reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak sobie radzicie z samotnością w ciązy??

kamila_0502

szczęśliwy
Dołączył(a)
8 Sierpień 2009
Postów
179
Czesc dziewczyny... mam takie głupie pytanie jak sobie radzicie z samotnościa w ciązy?? Mój narzeczony pracuje za granicą i jestem praktycznie sama... na dodatek mam założony pessar i lekarz kazał mi się bardziej oszczędzac. Od jakiegos czasu strasznie dokucza mi samotnośc.. czuje sie przez to fatalnie :-:)-(Do jego przyjazdu jeszcze sporo czasu a ja juz nie wyrabiam... moje kolezanki nie rozumieja ze moja ciaza jest ciaza wysokiego ryzyka (wczesniej poronilam dwa razy:-() i ze nie wolno mi byc tak aktywna kobieta w ciazy jak one... raz nawet usłyszałam ze ciaza to nie choroba... a ja po prostu bardzo chce urodzic szczesliwie tego maluszka i staram sie robic tak jak kaze lekarz... tyle ze moj nastroj jest fatalny przez ta samotnosc :-( A jak jest u Was?
 
reklama
Czesc dziewczyny... mam takie głupie pytanie jak sobie radzicie z samotnościa w ciązy?? Mój narzeczony pracuje za granicą i jestem praktycznie sama... na dodatek mam założony pessar i lekarz kazał mi się bardziej oszczędzac. Od jakiegos czasu strasznie dokucza mi samotnośc.. czuje sie przez to fatalnie :-:)-(Do jego przyjazdu jeszcze sporo czasu a ja juz nie wyrabiam... moje kolezanki nie rozumieja ze moja ciaza jest ciaza wysokiego ryzyka (wczesniej poronilam dwa razy:-() i ze nie wolno mi byc tak aktywna kobieta w ciazy jak one... raz nawet usłyszałam ze ciaza to nie choroba... a ja po prostu bardzo chce urodzic szczesliwie tego maluszka i staram sie robic tak jak kaze lekarz... tyle ze moj nastroj jest fatalny przez ta samotnosc :-( A jak jest u Was?


Heh, dobrze że tylko raz! Znam te dobre dusze wszechwiedzące! No bo w zasadzie trudno też zaprzeczyć, bo chorobą nie jest ;-) No, wiadomo o co chodzi.
Nie jestem słomiana wdową, jedynie przez 3/4 dnia kiedy mąż w pracy, czasem przychodzi bardzo późno, rzadko kiedy kończy po 8 godz. Jestem od września na L4 i na początku kiedy miałam tylko leżeć, to już chopki mi się stawiały, ale jednak wieczorami i w nocy był przy mnie mąż... niedziele spędzamy razem. Wyobrażam sobie jak sie czujesz.... Bidulka. A nie masz kogoś bliskiego, kto by Cię nawiedzał? Wiem, ze to nie to samo, co ukochany mąż, ale zawsze jakos pozwala oderwać myśli... Mnie czasem ktoś nawiedzi, koleżanki z pracy i nie tylko, czasem ja mamę nawiedzę, ale Ty jak rozumiem nie możesz..
Aha nie wiem czy Ty musisz cały czas leżeć np. ale jeżeli nie (bo ja też musze się oszczędzać ale też bez przesady ;-)) to ja np. oprócz czytania książek i mądrych poradnikow to już zrobilam porzadki w szafach (takie nieforsujące, typu- czego nie noszę-wywalam) Oj powiem Ci, że ma to moc uzdrawiającą! ;-) Czuję się po takich porzadkach też uporządkowana wewnętrznie. Kombinuje co tu udoskonalic w domu, kupuje kosze do regałów, układam, żeby było schludnie.....
A poza tym już od jakiegoś czasu chcę odświeżyć swój talent plastyczny i widzisz jakoś nie mogę do tego dojść... hmmm.. czasu brak?
Polecam też wątek "Nudziaki acz nie leniwce"- troche na temat ;-)
 
Ostatnia edycja:
Dziekuje Ci Olcia :-) Własnie to jest tak ze moje kolezanka z ktora zawsze moglam porozmawiac jest w 9 miesiacu ciazy.. kilka dni przed porodem wiec jedyny kontakt jaki mamy to internet i to tez zadko:-( Nie musze caly czas choc duzo leniu****e... lekkie prace tez wykonuje w granicach rozsadku... niestety brakuje tej pokrewnej duszyczki z ktora moglabym porozmawiac itd.. rozumiesz? Wieczorami godzina na skypie z narzeczonym i tak codziennie... taka montonnia ze jak ktos chcialby napisac ksiazke o moim zyciu to w polowie pierwszego rozdzialu by zasnal chyba hihihi Przez to wszystko zaczelam marudzic ... sorrki... jestem dopiero w 20 tygoniu ciazy wiec sporo przede mna... niestety wiekszosc czasu spedze sama :-(
 
