Czesc jestem tu nowa ale od dluzszego czasu czytam rozne wiadomosci na temat wczesniakow. Ja rowniez urodzilam wczesniakow w 26 tyg jedno moje malenstwo zmarlo po 6 dniach a drugi wciaz( juz 5 miesiac ) jest w szpitalu;((( jest tlenozalezny. Mieszkam w Anglii przez przypadek znalazlam sie latem w Polsce. I mam pytanie jak wyglada opieka nad wczesniakiem w Anglii planuje wszystko zalatwic zebym z moim Skarbem mogla wrocic do meza. Bede bardzo wdzieczna za jakiekolwiek informacje.
reklama
W jakim jesteś szpitalu? Czy jest to SCUB czy NICU?
U mnie wyglądała bardzo dobrze, zwłaszcza na NICU, w Walii w Swansea. Potem różne osoby mi się trafiały ale ogólnie było dobrze i ja nie mam na co narzekać.
Jaką ma wartość tlenu? Czy przez wąski/noski?
Jak się wychodzi do domu to szpital wszystko organizuje, w sensie tlen itd. np. Health Visitor, Children's Nurse itd.
Czy mały sam je czy jak to wygląda?
U mnie wyglądała bardzo dobrze, zwłaszcza na NICU, w Walii w Swansea. Potem różne osoby mi się trafiały ale ogólnie było dobrze i ja nie mam na co narzekać.
Jaką ma wartość tlenu? Czy przez wąski/noski?
Jak się wychodzi do domu to szpital wszystko organizuje, w sensie tlen itd. np. Health Visitor, Children's Nurse itd.
Czy mały sam je czy jak to wygląda?
Jestem z Bristolu i nie wiem gdzie trafimy dokladnie.Kontaktowalam sie juz z moim lekarzem ale musze czekac tydzien zeby sie zorientowal. Urodzilam w Bydgoszczy i mam nadzieje ze dobrze trafimy w uk. Najbardziej obawiam sie rehabilitacji.Ale mam nadzieje ze niepotrzebnie. Tak boje sie o malenstwo. dziekuje bardzo za odpowiedz.pozdrawiam
Acha, to Ty jesteś w Polsce teraz??
No to całkiem inaczej sprawa wygląda.
Bo musisz mieć swojego GP - pewnie już masz, zakładam, jemu dajesz papiery i wtedy on kieruje do wszelkich poradni itd.
Ale szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żebyś jakoś z Polski do UK podróżowała z tlenozależnym i tak małym dzieckiem, według mnie to za duże obciążenie dla niego.
Nie sądzę, że lekarz w jakikolwiek sposób 'załatwi' transport dziecka w takim stanie.
Ile mały ma tlenu i chyba ma jakieś imię
No to całkiem inaczej sprawa wygląda.
Bo musisz mieć swojego GP - pewnie już masz, zakładam, jemu dajesz papiery i wtedy on kieruje do wszelkich poradni itd.
Ale szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żebyś jakoś z Polski do UK podróżowała z tlenozależnym i tak małym dzieckiem, według mnie to za duże obciążenie dla niego.
Nie sądzę, że lekarz w jakikolwiek sposób 'załatwi' transport dziecka w takim stanie.
Ile mały ma tlenu i chyba ma jakieś imię
0.5 to sporo.
Z jednej strony tu miałabyś podejrzewam, lepszą opiekę dla dziecka tlenozależnego ale z drugiej strony ten transport...
Jak Wiktorek je? Są jakieś próby zmniejszania czy odpinania tlenu? Rozumiem, że jesteście na intensywnej opiece neonatologicznej?
Z jednej strony tu miałabyś podejrzewam, lepszą opiekę dla dziecka tlenozależnego ale z drugiej strony ten transport...
Jak Wiktorek je? Są jakieś próby zmniejszania czy odpinania tlenu? Rozumiem, że jesteście na intensywnej opiece neonatologicznej?
Wiktorek ma niestety ciezka dysplazje;(( Ogolnie je sonda ale probujemy z butelki ale przy takiej dysplazji sie meczy i calej porcji nie zje. Ale wierze ze z czasem bedzie lepiej. Tak jestesmy na intensywnej posredniej sali. Zobaczymy jak to bedzie z tym transportem.Narazie chce zorientowac sie jak to jest z wczesniakami w Anglii. Czyli Ty nie narzekasz? Bardzo mnie to cieszy.
reklama
Tlen i sprzęt, zazwyczaj butle, są za darmo. To też musielibyście w porozumieniu z GP, bo w Waszym przypadku to on będzie się tym na początku, a może i potem też, zajmował.
Najlepiej już wcześniej dać znać GP, potem papiery do ręki, bo kilka dni załatwianie tlenu do domu może potrwać.
Bristol kojarzy mi się dobrze, aczkolwiek nie wiem czy jesteście gdzieś blisko tego specjalistycznego szpitala, ale to może i tak tam Was pokierują (zapytajcie GP), bo jakby miejsca dla mojego Wojtka nie było w Swansea, to potem mieli szukać w Cardiff a następnie w Bristolu więc musi tam być taki oddział w którymś szpitalu.
Do mierzenia saturacji, podejrzewam, że np. raz w tygodniu będzie przychodziła pielęgniarka i decydowała wtedy co z tlenem, osobiście jednak uważam, że dobrze jest mieć swój własny pulsoksymetr, można kupić przez neta, niestety nie są tanie.
Kolejna sprawa - żeby odbyć podróż z tlenem, musisz jakoś się w Polsce dogadać, jak im sprzęt zwrócisz, bo znając pewną historię - mogą nie chcieć wypożyczyć do podróży i na te ileś dni na początku. Obym się myliła.
W każdym razie wszystko musiałoby być dopięte na ostatni guzik, żeby nie okazało się, że np. zaraz braknie Wam tlenu.
A może lekarz z Bydgoszczy mógłby bezpośrednio do Waszego GP albo zadzwonić albo napisać, o, możesz nawet zaproponować, że gdyby napisał, to sama w swoim zakresie przetłumaczysz przez przysięgłego.
Najlepiej już wcześniej dać znać GP, potem papiery do ręki, bo kilka dni załatwianie tlenu do domu może potrwać.
Bristol kojarzy mi się dobrze, aczkolwiek nie wiem czy jesteście gdzieś blisko tego specjalistycznego szpitala, ale to może i tak tam Was pokierują (zapytajcie GP), bo jakby miejsca dla mojego Wojtka nie było w Swansea, to potem mieli szukać w Cardiff a następnie w Bristolu więc musi tam być taki oddział w którymś szpitalu.
Do mierzenia saturacji, podejrzewam, że np. raz w tygodniu będzie przychodziła pielęgniarka i decydowała wtedy co z tlenem, osobiście jednak uważam, że dobrze jest mieć swój własny pulsoksymetr, można kupić przez neta, niestety nie są tanie.
Kolejna sprawa - żeby odbyć podróż z tlenem, musisz jakoś się w Polsce dogadać, jak im sprzęt zwrócisz, bo znając pewną historię - mogą nie chcieć wypożyczyć do podróży i na te ileś dni na początku. Obym się myliła.
W każdym razie wszystko musiałoby być dopięte na ostatni guzik, żeby nie okazało się, że np. zaraz braknie Wam tlenu.
A może lekarz z Bydgoszczy mógłby bezpośrednio do Waszego GP albo zadzwonić albo napisać, o, możesz nawet zaproponować, że gdyby napisał, to sama w swoim zakresie przetłumaczysz przez przysięgłego.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: