reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jestem Zła Matka...

Poczatko sa najciezsze, ty nie znasz swojego dziecka, a dziecko nie zna swiata i sie go boi. Wiec dziecko placze a ty wraz z nim. nie wspominajac, ze jest sie wyczerpanym po porodzie. Ja w szpitalu ciagle sie zastanawialam dlaczego nie mam zadnych uczuc macierzynskich, dlaczego sie nie roztkliwiam nad swoim dzieckiem, tylko chce mi sie ciagle plakac. Wyczerpanie, szalenstwo chormonow, presja... Norma, nie ma co sobie zarzucac, ze jest sie zla matka. moj synek plakal przez jakis miesiac kiedy go przewijalam, kapalam, wychodzilam na spacer... Potem sie przyzwyczaila do tego nowego, strasznego swiata i nawet nie placze jak mu myje glowke czy oczka. A przewijanie z wczesniejszego koszmaru, byle szybciej by przestal plakac zamieniolo soe w zabawe.
Na pewno nie wolno bac sie placzacego dziecka, a tym bardziej nie wolno sie wstydzic porozmawiac z mezem, rodzina o swoim zlym samopoczuciu, bo bez pomocy jest tylko ciezej. :happy2:
 
reklama
Sylvan wydaje mi się że masz deprechę. Też przez to przeszłam. A po za tym musicie się poznać obie. Będzie dobrze. A może dzidziuś poprostu chce być przytulony do mamusi. Głowa do góry. Dasz radę.
 
Ja była gorsza dla swoich rodzicow... tak mi sie wydaje...przez 6 miesiecy cala dobe pilam po 2 kreski mleka i cala dobe spalam po15 minut raz na godzine... mama zaslabla babcie nie dawaly rady a ojciec w pracy zasypial ale to w koncu mija ! teraz ja mam corke...na szczesnie nie znam tego uczucia ale szczerze ci wspolczuje!
 
Witajcie mamuśki
Ehhh niestety ja też przeszłam przez depresję...planowanie dziecka...9 m-cy czekania i wymyślania co i jak będzie...radość z porodu....i baby blues :-( Do dziś tego nie potrafię zrozumieć jak osoba, która chciała mieć dzidzię mogła wpaść w depresję. Jak tu niektóre z Was pisały początkowo siedziałam przy łóżeczku i bałam się wstać do WC, bo co będzie jak się córka obudzi??? Kładłam ją spać i siedziałam przy niej myśląc, że muszę posprzątać i kiedy wreszcie się odważałam okazywało się, że tak dł. siedziałam przy małej, że zaczęła się budzić:-( Patrzyłam na nią i jedyną rzeczą jaka powstrzymywała mnie przed wyjściem z domu i ucieczką dokądkolwiek był fakt, że może mąż sobie nie poradzi skoro ja nie potrafię. Miłość do dziecka przyszła dość późno, ale baby blues przerodził się w depresję. I tak ciągłam to przez rok ... kładłam się wieczorami i błagałam męża żeby pozwolił mi się zabić (miałam już wszystko zaplanowane:-() Kiedy się kochaliśmy płakałam i prosiłam żeby zgasił światło. Okazało się, że nie potrafię się zorganizować niestety i tak zostało do dziś, ale potrafię sobie z tym radzić. Któregoś dnia podczas kolejnej bezsensownej kłótni z mężem trzymając córkę na jednej ręce drugą rzuciłam wózkiem i to spowodowało, że zaczęła się siebie bać...wtedy mąż powiedział dość i kazał mi iść do psychologa...sesje miałam co tydzień i dziękuję dziś Bogu za to, że zaczęłam chodzić na terapię. Mam cudowną córkę, która dosłownie codziennie zaskakuje mnie czymś nowym :tak:

I tu apel do Was świeżo upieczone mamusie NIE WSTYDŹCIE SIĘ PSYCHOLOGA dla Waszych dzieci i mężów i rodzin. Jestem mięczakiem chociaż taka nigdy nie byłam i to mnie przeraża do dziś, ale robię wszystko żeby moja córka była szczęśliwa i wiem, że skoro przetrwałam już prawie 2 lata różnych etapów rozwojowych córeczki przetrwam wszystko :tak:
 
podziwiam mimo wszystko i zycze sily na kolejne dni!!!!! faktycznie ,ciezko jest wyjsc z depresji zwlaszcza,ze wciaz jest sie blisko osoby,ktora po czesci w nia kobiete popycha.ale czego nie robi sie dla dziecka.moja przyjaciolka borykala sie okolo rok z depresja,przyznam ze nawet pomoc moja i innych wtedy nie zdawala sie na nic,ale przetrwali i dzis jest cudownie.na depresje wplywa wiele czynnikow,ale zawsze warto poprosic o pomoc!!
 
