reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jakub 24HBD 600gram, 33cm

FIGA myślę że małego nie puszczą do domu z tlenem, jeśli wszystko nie będzie idealnie to go nie wypuszczą.Nas nie chcieli wypuścić z opieki pośredniej i tylko dlatego, że miała małe szramy na plecach i brzuszku i tłumaczenia że to od wyciagania przez lekarza przy porodzie nie pomogły. Jeśli masz obawy spytaj się wprost lekarza czy taka opcja w ogóle wchodzi w rachubę.

Co do jazdy samochodem to teraz już jak jedziecie do Kubusia to ty prowadź a mąż niech siedzi obok! Zresztą właśnie na tym błąd polega kobiety robią prawko a potem są wożone chyba że facet wypije to wtedy chętnie oddaje stery.
 
reklama
Trenuj jazdy, trenuj.
A wyjście do domu z tlenem to nic strasznego, naprawdę. Możesz mi wierzyć, zresztą nie tylko mnie, tu jest sporo dzieci, które wyszły z tlenem do domu.
Jak trzeba będzie to dasz radę, no bo co Ci zostało?;) To naprawdę nic strasznego nie jest.
Dużo zdrówka i powodzenia!:)
 
Dziewczyny jestem przerażona.. Zamiast się cieszyć trzęsę się ze strachu... Dziś mieli przeprowadzać Kubę do łóżeczka na próbę czy da radę, bo tleny nadal duże.
4 wrzesień, dzień 80 Na inkubatorze tleny 48 - 45 % Ciocia która dziś opiekowała się Kubusiem karmiła Go 4 x butelką i zjadł całe porcje, ale w inkubatorze bo poza saturacje złe. Otworzyłam inkubator a tam zapaszek, już rozpoznaje go i było zmienianie pieluchy. Główka od kilku dni nie mierzona. Waga rośnie ładnie 2200gram. Dziś dotarł do Matki Polki NIEZBĘDNIK RODZICA WCZEŚNIAKA wydany przez Fundacje Wcześniak.
5 wrzesień, dzień 81 Pojechaliśmy wcześniej żeby porozmawiać z lekarzem o oczkach i w drodze do Kuby rozmawialiśmy o tym jaka to by była niespodzianka jak Kuba już dziś byłby w łóżeczku. Wchodzimy na oddział a tam szybka informacja od p.żeby pójść do doktora i "coś" podpisać. Strach, co się dzieje. Okazało się że chodziło o podpisanie zgody na szczepienia na gruźlicę i pneumokoki. Od razu myśli "skoro robią szczepienia to będą chcieli szybko nas wypisać" więc zapytałam czy są jakieś plany dotyczące przejścia Kuby do łóżeczka "są, dziś przechodzimy" pobladłam, aż p. powiedziała że widziała strach w moich oczach. Dziś Kuba miał przejść do łóżeczka ale nie ma pewności że w nim zostanie bo ma duże zapotrzebowanie na tlen a lepiej oddycha mu się w inkubatorze. Dziś ostatni dzień antybiotyków na infekcję płuc, jutro szczepienia. Była zmiana pieluchy i mała próba karmienia butelką, może Kuba zjadł z 10ml jak podawałam, ale było mi nie wygodnie i jemu pewnie też. P.sama powiedziała, że w łóżeczku łatwiej będzie się karmić. Tlen 49%. 2300 gram. Dwie panie p. i pani rehabilitantka powiedziały że Kuba jest gruby Oo.
Mój Syn przechodzi do łóżeczka a ja jestem w lesie, jak zwykle zaspałam.. Nie mamy auta, nie potrafię jeździć, dopiero we wtorek dzwoniłam do znajomej o materac z czujnikiem oddechu który może mi przywieź dopiero za 3 tygodnie. Totalna rozsypka. Jutro podejmę ostateczną decyzję co z internatem w szpitalu. Niech M.sam kupi auto a póki co będę uczyła się weekendami jeździć naszym kombi a w tygodniu muszę uczyć się mojego Kuby. Nie ma na co czekać. Jutro ma przyjść pani rehabilitantka do Kuby i ma pokazać mi drobne ćwiczenia jeśli saturacje pozwolą. Coraz bardziej oswajam się w myślą że możemy wyjść z tlenem i wiem że to nie będzie złe rozwiązanie, wiem że bardziej pomoże Kubie niż nam utrudni życie.
Dziś orientowałam się tak konkretnie co z miejscem na rehabilitację. W Łodzi terminy pozapychane bo są zmarła właścicielka kilku ośrodków dla dzieci niepełnosprawnych które teraz zostały zamknięte a dzieci są przesuwane tam gdzie wolne miejsca. Kuzynka która pracuje z wcześniakami bobathem pytała o ten ośrodek blisko mnie (ok 20km) i okazuje się że jest dobrym miejscem. Według niej nie dam rady 3 razy w tygodniu dojeżdżać z tak malutkim dzieckiem, moimi umiejętnościami, zimą i być może z tlenem na rehabilitacje w dalsze miejsce ok 50km. Podpowiada żebym uczepiała się najbliższego miejsca a jak Kuba będzie bardziej stabilny a ja wprawiona w jeździe poszukała większego ośrodka. Co Wy na to? Naprawdę potrzebuje podpowiedzi, bo zdaje się że coraz więcej mi umyka a nie chciałabym popełnić błędu bo Kuba na tym traci najwięcej.
Nie napisałam o wynikach badania oczek. Nadal oczka są niedojrzałe, zmian w stronę retinopatii nie ma ale to nie znaczy że się nie pojawią. Czekamy aż oczka się dojrzeją. Nie zapytałam kiedy to nastąpi, bo ma wielką nadzieję że nastąpi, że słowo "niedojrzałe" nie oznacza nic złego.
Nie czekaliśmy na przeprowadzkę do łóżeczka bo dezynfekowało się a my pojechaliśmy pytać o rehabilitację. Same widzicie jak wiele omijam. Zbyt wiele.. Internat jedyna, słuszna decyzja.
 
