marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
Asiu niestety w moim przypadku bawienie sie w odciaganie to byl koszmar. ludzilam sie dlugo ze jak bede odciagac porzadnie i do konca (zajmowalo to czasem godzine i lecialy doslownie kropelki!) i regularnie to laktacja sie utrzyma. Bzdura! moje myslenie bylo naiwne! nie udalo sie oprzec laktacji TYLKO na odciaganiu. NIGDY nie unormowalam ilosci mleka glodnym dzieciaczkiem, nie wiem co to nawal, nie wiem co to cieknacy pokarm po ubraniu... moje dziecko NIGDY nie ssalo piersi tak zeby pokarm lecial. i to wlasnie sprawilo ze mi sie nie udalo dluzej niz 3 miesiace. polozne doskonale radza zeby "dokonczyc" piersi laktatorem jak dziecko nie zje wszystkiego. ale to jest juz po karmieniu i po stymulacji piersi prawdziwa buzia co daje tak wazny bodziec psychiczny. dla tych z Was ktore karmia piersia naprawde (nie tak jak ja) to laktator moze i potrafi zwiekszyc laktacje, warto probowac. ale u mnie braklo czegos bardzo istotnego przy laktacji: DZIECKA! ja mialam tylko kawalek plastiku i dokladnie jako kawalek plastiku moj mozg to traktowal. kiedys na probe zamknelam oczy i wobrazilam sobie ze to ssie mala i mleko tryskalo! sprawdzalo sie to przez tydzien, moze dluzej. i niestety przestalo sie sprawdzac.
Wiem za to doskonale co to zapalenie piersi! 3 razy to przechodzilam. maltretowalam sie laktatorem ale nie potrafil on do konca oproznic piersi jak dziecko i wystarczylo ze ktorys kanalik sie przytkal a juz goraczka, bol i... zmniejszenie ilosci pokarmu. jeden raz (pierwszy) jak mialam zapalenie to odciagalam, odciagalam, bolalo jak diabli a tu kropelki leca! myslalam ze to pokarm sie konczy. glupia bylam. po calym dniu takiego marnego odciagania mialam goraczke prawie 40, bol piersi ale najgorszy byl bol stawow! jak przy okropnej grypie. i spac mi sie chcialo. wpadlam na genialny pomysl kiedy juz myslalam ze umre: paracetamol + goracy prysznic. po 20 minutach zlewania sie woda i gnieceniu piersi zeby pocieklo wzielam do lapy laktator i odciagnelam latwiej i to mi pomoglo. czulam sie jak nowo narodzona! zaraz goraczka spadla do 37 .na drugi dzien bylo juz ok. potem to byl moj sposob na zostoj.
wiem napewno ze w ktorms momenie braklo mi checi. byl okres kiedy, tak jak Wy teraz, musialam wstawac w nocy co jakies 2-3 godziny, nakarmic dziecko smoczkiem w ktorym byla mala dziurka (bo dziecko musi ssac i nie moze byc wieksza - rady pielegniarek w szpitalu), trwalo to nawet godzine! potem kazda normalna matka karmiaca piersia poszlaby spac jesli dziecko zasnie a ja? do lazienki z laktatorem i jazda. zajmowalo to ok pol godziny a ja padalam na ryj. kladlam sie i czesto po 1,5 godziny snu znowu karmienie, odciaganie .... Moje zycie skladalo sie tylko z nocy, tak sie czulam.kladlam sie o 21 a konczylam noc o 13 bo wtedy czulam sie na silach wyjsc z wyra. potem jesc, spacer i znowu wieczor. po kilku tygodniach mialam dosc. JA SIE NIE SKARZE! pokazuje moj punkt widzenia.jak zaczelam miec nastawienie do odciagania "na nie" to i pokarm zaczal zanikac. zawsze bede powtarzac ze laktacja zaczyna sie w glowie. nie w checiach i nie w czynnosciach jakie sie wykonuje ale w glowie, w psychice.moze sie myle ale tak jest w moim przypadku.
moja polozna srodowiskowa kiedy mialam pierwsze zapalenie piersi powiedziala mi kiedys cos co gleboko zapadlo mi w pamiec i co powtarzam sobie czesto: MY KOBIETY NIE RODZIMY DZIECI ZA KARE. NIE KARMIMY ICH PIERSIA ZA KARE. NAJWAZNIEJSZE ZEBYSMY MY MATKI BYLY SZCZESLIWE BO SZCZESLIWA MAMA TO SZCZESLIWE DZIECKO NAWET NA BUTELCE.
Wiem za to doskonale co to zapalenie piersi! 3 razy to przechodzilam. maltretowalam sie laktatorem ale nie potrafil on do konca oproznic piersi jak dziecko i wystarczylo ze ktorys kanalik sie przytkal a juz goraczka, bol i... zmniejszenie ilosci pokarmu. jeden raz (pierwszy) jak mialam zapalenie to odciagalam, odciagalam, bolalo jak diabli a tu kropelki leca! myslalam ze to pokarm sie konczy. glupia bylam. po calym dniu takiego marnego odciagania mialam goraczke prawie 40, bol piersi ale najgorszy byl bol stawow! jak przy okropnej grypie. i spac mi sie chcialo. wpadlam na genialny pomysl kiedy juz myslalam ze umre: paracetamol + goracy prysznic. po 20 minutach zlewania sie woda i gnieceniu piersi zeby pocieklo wzielam do lapy laktator i odciagnelam latwiej i to mi pomoglo. czulam sie jak nowo narodzona! zaraz goraczka spadla do 37 .na drugi dzien bylo juz ok. potem to byl moj sposob na zostoj.
wiem napewno ze w ktorms momenie braklo mi checi. byl okres kiedy, tak jak Wy teraz, musialam wstawac w nocy co jakies 2-3 godziny, nakarmic dziecko smoczkiem w ktorym byla mala dziurka (bo dziecko musi ssac i nie moze byc wieksza - rady pielegniarek w szpitalu), trwalo to nawet godzine! potem kazda normalna matka karmiaca piersia poszlaby spac jesli dziecko zasnie a ja? do lazienki z laktatorem i jazda. zajmowalo to ok pol godziny a ja padalam na ryj. kladlam sie i czesto po 1,5 godziny snu znowu karmienie, odciaganie .... Moje zycie skladalo sie tylko z nocy, tak sie czulam.kladlam sie o 21 a konczylam noc o 13 bo wtedy czulam sie na silach wyjsc z wyra. potem jesc, spacer i znowu wieczor. po kilku tygodniach mialam dosc. JA SIE NIE SKARZE! pokazuje moj punkt widzenia.jak zaczelam miec nastawienie do odciagania "na nie" to i pokarm zaczal zanikac. zawsze bede powtarzac ze laktacja zaczyna sie w glowie. nie w checiach i nie w czynnosciach jakie sie wykonuje ale w glowie, w psychice.moze sie myle ale tak jest w moim przypadku.
moja polozna srodowiskowa kiedy mialam pierwsze zapalenie piersi powiedziala mi kiedys cos co gleboko zapadlo mi w pamiec i co powtarzam sobie czesto: MY KOBIETY NIE RODZIMY DZIECI ZA KARE. NIE KARMIMY ICH PIERSIA ZA KARE. NAJWAZNIEJSZE ZEBYSMY MY MATKI BYLY SZCZESLIWE BO SZCZESLIWA MAMA TO SZCZESLIWE DZIECKO NAWET NA BUTELCE.