reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak zająć głowę, kiedy dziecko jest w szpitalu?

Tragedia ☹️ i jeszcze Ciebie oskarżają ale to jak możecie wyjść do domu i będziesz mu sama leki podawać?
Wyjdziemy i będzie miał antybiotyk doustny. Generalnie jak czytałam o cmv i kontaktowałam się z fundacją, która zajmuje się też szerzeniem wiedzy o leczeniu, to tw antybiotyki doustne są lekami pierwszego wyboru. Jeżeli dziecko jest w stanie przyjąć antybiotyk doustnie to nie podaje się tego dożylnego, bo on ma więcej skutków ubocznych. A Staszkowi nie chcą podać doustnego, bo ma refluks i czasami ulewa (tak raz na kilka dni 🤦‍♀️) i boją się, że akurat uleje jak mu podadzą. Będę musiała mu podawać, nie ma wyjścia.
Ja zrobiłam sobie badania czy mam aktywnego wirusa we krwi, ale jak mi wyjdzie pozytyw to w sumie nie będzie wiadomo czy js zaraziłam Staszka czy zaraziłam się teraz od niego, bo on wydala wirusa w moczu i ślinie, a ja go przewijam normalnie i zdarza mu się na mnie kichnąć albo zakaszleć, więc transmisja może być. Za to jak wyjdzie negatyw, to będzie wiadomo, że to nie ja.

Do wyjścia jeszcze trochę mamy, bo jakoś ciągle wszyscy twierdzą, że on jest taki malutki i wstrzymują się z dawaniem mu butelki. A mogliby dawać troszkę przed podłączeniem jedzenia do sondy 🤷‍♀️ w końcu my mielibyśmy już 36tc, a Staszkowi brakuje 30g to 2kg...
 
reklama
Wyjdziemy i będzie miał antybiotyk doustny. Generalnie jak czytałam o cmv i kontaktowałam się z fundacją, która zajmuje się też szerzeniem wiedzy o leczeniu, to tw antybiotyki doustne są lekami pierwszego wyboru. Jeżeli dziecko jest w stanie przyjąć antybiotyk doustnie to nie podaje się tego dożylnego, bo on ma więcej skutków ubocznych. A Staszkowi nie chcą podać doustnego, bo ma refluks i czasami ulewa (tak raz na kilka dni 🤦‍♀️) i boją się, że akurat uleje jak mu podadzą. Będę musiała mu podawać, nie ma wyjścia.
Ja zrobiłam sobie badania czy mam aktywnego wirusa we krwi, ale jak mi wyjdzie pozytyw to w sumie nie będzie wiadomo czy js zaraziłam Staszka czy zaraziłam się teraz od niego, bo on wydala wirusa w moczu i ślinie, a ja go przewijam normalnie i zdarza mu się na mnie kichnąć albo zakaszleć, więc transmisja może być. Za to jak wyjdzie negatyw, to będzie wiadomo, że to nie ja.

Do wyjścia jeszcze trochę mamy, bo jakoś ciągle wszyscy twierdzą, że on jest taki malutki i wstrzymują się z dawaniem mu butelki. A mogliby dawać troszkę przed podłączeniem jedzenia do sondy 🤷‍♀️ w końcu my mielibyśmy już 36tc, a Staszkowi brakuje 30g to 2kg...
Nie mi oceniać tych lekarzy ale dla mnie są conajmniej dziwni
 
Nie mi oceniać tych lekarzy ale dla mnie są conajmniej dziwni
Ja trochę rozumiem argumentację. W żyłę jest łatwiej. Jedzenie do sondy też łatwiej podać niż próbować najpierw dać w butli. Codziennie pytam, kiedy zaczną. Staszek ma bardzo mocny odruch ssania, zasysa butelkę, tylko się męczy, jak każde dziecko na początku. Gdyby przed każdym karmieniem dawały mu tego łyka czy dwa z butli, to bylibyśmy te kilka łyków do przodu, a to nas trzyma przed wypisem.

Wkurza mnie też czasami to, że nie słuchają tego, co ja mówię. Ja ze Staszkiem spędzam czas codziennie. Wiem, co robi, kiedy jest głodny, wiem, w jakiej pozycji lubi leżeć, wiem, jak lubi być okryty, a przychodzi położna i wmawia mi, że np. niemożliwe, że jest głodny, bo przecież jedzenie będzie za godzinę. Ja go nie umiem przystawić do piersi, nawet nie wiem czy by pociągnął, nie wiem jak się do tego zabrać, więc zostajemy na łasce tego czy przyniosą jedzenie wcześniej czy nie. Albo jak przychodzą, jak mam go na rękach i mi go okrywają, chociaż ciągle mówię, że Staszek nie znosi mieć przykrytych rąk. Ręce wywala sobie za głowę, tak jak na poprzednim zdjęciu. A one chodzą i mi mówią, że mu zimno 🤷‍♀️ no ba, mogę go przykryć i jest 100% gwarancji, że zacznie się wydzierać. On może być cały przykryty, ale musi mieć przynajmniej jedną rękę i jedną stopę poza kocem :D i co ja mu zrobię 😂

No ale po takich dyskusjach czuję się niekompetentna w kwestii ogarniania własnego dziecka.
 
Ja trochę rozumiem argumentację. W żyłę jest łatwiej. Jedzenie do sondy też łatwiej podać niż próbować najpierw dać w butli. Codziennie pytam, kiedy zaczną. Staszek ma bardzo mocny odruch ssania, zasysa butelkę, tylko się męczy, jak każde dziecko na początku. Gdyby przed każdym karmieniem dawały mu tego łyka czy dwa z butli, to bylibyśmy te kilka łyków do przodu, a to nas trzyma przed wypisem.

Wkurza mnie też czasami to, że nie słuchają tego, co ja mówię. Ja ze Staszkiem spędzam czas codziennie. Wiem, co robi, kiedy jest głodny, wiem, w jakiej pozycji lubi leżeć, wiem, jak lubi być okryty, a przychodzi położna i wmawia mi, że np. niemożliwe, że jest głodny, bo przecież jedzenie będzie za godzinę. Ja go nie umiem przystawić do piersi, nawet nie wiem czy by pociągnął, nie wiem jak się do tego zabrać, więc zostajemy na łasce tego czy przyniosą jedzenie wcześniej czy nie. Albo jak przychodzą, jak mam go na rękach i mi go okrywają, chociaż ciągle mówię, że Staszek nie znosi mieć przykrytych rąk. Ręce wywala sobie za głowę, tak jak na poprzednim zdjęciu. A one chodzą i mi mówią, że mu zimno 🤷‍♀️ no ba, mogę go przykryć i jest 100% gwarancji, że zacznie się wydzierać. On może być cały przykryty, ale musi mieć przynajmniej jedną rękę i jedną stopę poza kocem :D i co ja mu zrobię 😂

No ale po takich dyskusjach czuję się niekompetentna w kwestii ogarniania własnego dziecka.
Ah szkoda słów naprawdę strasznie Ci współczuję tych dodatkowych nerwów
 
Ah szkoda słów naprawdę strasznie Ci współczuję tych dodatkowych nerwów
trzyma mnie myśl, że już niedługo ❤
W czwartek wywalczyłam przytulanie po tygodniu bez wyciągania z inkubatora, dzisiaj znowu musiałam walczyć, bo coś położne były niechętne (mają dwa argumenty, że zaraża cmv i że ma wenflon założony). Butelkę też wywalczę. Chcę zabrać Staszka do domu zanim złapie kolejną infekcję.
 
trzyma mnie myśl, że już niedługo ❤
W czwartek wywalczyłam przytulanie po tygodniu bez wyciągania z inkubatora, dzisiaj znowu musiałam walczyć, bo coś położne były niechętne (mają dwa argumenty, że zaraża cmv i że ma wenflon założony). Butelkę też wywalczę. Chcę zabrać Staszka do domu zanim złapie kolejną infekcję.
Dokładnie musisz walczyć z nimi. Gdyby nie był na intensywnej terapii to było by już łatwiej a tak to tylko pod górkę
 
Zjedzcie dzisiaj kawałek ciasta, wypijcie z nami kawę, Staszek kończy 2 miesiące ❤

received_503657258481303.jpeg
 
reklama
Do góry