Przykro mi, że tak się czujesz. Napisałaś, że jesteś pod opieką psychiatry i masz depresję ( rozumiem, że zdiagnozowaną) - czy on wie, w jakim stanie się znajdujesz? On najlepiej cię zna i będzie mógł Tobą pokierować - wie, czy potrzebujesz zmianę farmakologii, czy np. powinnaś trafić na oddział i tam uzyskać pomoc.
Jeśli chodzi o psychologów, to psycholog nie ma prawa ci radzić, to nie jest jego rola. Pomijając ten fakt, co oznacza, że "wszystkie jego pacjentki z podobnym problemem nie wyszły z tego."?
Niechciana/nieoczekiwana ciąża jest rzeczywiście wyzwaniem i może powodować skrajne reakcje i emocje. Nikt z nas nie jest w stanie powiedzieć, czy zmieni się twoje nastawienie, natomiast, to co możesz zrobić dla samej siebie, to z uogólnień przejść do szczegółów i odpowiedzieć na kilka pytań, które być może obniżą twój lęk/niechęć, itp.
Napisałaś: Nie potrafię sobie wyobrazić bycia matką. To zdanie pokazuje, że masz jakąś wizję matki. I sprawdź, co konkretnie sobie wyobrażasz? Co jest dla ciebie trudne? Lęk o to, czy będziesz się sprawdzać w tej roli, a może lęk przed uwiązaniem, przed oceną, itd.? Samo uświadomienie pozwoli ci na odpowiedź na kolejne pytania - czy to jest w 100% prawda i skąd wiesz, to co myślisz. Możesz też wtedy zastanowić się na co masz wpływ? Bo, tak jak pisały dziewczyny są różne rozwiązania. I możesz zrzec się dziecka. I tak, uważam, że każda z nas ma takie prawo, a nikt nie ma praw tego oceniać.
A jeśli chodzi o samo stwierdzenie " Nie potrafię sobie wyobrazić bycia matką." to każda z nas ma jakieś założenia i często rozjeżdżają się one z rzeczywistością
Ile ja miałam pomysłów na swoje macierzyństwo zanim dzieci pojawiły się na świecie
Jaką ja miałam załamkę, kiedy okazało się, że nieoczekiwanie i pomimo antykoncepcji jestem w drugiej ciąży. Byłam pewna, że nie dźwignę powtórnego macierzyństwa. Dźwignęłam. Po jakimś czasie zaakceptowałam ciążę. Jako mama miałam lepsze i gorsze momenty. I takie totalnie fatalne również
I takie super też. Czy moje życie się skończyło? Pewne jego aspekty tak, a jednocześnie otworzyły się inne możliwości. I nadal nie potrafię odpowiedzieć, czy moje życie bez dzieci byłoby lepsze, czy gorsze. Byłoby inne. Z perspektywy za to wiem, że dzieciom zawdzięczam mnóstwo dobrych rzeczy i trochę stresujących sytuacji. I tak. Cieszę się, że są, również dlatego, że to fantastyczni młodzi ludzie, którzy już sami zarządzają własnym życiem
Ja już jestem obserwatorką i osobą, na którą zawsze mogą liczyć. I przyznam, że nadal niekoniecznie zachwycam się malusieńkimi dziećmi
Bywa też tak i znam takie przypadki osób, które nie lubią dzieci... poza swoimi
I najważniejsze, czy ty masz jakieś wsparcie? Osoby, które będą z tobą i które cię rozumieją? Bo to bardzo ważne zaplecze
I na koniec - może jeszcze daj szansę terapeucie, nie psychologowi, jeśli do psychologów się zraziłaś i porozmawiaj z psychiatrą.