Pokój Młodej coraz mniej przypominam graciarnie ale pewnych rzeczy na wierzchu się nie da uniknąć.
Znalazłam b. sensowną dziewczynę do pomocy i wreszcie mam wysprzątane - będzie mi też 3 x w tyg. przy dziecku pomagać - z ustalonej stawki za godzinę wynika, że z torbami pójdę
no ale jest polecona, podoba mi się no i wie, że jak Krysia będzie spała to i coś w domu zrobi.
Jako, że Młoda będzie najpierw spała ze mną w kołysce, to nie ma sensu skręcać łóżeczka, przewijak - mam nadzieję, że dotrze w poniedziałek wreszcie
- postawię na komodę. Kołyski na razie też nie przestawiam, gdyż weranda przy mojej sypialni jest przysposobiona do malowania - pozbyłam się z niej części gratów, na te "niepozbywalne" nabyłam dwa duże plastikowe kosze z daleka wyglądające jak z brązowej wikliny.
W piątek organizuję imieninowy baby shower w knajpie ( w domu i bym siły nie miała no i nieustająco wszędzie te papiery
) - dałam listę prezentów - typu kosz na pieluchy ( wkłady mam ), łóżeczko - kojec oraz boombox - drobiazgów nie wymieniam.
Ciuszki poprane, poprasowane, namniejsze zapakowane do szpitala plus większe z rodzaju tych których nie mam najmniejszych. Przygotowane też rzeczy w rozmiarze 62.
Dziś poleciał do Stanów kolega który ma za zadanie literki przywieźć :-) Mam nadzieję, że misja mu się uda choć zasady zakupu mocno pokręcone.
A propos wieszaka - mam do oddania czerwony metalowy na kilka kołeczków - drucik wygięty w kształcie pieska. Mi zupełnie nie pasuje koncepcyjnie.
Myślę, że pokój będę dopieszczać, jak się Młoda urodzi.