Aniołki co do bliżniąt...ja jak pierwszy raz wyszlam z domu i i tak czulam sie jak wypuszczona z klatki. jak dzikie zwierze w wielkim swiecie. to pierwsze co natknalam sie z moim M na faceta ktory niósl dwie dziewczyneczki ,identyczne blizniaczki.tyle,ze blondyneczki,bo nasze mialy ciemne wloski. nie rozplakalam sie ,ale bolalo.to byl zywy obraz,ze mozna a ja nie moglam
reklama
- Dołączył(a)
- 10 Grudzień 2009
- Postów
- 1
Witam Was!
Tragedię straty dziecka przeżyła moja siostra.. wczoraj w 21 t.c.
Zaczęło się w sobotę, odeszły jej wody, natychmiast pojechała do szpitala gdzie zrobiono USG - niestety wód nie było. Dziecko nadal żyło. Podali jej antybiotyk i kazali czekać. Wczoraj rano stwierdzili, ze rośnie CRP co jest wskazaniem do wywołania porodu. Podali dopochwowo środki na wywołanie. Siostra jeszcze rano czuła ruchy czyli dziecko nadal żyło. W międzyczasie poinformowano ją, że po urodzeniu nie będzie miała prawa do żadnych świadczeń, gdyż te przysługują dopiero po 23 t.c., dlatego najlepiej będzie gdy po urodzeniu pozostawi zwłoki w szpitalu, tak też siostra zrobiła... Teraz wiem, że wprowadzili ją w błąd. Dziś siostra wyszła ze szpitala, ale jutro planujemy tam pojechać i wszystko odkręcić, może sie jeszcze uda... Znalazłam tu dużo niezbędnych informacji - za co dziekuję!
Pomijając niefachowośc w informowaniu praw matki do narodzonego dziecka zszokował mnie stosunek do rodzącej. Otóż siostra została pozostawiona sama sobie z porodem. Leżała na Ginekologii i miała urodzić sama w łóżku w którym leżała. Ona o tym nie wiedziała i jak doszło do bóli partych, ona powstrzymywała wszystko bo czekała aż ktoś do niej przyjdzie i sie nia zajmie. W końcu zajrzała położna i na prośbę została z siostrą, jednocześnie informując, że ma "to" po prostu wypłynąć. Za chwilę urodziła dziewczynkę, była już martwa.. Jestem zszokowana takim procedurami i chciałabym sie dowiedzieć czy to jest standard??? Przecież mogło dojść do powikłań itp. Nie wiem czy zostawiać tą sprawę czy walczyć o prawa pacjenta do poczucia bezpieczeństwa przy tego typu przypadkach. Dodam, ze siostra bardzo sie bała. Czy Wy też rodziłyście w samotności???
Bardzo proszę o rady...
Myślę, że wielu ludzi znalazło się w podobnej sytuacji. Niestety zdarza się, i to dosyć często że prawa pacjenta w Polsce nic nie znaczą. Ale to się zmienia. Np. ostatnio ruszyła kampania Gazety Wyborczej „Leczyć po ludzku” we współpracy z Instytutem Praw Pacjenta, który wydał zresztą bardzo fajny informator: Prawa Pacjenta - Informator - porady prawne, stowarzyszenia pacjentów, ochrona zdrowia, rzecznik praw pacjenta, prawa pacjenta. Warto wiedzieć!
M
madzia72
Gość
Matko dziewczyny jak wam wspolczuje My sie nie oszukujemy ja bylam w6 tyg nie zdazylismy sie zzyc z dzidzia ale l tak cierpimy ale wy w pol ciazy ... czasami mysle czy Bog istnieje mam do niego pare pytan np ,,po co melinowcom daje dzieci i to zdrowe chyba tylko po to zeby zdawaly sobie z tego sprawe ze pokutuja za swoich rodzicieli co ich nie chcieli!!!! ja poronilam w domu ale mialam krwotok i pojechalismy na inflandzka w w- wie polecam wszystkim dla nich to dzieci a nie plody i sa delikatni bardzo . Jedyna wada ich to ze nie informuja o uprawnieniach np urlop maciezynski zasilek maciezynski pzu
Ostatnio edytowane przez moderatora:
oj Madzia ja o inflanckiej mam przeciwne zdanie czekanie prawie dwoch godz na zbadanie. jak łaskawie zbadali i zobaczyli ze to faktycznie wody odplywaja haslo ze jestem mloda i bardzo im przykro ale 20 tydz to za wczesnie. pelno ligniny i czekanie na poronienie.ucieklam stamtad rano do innego szpitala gdzie odstalam antybiotyki, zostalam porzadnei przebadana i dwa tyg jeszcze lezalam az urodzilam ,nie poronilam tylko urodzilam dwie krolewny za male zeby zyc,ale starali sie skoro dwa tyg jeszcze lezalam a niunie żyły we mnie.
Podziel się: