Zazuu
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Wrzesień 2022
- Postów
- 13 288
Tak zobaczymy jak będzie. Póki co jedzenie mu jdzie całkiem spoko, pod warunkiem, że się obudzi na posiłek
Doskonale rozumiem Staszka, utożsamiam się z tym stanem.
Śpię albo jem
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Tak zobaczymy jak będzie. Póki co jedzenie mu jdzie całkiem spoko, pod warunkiem, że się obudzi na posiłek
Oj tak czasami jak się tulimy to mnie też zaczyna się przysypiaćDoskonale rozumiem Staszka, utożsamiam się z tym stanem.
Śpię albo jem
Łojeju.Prosimy o aktualizacje Staszkowych poczynan :-)))
teraz trudno o tym myśleć, ale może za jakiś czas będzie dziewczynka a wtedy będą i sukienki. Jak będziesz miała Staszka blisko, to on będzie zaprzątał twoje myśli. Cieszę się, że już bliżej wyjścia niż dalej.Ja mam taką sinusoidę w głowie. Uwielbiam Staszka absolutnie, nie zamieniłabym go na nikogo innego, ale jak zajmuję się ciuszkami, to żałuję, że nie mogę nakupić sukienek.
Odbijam na kolanie, ale to moje pierwsze razy i może po prostu robię to za krótko. Ciężko powiedzieć. Z butelką sobie radzę, to popracujemy teraz nad tym wszystko na spokojnie.teraz trudno o tym myśleć, ale może za jakiś czas będzie dziewczynka a wtedy będą i sukienki. Jak będziesz miała Staszka blisko, to on będzie zaprzątał twoje myśli. Cieszę się, że już bliżej wyjścia niż dalej.
A próbowałaś odbijać Staszka na śpiocha? U nas to działało. Tylko trzeba było chwilę tak postać. Grawitacja powinna zrobić swoje. Miećh nauczą cię odbijania na kolanie i na ramieniu, ono jest efektywniejsze, aczkolwiek z takim maluchem trudniejsze. Ale od tego tam sa
Kotek, kolejne dziecko, to złożona kwestia, tak jak napisałaś. Życie pisze różne scenariusze. Nie naciskam, po prostu taka opcja jest. Tylko ty będziesz wiedziała co dalej. Też bałbym się kolejnego wcześniaka. Więc rozumiem jak najbardziej.Odbijam na kolanie, ale to moje pierwsze razy i może po prostu robię to za krótko. Ciężko powiedzieć. Z butelką sobie radzę, to popracujemy teraz nad tym wszystko na spokojnie.
Nie wiem czy będzie więcej dzieci, bo ciągle rozważam ideę szwu przezbrzusznego, a bez niego nie donoszę. Nie chcę świadomie iść w kolejnego wcześniaka i kolejny raz robić 3 miesiące jazd do szpitala, to za duża loteria czy dziecko będzie zdrowe czy nie. Po prostu przy poprzedniej ciąży mieliśmy przygotowane już rzeczy, wyprawkę dostaliśmy, ja odkładałam sobie w apce smyka sukienki do ulubionych, żeby potem kupić i jak urodziłam i jak Irenka zmarła, to wszystko schowaliśmy bez przeglądania. Jak zainstalowałam znowu smyka, żdby szukać rzeczy dla Stasia, to te sukienki dalej tam były.
Poza tym ja mam jakąś ciągłą potrzebę tulenia go i mam taki głupi stereotyp w głowie, że jednak dziewczynka by się dłużej (w sensie lat) tuliła, a chłopiec szybciej pójdzie swoją drogą. Może mi przejdzie jak już wyjdzie ze szpitala, może to kwestia tego, że teraz mam ograniczony czas. Albo to kwestia śmierci poprzedniego dziecka, jak mi nie przejdzie to wrócę na terapię, bo też nie chcę być nadopiekuńczą kwoką, która dziecku żyć nie da.
Szpital też jest specyficzny. I o ile zaczynam w miarę wyłapywać, co Staszek mi komunikuje, to jednak stresuje mnie to, jak się wydziera przy mnie, czuję się jak jakaś paskudna matka, która nie potrafi uspokoić własnego dziecka i wszyscy dookoła to słyszą i widzą. A to np. kwestia tego, że on jest głodny, a jedzenie będzie dopiero za jakiś czas. Choćby dla tego jedzenia bym go chciała już mieć w domu, bo w szpitalu karmią co 3h, a on jest głodny częściej.