sivi nie wkurzaj się
ja właśnie zauważyłam, że my piszemy na różne tematy
Poz tym ja absolutnie nie oceniam tego czy karmi się mm czy naturalnie.
Nawet jeśli któraś z własnej wygody nie podejmuje walki to ja tego nie potępiam. Mało tego ja to rozumiem. Bo wiadomo jak bywa w życiu, w praktyce okazuje się, że czasu na rozkręcanie laktacji nie ma, trzeba się zająć domem, dziećmi, mężem i sobą .Uważam, że każda z nas zna swoje możliwości i wie co może poświęcić a co nie.
Chodzi mi cały czas o ludzi, którzy niepotrzebnie karmią nas młode matki głupimi wyssanymi z palca zabobonami, które mącą w głowach i torpedują nasze starania. I na to próbuję zwrócić uwagę. To się absolutnie nie odnosi do Ciebie tylko np. do położnych, lekarzy i innych "znawców" tematu typu wujkowie, ciotki, teściowe a nawet matki.
Tobie faktycznie się nie udało, pomimo prób i starań. Otrzymałaś fachową pomoc i doradzono Ci jak karmić. Nie doszukuję się w tym Twojej winy czasem tak po prostu jest i Ty to wiesz najlepiej. 1% kobiet nie może wykarmić swojego dziecka piersią. Jak zliczymy wszystkie matki to ten 1% to będzie całkiem imponujący wynik (chodzi mi o ilość osób)
Natomiast ja znam przypadki, gdzie matka idzie do lekarza i mówi, ze dziecko chce jeść częściej i płacze a położna w szpitalu kazała jej przystawiać dziecko co 3h. I co ona teraz ma zrobić jak ono jest głodne? Opinia lekarza "pewnie ma pani mało wartościowy pokarm i dziecko się nie najada, trzeba dokarmiać" Tymczasem każda położna laktacyjna powie, że między bajki można wsadzić twierdzenia o nie kaloryczności pokarmu i o karmieniu co 3h. Wystarczyło by tej pani powiedzieć, że dziecko najwyraźniej musi jeść częściej, proszę dawać pierś ilekroć będzie głodne. Jeśli matka będzie miała czas i chęć to będzie w stanie dziecko wykarmić. Jeśli uzna, że nie może pozwolić sobie na tak częste karmienie bo musi się zająć innymi obowiązkami to jej sprawa. I nikomu do tego
Ciągnę ten temat bo wiele z Nas na tym forum i na innych również nadal słyszy od POŁOŻNYCH ze szkoły rodzenia (!!!!), że karmi się co 3h, i dopaja glukozą. A ja pytam skąd te babki mogą wiedzieć jaki apetyt będzie miało moje dziecko. Dlaczego wszystkie dzieci mają jeść tak samo ???
Karmiłam młodą co półtorej godziny(!!!) bo ona tak chciała jeść. Dopóki walczyłam z tym i starałam się czas między karmieniami przeciągnąć do maksimum to obie się męczyłyśmy. W końcu dałam za wygraną i pozwoliłam jej jeść tak jak chciała, wrzuciłam na luz, przestałam słuchać lekarki i byłam z tym szczęśliwa. Moja sytuacja życiowa pozwoliła mi na to. Gdybym musiała wrócić do pracy albo gdybym była zmuszona do jakiejś aktywności życiowej wybiegającej poza dom to pewnie musiałabym zmienić sposób karmienie.
monysia na karmienie piersią stawia się nacisk i w pewnym sensie społeczeństwo wywiera presję ale myślę, że jeśli takie mają być konsekwencje karmienia: stres, płacz i zgrzytanie zębami to czasem warto spasować. Macierzyństwo pomimo, że jest ciężką pracą to nie powinno nam nastręczać tyle przykrości. Dzielna z Ciebie babeczka, że tyle czasu wytrzymałaś. Życzę Ci, żeby tym razem było łatwiej a przynajmniej żebyś nie miała wyrzutów sumienia
.