Ja na razie mam jedno dziecko, wyczekane i wystarane. Po drodze jedno poronienie. Na szczęście wielu komentarzy negatywnych nie słyszę na temat tego, że jest jedynaczką, bo na razie jest malutka. Zanim zaszłam w ciążę jedna ciotka wierciła mojej mamie dziurę w brzuchu kiedy i kiedy, bo przecież mam aż 30 lat prawie! W pierwszej, poronionej ciąży usłyszałam od teściowej "no nareszcie" Po drodze do szczęścia było właśnie to poronienie, a u córy wada serca, ciężka operacja i straszny czas.
Ja chciałabym rodzeństwo dla córki, mąż też. Jak to będzie nie wiem, najpierw musimy się przebadać, bo jak na jedno małżeństwo poronienie i wada serca to sporo. U mnie w dalszej rodzinie była wada serca, u męża choroby genetyczne. Musimy sie porządnie przebadać. Jeśli ryzyko będzie duże, chyba ciężko będzie sie zdecydować na kolejne dziecko. Co los przyniesie, zobaczymy.
Takimi komentarzami nie warto się przejmować. Przypomina mi się zawsze w takich sytuacjach słynny mem z osłem...