angelika.zima5
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2020
- Postów
- 148
Hej dziewczyny aktualnie jestem w 15+2 tc termin na 10.10 mam 21 lat o ciąży dowiedziałam się wcześnie bo już w 4 tc w 6 tc (i była do dokładnie środa )trafiłam na sor z lekkim plamieniem i dosyć silnym bólem brzucha gdzie pani doktor która miała wtedy dyżur nakrzyczała mnie że nie potrzebnie przyjeżdżałam że mogłam tylko zadzwonić i że takie lekkie plamienia są normalną przyczyną ciąży a jeżeli mnie coś boli mogę brać nospe czy apap nawet 4x dziennie. I tak odesłała mnie do domu bez jakiś większych badań jedynie spraawdziła czy zarodkowi bije serduszko. Pare dni później a dokładnie w środę byłam w pracy i w 6+3 tc. Poszłam do toalety i zobaczyłam żywą krew która ciągle leciała więc z płaczem znowu na sor jednocześnie przerażona że mogą znowu na mnie nakrzyczeć że nie potrzebnie przyszłam (na moje szczęście dyżur miał zastępca ordynatora,który zresztą jest teraz moim lekarzem prowadzącym) . On zbadał mnie bardzo dokładnie sprawdził szyjkę, wydzielinę, kolor krwi, czy zarodek żyje i zatrzymał mnie na oddziale kazał leżeć i przyjmować duphaston diagnoza poronienie zagrażające. Po 4 dniach wyszłam ze szpitala jeden dzień w normie i na następny dzień znowu plamienie. Więc już z mniejszą paniką umówiłam się do pani doktor która przyjęła mnie w ten sam dzień sprawdziła szyjkę, łożysko i wszystko było okej z zarodkiem też powiedziała ze nie wie czym to krwawienie jest spowodowane przepisała dodatkowo cyclonamide.
W 9 tyg miałam wizytę kontrolną u mojego lekarza sprawdził szyjkę sprawdził płód i wszystko okej powiedział nawet że mogę spacerować.
Teraz miałam wizytę w 13+3 tc i badania prenatalne dobre szyjka dobra macica dobra generalnie wszystko okej duphastonu nie biorę już od właśnie 13 tyg. Nawet pół żartem pół serio zapytał czy nie chcę wrócić do pracy. Ale przechodząc do sedna moje życie od kiedy jestem w ciąży to jeden wielki stres wszędzie czytam posty że kobiety pierwszą ciążę poroniły, że dziecku przestało bić serduszko że to że tamto i ja nie jestem w stanie normalnie funkcjonować ciągle się boje wizyty w toalecie za każdym razem kończą się dokładną analizą papieru toaletowego czy przypadkiem nie ma chociażby kropelki krwi. Byłam na grupie na fb gdzie kobiety pisały że roniły w 16 czy 18 tc albo takie którym odklejało się łożysko i dziecko się udusiło aż mój partner z przyjaciółką kazali mi się stamtąd usunąć bo ja żyłam historiami tych kobiet .Żyje od wizyty lekarza do wizyty za każdym razem kiedy się kładę i lekarz robi mi usg boje się usłyszeć najgorszego.
Każdy ból który odczuwam to stres lekkie kłucie z lewej strony, ból z prawej przy wypróżnianiu stres po czym idę do lekarza a on mi mówi że jest okej. A ja jestem kłębkiem nerwów nie jestem w stanie się cieszyć bo boję się że zapeszę. Każdy wokół mówi mi że ciąża to nie choroba że mam się ruszać,sprzątać itd... Ale ja czuje ogromny stres wszędzie wokół ktoś opowiada mi jakąś tragiczną historię a ja nie wiem co mam myśleć. W mojej rodzinie jest mnóstwo malutkich dzieciaczków i nikt nie miał żadnej przykrej historii a ja się po prostu boję że a może to padnie na mnie a jak coś się stanie i stres mnie zżera.
Nie mam komu właściwie komu o tym za bardzo powiedzieć dlatego to wszystko piszę może wy miałyście podobnie a mimo wszystko macie śliczne dzieci które są zdrowe i silne
W 9 tyg miałam wizytę kontrolną u mojego lekarza sprawdził szyjkę sprawdził płód i wszystko okej powiedział nawet że mogę spacerować.
Teraz miałam wizytę w 13+3 tc i badania prenatalne dobre szyjka dobra macica dobra generalnie wszystko okej duphastonu nie biorę już od właśnie 13 tyg. Nawet pół żartem pół serio zapytał czy nie chcę wrócić do pracy. Ale przechodząc do sedna moje życie od kiedy jestem w ciąży to jeden wielki stres wszędzie czytam posty że kobiety pierwszą ciążę poroniły, że dziecku przestało bić serduszko że to że tamto i ja nie jestem w stanie normalnie funkcjonować ciągle się boje wizyty w toalecie za każdym razem kończą się dokładną analizą papieru toaletowego czy przypadkiem nie ma chociażby kropelki krwi. Byłam na grupie na fb gdzie kobiety pisały że roniły w 16 czy 18 tc albo takie którym odklejało się łożysko i dziecko się udusiło aż mój partner z przyjaciółką kazali mi się stamtąd usunąć bo ja żyłam historiami tych kobiet .Żyje od wizyty lekarza do wizyty za każdym razem kiedy się kładę i lekarz robi mi usg boje się usłyszeć najgorszego.
Każdy ból który odczuwam to stres lekkie kłucie z lewej strony, ból z prawej przy wypróżnianiu stres po czym idę do lekarza a on mi mówi że jest okej. A ja jestem kłębkiem nerwów nie jestem w stanie się cieszyć bo boję się że zapeszę. Każdy wokół mówi mi że ciąża to nie choroba że mam się ruszać,sprzątać itd... Ale ja czuje ogromny stres wszędzie wokół ktoś opowiada mi jakąś tragiczną historię a ja nie wiem co mam myśleć. W mojej rodzinie jest mnóstwo malutkich dzieciaczków i nikt nie miał żadnej przykrej historii a ja się po prostu boję że a może to padnie na mnie a jak coś się stanie i stres mnie zżera.
Nie mam komu właściwie komu o tym za bardzo powiedzieć dlatego to wszystko piszę może wy miałyście podobnie a mimo wszystko macie śliczne dzieci które są zdrowe i silne