały wsysak) nawet co godzinę.

Poza tym wiele dzieci zjada z jednej piersi, zasypia na krótki czas i budzi się niedojedzone na kolejną porcję z drugiej piersi i to nie znaczy, że mleka za mało tylko dziecko jeszcze za słabe i szybko się męczy.

Taki problem z jedzeniem trwa dzień, dwa a potem się stabilizuje.

No i wszystko leży w głowie, jak mama się denerwuje, ściska mięśnie to mleko gorzej leci, dłużej dziecko musi ssać, szybciej się męczy, szybciej zasypia i krócej śpi i tak w kółko. Ale to przejściowe.

A co do jedzenia, jem wszystko. W perspektywie długiego karmienia nie mam zamiaru odmawiać sobie wszystkiego. Unikam tylko pokarmów wzdymających.
 
reklama
Witajcie :-)
Karmienie i żółtaczka to 2 moje bolączki od urodzenia Krzysia.
Od początku ze ssaniem były problemy i w szpitalu co połozna, to każda miała inne zdanie i rady. Mały miał żółtaczkę, więc kazały go karmić strzykawka i sondą by nie tracił sił a walczył z żółtaczką, do tego jeszcze gadały że nie mam pokarmu.
A mi od początku coś kapało, a jak dziecko nie potrafiło się przyssać, to skąd niby miało być więcej :wściekła/y: Ale z tym sobie poradziłam, zaczęłam odciągać i miałam tyle pokarmu, że szok. W domu zaczęliśmy mu podawać moje mleko z butli, bo ciągle nie chciał inaczej. Ale to był koszmar, ciągle odciągałam i się denerwowałam, że coraz mniej, no i walczylismy z cycem. Potem przez 4 dni dostawał sztuczne ze względu na żółtaczkę. Jak wróciłam do mojego, to dalej się dołowałam, że mało, więc podawałam na zmianę ze sztucznym.
Ostatnio udaje się karmienie przez nakładki - w końcu je z cyca. Dobrze, że chociaż tak. Parę razy się zapomniał i pociągnął bezposrednio z piersi, ale tak to nie chce - strasznie przy tym płacze i walczy.
Przestałam się przejmować ile pokarmu odciągam, bo karmię z piersi. Mimo wszystko tez odciagam by mieć więcej i piję herbatki.
Mały niestety ma kolki, często boli go brzuszek. Strasznie mi go szkoda, ale ciężko coś poradzić. Dostaje Esputicon 3 razy na dobę (juz w szpitalu zalecili) ale i tak sa problemy.
Stąd mam niewiele czasu dla siebie, ten wątek nadrabiałam cały tydzień po kawałeczku.
Coraz bardziej zastanawiam się nad smoczkiem, ale póki co jeszcze się pomęczymy...
 

Podobne tematy

Do góry