Ostatnia edycja:
Figa chyba masz racje, ze najpierw musisz sie nauczyc malego a jazdy samochodem przy okazji. Trzymam za was ciagle kciuki i podczytuje jak maly siecrozwija.
 
Witajcie!
Kubuś od piątku w łóżeczku :) Poczekał z przeprowadzką na mnie..
6 wrzesień, dzień 82 Dziś przyjechałam wcześniej, Busio nadal był w inkubatorze, czekał na łóżeczko bo to które już było naszykowane dla niego pojechało do innego dzidzia. Przewinęłam maleństwo i miałam przebierać w nowe body bo troszkę Busio ulał ale przyszedł obchód. Po obchodzie przyjechało łóżeczko, które już zapobiegawczo wsunęłam do naszego pokoju, żeby znowu nie zniknęło. Po zabiegach o 15 Jakubek był już w "mydelniczce", a ja po pierwszym ubieraniu w kaftanik i śpiochy, marnie mi szło.... Kuba dostał "dorosłe" łóżeczko, bez podgrzewania, a na główkę kask do którego wpuszczany jest tlen. Kompletnie nie znam się teraz na tych oznaczeniach... Porządnie porozmawiałam z panią rehabilitantką, Kuba ładnie się rusza i układa. Mówiła że jest z niego zadowolona. Chwaliła za kształtną główkę. Jedzonko podawane jest sondą, bo Busio ma słabe saturacje przy ssaniu butelki i jeszcze słabo to idzie. 2390 gram.
7 wrzesień, dzień 83 Dziś sobie popłakałam.. Miałam zapalenie pęcherza i gorączkę i nie mogłam wejść do Synusia. M.wszedł na karmienie. Prosiłam żeby jechał szybciej żebyśmy zdążyli na pieluchę a on chyba ze strachu przed przebieraniem jechał bardzo zgodnie z przepisami... i nie zdążyliśmy. Popatrzyłam przez szybkę na Kubusia. Strasznie było mi przykro. Aż lekarz zapytał dlaczego nie wchodzę. Wyjaśniałam i dostałam pozwolenie na wzięcie urofuraginy.
8 wrzesień, dzień 84 Bardzo późna wizyta. Wchodzimy a tam płacz. -"ale się rozpłakała" M. myślał że to koleżanka Kuby, a tu zaglądam a to nasz Busio daje koncert. Pierwszy raz tak mocno płakał. Było maluszkowi gorąco i bolał brzuszek. Zmiana pozycji i inny kocyk pomogły. Od 31 sierpnia główka nie mierzona. 2400gram.
Wizyta była bardzo późno bo pojechaliśmy kupić auto. Zjechaliśmy 350km i obejrzeliśmy 7 aut, dwa odstrzeliliśmy przez telefon i to 7 okazało się że nadawało się do używania. Ten tydzień M.będzie lekko reanimował auto a ja będę w internacie. Od soboty ostro ćwiczę jazdę. Do dna baku!
9 wrzesień, dzień 85 Kubuś jest po obcinaniu paznokci, bardzo to przeżywałam ale było dobrze. Może już nie będzie tak się drapał i majstrował przy prawym oczku które już zaczęło ropieć. Pani rehab.dziś pokazywała ćwiczenia na koleżance Kuby. Busio ma za słabe saturacje na ćwiczenia. Później dostałam Syncia na ręce i była próba karmienia butelką. Mały ciągnął, ciamkał, pracował buźką jak szalony ok pół godziny, umeczył się strasznie, nawet na sporym tlenie zmieniał kolory, maszyny wyły a zjadł biedaczek 10ml.. a tak się starał. Mój okruszek. Będziemy próbować Synciu! Po tym jak widziałam jak koleżanka Kuby rusza i układa się pojawiły się we mnie spore obawy.. Kubuś układa się inaczej. Przy dotyku napina się. Takie się moje spostrzeżenia, obym myliła się. Teraz będę z Okruszkiem więcej więc będę mogła pokazać Mu inny dotyk.
Zameldowałam się w internacie. Przyjechałam do domu po torbę ( nie brałam jej ze sobą bo nie wiedziałam czy są miejsca) i miałam wracać a tu dzwoni M. że jutro przerejestrowujemy auto więc zostaje dziś w domu ;( jutro pewnie dopiero po południu będę mogła jechać do Niunia. Nawet nie zapytałam o wagę bo byłam pewna że dziś jeszcze wrócę. Kartka z pomiarami główki została zdjęta. Mam nadzieję że to co złe odeszło.
 
Figa, na pewno powoli będzie odchodzić wszystko co zle ;) Kubus to silny chłopak i będzie na pewno zdrow jak ryba! Bardzo w to wierze i trzymam mocno za niego kciuki!!!
 
Ze łzami w oczach czytałam Twój wątek... Jesteś naprawdę silną i cudowną mamą, Twój Synek miał ogromne szczęście, że to Ty jesteś jego mamą. Życzę Wam dużo siły i wytrwałości, będzie dobrze, musi być! Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale może da nadzieję na jeszcze lepsze jutro - kuzynka mojego męża urodzila się w szóstym miesiącu ciąży z wagą 600 gram, jak Twój Kubuś. Dzisiaj ma 20 lat, jest zdrową, normalną dziewczyną. Ma tylko problemy ze wzrokiem, ale nosi soczewki, nawet nikt by nie zauważył. I u Was wszystko będzie dobrze, przesyłam ciepłe uściski!
 
reklama
Do góry