sugar_and_spice
matka Króla
A ja Wam powiem, że zaczynam miec dośc... różne myśli mnie nachodzą i za to, że jeszcze się nie poddałam powinnam dostac jakąś mega nagrodę.
Artek jest cyckoholikiem. Jakby mógł, to wcale by się nie odstawiał. Szukałam pomocy gdzie tylko można, dzowniłam po lekarzach, położnych, zapraszalam do domu i dalej dupa.
Nasz problem dotyczy dwóch kwestii:
1) Artek zasypia przy cycku, poje chwilę i zasypia, dobudzic się nie daje, odkładam, przebudza się i wyje, wyje z głodu, bo się nie najadł, bo zasnął, w efkcie ciągle wisimy na cycku, wieczorem ściągam sobie mleko, żebym mogła dac mu w nocy i trochę pospac.
2) Moje sutki, konkretnie prawy są w strasznym stanie, twardy, szorstki, jakby zrogowaciały, wygląda jak zaniedbana pięta. Boli jak cholera.
Ogólnie cycki mnie ciągle bolą. Zawsze po karmieniu pieką, szczypią w środku. Wyc mi się chce. Chwili wytchnienia...
Mam pokarm, bo widzę po ilości ściąganego, że jest OK, dlatego jeszcze karmię swoim jeszcze, ale mam serdecznie dośc tego bólu. Dla mnie karmienie zaczyna kojarzyc się s bólem i zaczyna siadac mi psycha. Zanim siądę do karmienia na maksa wydłużam okres "przygotowawczy". Mam wrażenie, że za chwilę zacznę uciekac przed własnym dzieckiem, a tak bardzo go kocham. Nie wiem co mam zrobic. Artek ma przykrótkie wędzidełko pod językiem, może to przez to? Mam iśc do laryngologa, jeden już go oglądał, ale nie zwrocił uwagi...
Artek jest cyckoholikiem. Jakby mógł, to wcale by się nie odstawiał. Szukałam pomocy gdzie tylko można, dzowniłam po lekarzach, położnych, zapraszalam do domu i dalej dupa.
Nasz problem dotyczy dwóch kwestii:
1) Artek zasypia przy cycku, poje chwilę i zasypia, dobudzic się nie daje, odkładam, przebudza się i wyje, wyje z głodu, bo się nie najadł, bo zasnął, w efkcie ciągle wisimy na cycku, wieczorem ściągam sobie mleko, żebym mogła dac mu w nocy i trochę pospac.
2) Moje sutki, konkretnie prawy są w strasznym stanie, twardy, szorstki, jakby zrogowaciały, wygląda jak zaniedbana pięta. Boli jak cholera.
Ogólnie cycki mnie ciągle bolą. Zawsze po karmieniu pieką, szczypią w środku. Wyc mi się chce. Chwili wytchnienia...
Mam pokarm, bo widzę po ilości ściąganego, że jest OK, dlatego jeszcze karmię swoim jeszcze, ale mam serdecznie dośc tego bólu. Dla mnie karmienie zaczyna kojarzyc się s bólem i zaczyna siadac mi psycha. Zanim siądę do karmienia na maksa wydłużam okres "przygotowawczy". Mam wrażenie, że za chwilę zacznę uciekac przed własnym dzieckiem, a tak bardzo go kocham. Nie wiem co mam zrobic. Artek ma przykrótkie wędzidełko pod językiem, może to przez to? Mam iśc do laryngologa, jeden już go oglądał, ale nie zwrocił uwagi...