Z doświadczenia wiem,ze naprawdę ciężkie są pierwsze trzy miesiące- ja wspominam je jako istny horror:) Na szczęście później jest coraz lepiej- cierpliwości, kiedyś się jeszcze będziesz z tego śmiała
 
Cieszę się, że znalazłam ten wątek... myślałam, że jestem z tym sama... Dominisia ma 4,5 miesiąca i nie daję sobie rady.... ze sobą, nie z nią.... jest bardzo marudna, ciągle jęczy, stęka, płacze, a ja mam już dość, dość, dość... ponieważ zawsze byłam nerwus i choleryk, to naprawdę ciężko jest mi być cierpliwą... krzyczę na nią... potrząsam nią... złoszczę się na nią... a potem mam wyrzuty sumienia, które mnie zabijają od środka i płaczę, płaczę, płaczę.... jestem fatalną matką i nie zasługuję na moją maleńką córeczkę... a przecież kocham ją nad życie....
ps. teraz wydaje mi się, że ona płacze, bo ja jestem nerwowa... błędne koło....
 
.... jestem fatalną matką i nie zasługuję na moją maleńką córeczkę... a przecież kocham ją nad życie....
ps. teraz wydaje mi się, że ona płacze, bo ja jestem nerwowa... błędne koło....

Kochana nie jesteś fatalną matką i nigdy tak nie mów, bo to kompletna bzdura. Dla Twojej córeczki jesteś najcudowniejszą mamą na świecie. Moja córeczka będzie miała niebawem 2 latka i już niestety muszę stosować kary ... wychodzenie do innego pokoju, zabieram zabawkę, która powoduje u niej ataki złości. Ona wtedy płacze i jest zła na mnie, a za 2 min. przychodzi i mówi "Hania pasia mame" (Hania przeprasza mamę) i całuje mnie, bo mnie kocha.

Masz rację po części z tym płaczem spowodowanym Twoją nerwowością. Dziecko nie potrafi poradzić sobie inaczej z własną złością jak płaczem, a niestety nasza nerwowość nie powoduje, że dzidzia czuje się bezpiecznie.

Rada na nerwy ... kiedy poczujesz się zła na małą odłóż ją do łóżeczka i wyjdź do drugiego pomieszczenia, weź poduszkę i szarp ją i rzucaj, a nawet gryź ją. W ten sposób rozładujesz emocje.
Mnie pomaga też myśl, że córcia jest mała i nie umie sobie radzić z własnymi jeszcze maleńkimi problemami. Czasem muszę jej zmienić pieluchę kilka razy w nocy, bo jest jej niekomfortowo i choć wstaję do niej kolejny raz myślę sobie, że mnie z przemoczoną podpaską też byłoby niewygodnie ;-)
 
elinek napewno nie jestes zla matka... i nie martw sie... ja tez nie dawalam sobie rady ze swoim synkiem... nie moglam wytrzmac płaczów jęków... kilka razy krzyknelam czego oczywiscie baaardzo zalowalam ale teraz gdy moj maly ma juz 10miesiecy nauczylam sie wiecej cierpliwosci i spokoju... nie pamietam kiedy na niego podnioslam glos lub chociaz zmienilam ton.
 
reklama
elinek doskonale cie rozumiem. Ja tez mysle, ze jestem zla matka. Moj synek ma 7m-cy i jest cudowny ale ja nie zasluguje na niego. Jestem nerwowa. Zdarza mi sie krzyknac na niego lub szarpnac go. Pozniej mam wyrzuty odrazu go tule i przepraszam ale co to da - on pewnie sie smuci dlaczego mama na niego krzyczy. Tak bardzo kocham mojego synka ale jestem beznadziejna - nie nadaje sie na matke :-(
 
Do góry