Dzień dobry,
Piszę do Pani, gdyż borykam się z niemałym problemem i chciałabym się dowiedzieć jak powinnam postąpić, żeby nie narobić sobie większych kłopotów.
W ubiegłym roku zaszłam w ciążę. Po paru dniach od wiadomości o ciąży mój partner postanowił się ze mną rozstać. Przeżyłam piekło. Wylądowałam u psychiatry, na terapii i całą ciążę byłam pod opieką specjalisty. Mój partner nie interesował się dzieckiem ani mną. Do 14 tygodnia ciąży namawiał mnie do aborcji. Niestety nie zachowałam maili ani smsów z tego okresu. Musiałam zrezygnować z wynajmowanego mieszkania i przenieść się do rodziców. Mój status bardzo się pogorszył. Nie było mnie stać na nic, bo w związku z załamaniem nie mogłam pracować a nie miałam umowy o pracę tylko zlecenie, zatem nie miałam zasiłku. Były partner nie pomagał mi finansowo za bardzo. Faktycznie, dostałam od niego parę przelewów gdy się dopomniałam (pieniądze potrzebne na wyprawkę) ale w sumie było to może ok. 1500 zł.
Mną się nie interesował w ogóle, dzieckiem też nie. Wówczas pojawił się w moim życiu inny mężczyzna, który przeszedł ze mną przez ciążę, był przy porodzie i uznał dziecko przed USC. I nie była to adopcja tylko przysposobienie.
Biologiczny ojciec został poinformowany, że dziecko zostanie uznane przez innego mężczyznę. Nie miał nic przeciwko temu stwierdzając, że on nie musi dawać nazwiska.
Po porodzie zadzwonił do mnie i powiedział, że chce płacić alimenty dobrowolnie. Nie chciałam się na to zgodzić ale w rezultacie się zgodziłam, bo przekonał mnie, że nie powinnam się unosić honorem, bo to są pieniądze dla dziecka.
Niestety sprawy się pokomplikowały i mój obecny oartner wyjechał za granicę i teraz zostałam z dzieckiem sama. Biologiczny ojciec zaproponował w zwiążku z tym, że jego matka mogłaby się opiekować dzieckiem kiedyt ja będę pracować. Finanse niestety nie pozwalają mi na zatrudnienie niani, więc się zgodziłam. Niestety, przez mój brak asertywności sytuacja wygląda aktualnie tak, że babcia dziecka, która się nim opiekuje 3 razy w tygodniu zaczyna roszczyć sobie jakieś prawa do niego. M.in. zaanonsowała mi ostatnio, że zabierze je latem na 3 tyg na wakacje! dziecko, które jeszcze nie będzie chodziło! Ojciec biologiczny też próbuje się bardzo zbliżyć do dziecka i odwiedza je dwa razy w tyg, na co ja się zgodziłam, ale teraz zaczynam żałować, bo to wszystko za bardzo ingeruje w moje życie, które sobie jako tako poukładałam.
Moje pytanie do Pani jest następujące: w zwiazku z ww. sytuacją jakie prawa tak naprawdę ma ojciec biologiczny dziecka? Jakie prawa ma babka? Mówiąc szczerze nie wyobrażam sobie oddać jej dziecka na 3 tygodnie a ona tego chyba oczekuje. Czy jeśli mnie zostawił w ciąży i się nie interesował i pozwolił, by dziecko uznał ktoś inny to ma prawo teraz ingerować w nasze życie? Czy to, że płci alimenty jest wystarczające do tego żeby mu ułatwiać teraz kontakty z dzieckiem? I w końcu jakie miałby szanse na uzyskanie praw rodicielskich w tej sytaucji (gdyby raptownie zmienił zdanie a widzę, że zmienia powoli)? czy sąd zabrałby prawa ojcu dziecka, który je przyposobił, z ktrym planujemy ślub i chcemy od przyszłego roku się do niego przeprowadzić? bo według mnie to z nim twoezymy rodzinę. Czy moim obowiążkiem jest ułatwianie kontaktów biologocznemu ojcu? Czy gdybym się nie zgodziłą na takie kontakty to czy ograniczam jego "prawa" (ewentualne) i czy on może mnie pozwać skoro sam dokonał już wcześniej wyboru a ja zrobiłam wszystko, żeby stworzyć dziecku rodzinę? Jak powinnam się zachować, żeby sobie nie zaszkodzić w razie gdyby on dochodzil w przyszłości praw przed sądem? Czy stanowczo odrzucić te alimenty i opiekę babci?
Z góry dziękuję za poradę.
Piszę do Pani, gdyż borykam się z niemałym problemem i chciałabym się dowiedzieć jak powinnam postąpić, żeby nie narobić sobie większych kłopotów.
W ubiegłym roku zaszłam w ciążę. Po paru dniach od wiadomości o ciąży mój partner postanowił się ze mną rozstać. Przeżyłam piekło. Wylądowałam u psychiatry, na terapii i całą ciążę byłam pod opieką specjalisty. Mój partner nie interesował się dzieckiem ani mną. Do 14 tygodnia ciąży namawiał mnie do aborcji. Niestety nie zachowałam maili ani smsów z tego okresu. Musiałam zrezygnować z wynajmowanego mieszkania i przenieść się do rodziców. Mój status bardzo się pogorszył. Nie było mnie stać na nic, bo w związku z załamaniem nie mogłam pracować a nie miałam umowy o pracę tylko zlecenie, zatem nie miałam zasiłku. Były partner nie pomagał mi finansowo za bardzo. Faktycznie, dostałam od niego parę przelewów gdy się dopomniałam (pieniądze potrzebne na wyprawkę) ale w sumie było to może ok. 1500 zł.
Mną się nie interesował w ogóle, dzieckiem też nie. Wówczas pojawił się w moim życiu inny mężczyzna, który przeszedł ze mną przez ciążę, był przy porodzie i uznał dziecko przed USC. I nie była to adopcja tylko przysposobienie.
Biologiczny ojciec został poinformowany, że dziecko zostanie uznane przez innego mężczyznę. Nie miał nic przeciwko temu stwierdzając, że on nie musi dawać nazwiska.
Po porodzie zadzwonił do mnie i powiedział, że chce płacić alimenty dobrowolnie. Nie chciałam się na to zgodzić ale w rezultacie się zgodziłam, bo przekonał mnie, że nie powinnam się unosić honorem, bo to są pieniądze dla dziecka.
Niestety sprawy się pokomplikowały i mój obecny oartner wyjechał za granicę i teraz zostałam z dzieckiem sama. Biologiczny ojciec zaproponował w zwiążku z tym, że jego matka mogłaby się opiekować dzieckiem kiedyt ja będę pracować. Finanse niestety nie pozwalają mi na zatrudnienie niani, więc się zgodziłam. Niestety, przez mój brak asertywności sytuacja wygląda aktualnie tak, że babcia dziecka, która się nim opiekuje 3 razy w tygodniu zaczyna roszczyć sobie jakieś prawa do niego. M.in. zaanonsowała mi ostatnio, że zabierze je latem na 3 tyg na wakacje! dziecko, które jeszcze nie będzie chodziło! Ojciec biologiczny też próbuje się bardzo zbliżyć do dziecka i odwiedza je dwa razy w tyg, na co ja się zgodziłam, ale teraz zaczynam żałować, bo to wszystko za bardzo ingeruje w moje życie, które sobie jako tako poukładałam.
Moje pytanie do Pani jest następujące: w zwiazku z ww. sytuacją jakie prawa tak naprawdę ma ojciec biologiczny dziecka? Jakie prawa ma babka? Mówiąc szczerze nie wyobrażam sobie oddać jej dziecka na 3 tygodnie a ona tego chyba oczekuje. Czy jeśli mnie zostawił w ciąży i się nie interesował i pozwolił, by dziecko uznał ktoś inny to ma prawo teraz ingerować w nasze życie? Czy to, że płci alimenty jest wystarczające do tego żeby mu ułatwiać teraz kontakty z dzieckiem? I w końcu jakie miałby szanse na uzyskanie praw rodicielskich w tej sytaucji (gdyby raptownie zmienił zdanie a widzę, że zmienia powoli)? czy sąd zabrałby prawa ojcu dziecka, który je przyposobił, z ktrym planujemy ślub i chcemy od przyszłego roku się do niego przeprowadzić? bo według mnie to z nim twoezymy rodzinę. Czy moim obowiążkiem jest ułatwianie kontaktów biologocznemu ojcu? Czy gdybym się nie zgodziłą na takie kontakty to czy ograniczam jego "prawa" (ewentualne) i czy on może mnie pozwać skoro sam dokonał już wcześniej wyboru a ja zrobiłam wszystko, żeby stworzyć dziecku rodzinę? Jak powinnam się zachować, żeby sobie nie zaszkodzić w razie gdyby on dochodzil w przyszłości praw przed sądem? Czy stanowczo odrzucić te alimenty i opiekę babci?
Z góry dziękuję za poradę.