a tutaj pozwoliłam sobie przytoczyć opis stanu po porodzie mamusi rodzącej naturalnie
"Ja też miałam dosyć przykrą sytuacje z kroczem po porodzie. Tak jak was po powrocie z maleństwem do domu wszystko mnie bolało. Nie mogłam siadać i czułam jak wszystko mi pulsowało. Karmienie nie było żadną przyjemnością . Moje koleżanki bardzo się dziwiły, dlaczego tak cierpię, ponieważ one nie odczuwały po porodzie aż takich dolegliwości jak ja. Zdecydowałam się odwiedzić lekarza, który zszywał mi krocze po porodzie. Okazało się, że ok. ¾ szwów mi popękało. Diagnoza przeraziła mnie, ponieważ wiązało się to z ponownym powrotem do szpitala na tzw. RESUTURE KROCZA L. Chciałam, aby tak już zostało - jedna wielka dziura!!!. Nie miałam ochoty, aby ktoś mi tam znowu „grzebał”. Jednak Pani Doktor namawiała mnie na zabieg twierdząc, że krocze to druga twarz kobiety. Przed ponownym zszyciem musiała się odpowiednio przygotować. Dlatego też przez tydzień musiałam ranę oczyszczać z krwi itd. (nie pamiętam już ile procentową solą fizjologiczna}. Oj ból był nieprzeciętny. Dotrwałam do zabiegu. Całe szczęście, że wszystko odbywało się pod narkozą. Po powrocie do domu odczuwałam też ból, ale nie już taki jak zaraz po porodzie. Z każdym dniem było już coraz lepiej. Po całym tym zdarzeniu byłam przekonana, że już nie będę miała dzieci. Zresztą na długo pozostał mi uraz psychiczny i lęk. O sexie nie było mowy. Ponieważ wszelkie próby sprawiały niesamowity ból."
wiem, że ból i gojenie to bardzo indywidualna sprawa, ale to akurat mnie skłania ku cesarce. Oczywiście znajdą się zaraz przykłady podobnych opisów na temat cc ale przynajmniej "druga twarz" będzie w porządku no i bobasek też, bo raczej nie słyszałam o komlikacjach u dziecka przy cc, wszystkie raczej dotyczą matek.
pozdrowionka, trzymajcie się cieplutko bo tu u nas białe niedźwiedzie i mróz -8 stopni.