Poczatko sa najciezsze, ty nie znasz swojego dziecka, a dziecko nie zna swiata i sie go boi. Wiec dziecko placze a ty wraz z nim. nie wspominajac, ze jest sie wyczerpanym po porodzie. Ja w szpitalu ciagle sie zastanawialam dlaczego nie mam zadnych uczuc macierzynskich, dlaczego sie nie roztkliwiam nad swoim dzieckiem, tylko chce mi sie ciagle plakac. Wyczerpanie, szalenstwo chormonow, presja... Norma, nie ma co sobie zarzucac, ze jest sie zla matka. moj synek plakal przez jakis miesiac kiedy go przewijalam, kapalam, wychodzilam na spacer... Potem sie przyzwyczaila do tego nowego, strasznego swiata i nawet nie placze jak mu myje glowke czy oczka. A przewijanie z wczesniejszego koszmaru, byle szybciej by przestal plakac zamieniolo soe w zabawe.
Na pewno nie wolno bac sie placzacego dziecka, a tym bardziej nie wolno sie wstydzic porozmawiac z mezem, rodzina o swoim zlym samopoczuciu, bo bez pomocy jest tylko ciezej.
Na pewno nie wolno bac sie placzacego dziecka, a tym bardziej nie wolno sie wstydzic porozmawiac z mezem, rodzina o swoim zlym samopoczuciu, bo bez pomocy jest tylko ciezej.