Ostatnia edycja:
Ojoj, 20 tydzień... To się nanudzisz a nanudzisz ;-)
Ha ha. Rozumiem Cię doskonale, czasem chcę na gadulcu podjąć jakis temat z chłopem, ale to to takie zapracowane jest, że nie ma czasu... potem przychodzi do domu i ma wyrzuty. Ja mówię- nie wygłupiaj się, w końcu jesteś w pracy ;-)
Pomyśl mimo wszystko, że to czas tylko dla Ciebie, czuj się jak królowa! I mówię Ci dobrze ten czas wykorzystać na uporządkowanie pewnych spraw. Nie mówię, że to takie strasznie konieczne, ale daje Ci poczucie dobrze spełnionego obowiązku pod koniec dnia ;-) i troche oczyszcza psychicznie.
My ponieważ nie mamy osobnego pokoiku dla dziecka, musimy jakoś wygospodarować miejsce- i tym się ostatnio zajęłam. Oczywiście bez przesady! Nic nie dźwigam, tylko układam , segreguję- robie wszystko to na co nie miałam czasu jak pracowałam.
Pozwól sobie na drobne przyjemności :-)
Szkoda, że nie masz bratniej duszy przy sobie... hm na to już nic nie poradzę, choć zawsze mozesz przysmęcić tu na forum. Zawsze ktoś się odezwie :-)
Może zacznij pisac pamietnik i przelej tam wszystkie swoje obawy i spostrzeżenia... kiedys pisałam taki pamietnik. Wydasz go kiedyś- jeszcze kasę zarobisz ;-)
 
Ostatnia edycja:
Pamietnik pisze właśnie od kilku dni ;)) zawsze jakies zajęcie :-) na pewno skorzystam z Twoich rad... jakos musze przetrwac do przyjazdu narzeczonego... bo inaczej zwariuje.... albo zaczne do siebie mowic hihi Dziekuje za wszystkie rady i zycze wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojego maleństwa!!! :-)
 
Pamietnik pisze właśnie od kilku dni ;)) zawsze jakies zajęcie :-) na pewno skorzystam z Twoich rad... jakos musze przetrwac do przyjazdu narzeczonego... bo inaczej zwariuje.... albo zaczne do siebie mowic hihi Dziekuje za wszystkie rady i zycze wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojego maleństwa!!! :-)

I dla Ciebie również!
A ile jeszcze tej izolatki Ci zostało?
 
Niby juz nie duzo bo na swieta ma byc... posiedzi troche i znowu wyjedzie... wroci dopiero jak bede rodzila... niby nie az tak tragicznie i rozumiem ze tam pracuje i musi tak byc po prostu dopoki nie urodze. Po porodzie przeprowadzamy sie d niego bo on juz mieszka tam kilka lat... tego tez sie boje bo nie znam jezyka ani nikogo... ale przynajmniej bedziemy razem... A Ty w którym tygodniu jestes?? Wiesz juz jaka plec? :-) Ja wybieram sie 17 grudnia na USG3D wiec moze tam sie dowiem :-) Jestem strasznie ciekawa choc cieszyla sie bede tak samo z chlopca jak i z dziewczynki. Wszystko jedno byle zdrowiutkie:-) tylko ciekawosc mnie meczy hihi:-)
 
Niby juz nie duzo bo na swieta ma byc... posiedzi troche i znowu wyjedzie... wroci dopiero jak bede rodzila... niby nie az tak tragicznie i rozumiem ze tam pracuje i musi tak byc po prostu dopoki nie urodze. Po porodzie przeprowadzamy sie d niego bo on juz mieszka tam kilka lat... tego tez sie boje bo nie znam jezyka ani nikogo... ale przynajmniej bedziemy razem... A Ty w którym tygodniu jestes?? Wiesz juz jaka plec? :-) Ja wybieram sie 17 grudnia na USG3D wiec moze tam sie dowiem :-) Jestem strasznie ciekawa choc cieszyla sie bede tak samo z chlopca jak i z dziewczynki. Wszystko jedno byle zdrowiutkie:-) tylko ciekawosc mnie meczy hihi:-)

Ja jestem w 31 tyg (patrz suwaczek na dole) i spodziewam się dziewczynki :-) Brzuchol mój niczym balon ;-) Ja na początku mówiłam sobie, że niech płeć będzie niespodzianką, ale... chyba lepiej wiedzieć. Inaczej jest jak znasz płeć. Do mnie wtedy dopiero dotarło, że jest u mnie nowy człowiek! ;-)
Oj dobrze, że moja chłopina choć długo czasem w pracy to przynajmniej blisko.... Nie jest łatwo tak na odległość.
Przetrwasz jakoś! Już niedługo Twoja koleżanka urodzi i może będzie Cię odwiedzać i będziecie z maluszkiem na spacery chodzić! Życzę Ci wszystkiego dobrego.
 
No trudno jest tak na odleglosc ale wytrzymac musze... a to juz niedlugo i bedziesz ze swoim okruszkiem juz:-) Mnie zżera ciekawośc co będzie wlaśnie:-) ale może sie niedługo dowiem:-) :-) własnie oddałam sie relaxowi... wcinam ciasteczka i oglądam "brzydule" hihi dobrze że istnieją telewizory i te śmiesznie seriale... no i oczywiście internet... ułatwia kontakt ze światem i z moim ukochanym:-)
 
reklama
Ja też czuję się samotna. Niby mam pod nosem rodzinę, ciągle przebywam wśród ludzi, ale nie ma jego. poza tym i tak ciągle się kłócimy, nie możemy się ze sobą dogadać. Trwamy w związku na odległość (400km) od roku. A ja jeszcze niespodzianka- zaszłam w ciążę. On widocznie jeszcze nie dorósł do dorosłego życia i chyba się rozstaliśmy. Nie wiem. Ale nie odzywamy się w ogóle do siebie.
 
Do góry