o, pocieszyłaś mnie trochę , ale zawsze pozostaje jedno pytanie: czy dyrka o tym wie i czy zastosuje? Ja niestety nie jestem typem, który umie się wykłócać i walczyć o swoje. A niestety: pkt 1 - szef ma zawsze rację; pkt 2 - jeśli szef nie ma racji, patrz pkt 1 . Może jednak będzie dobrze
reklama
ol,bo to właśnie tak jest,dopoki pracujesz ,to jesteś dobra,ale jak zaczyna sie coś dziać,to szef(dyrektor) ma cię gdzieś.wniosek z tego taki,że trzeba myslec tylko o sobie(i dzidziusiu:-) ) i nie przejmować się innymi,a szczególnie szefem.zwolnienie cie się należy i nie mogą zabrać ci ani dnia z macierzyńskiego dopóki nie minął termin.;-)
ol,bo to właśnie tak jest,dopoki pracujesz ,to jesteś dobra,ale jak zaczyna sie coś dziać,to szef(dyrektor) ma cię gdzieś.
Akurat tu mam parę przykładów, że szefowa jednak jest człowiekiem , to pierwszy taki jej wyskok w stosunku do mnie. A to, że do tej pory pracowałam to nie dlatego, że się poświęcałam - przeciwnie, chciałam mieć zajęcie i się nie denerwować. Zwalniała mnie sama z posiedzeń itp, gdy nie byłam niezbędna, więc nie jest tak źle. Tyle, że musiałam się wyżalić
I faktycznie przed porodem trzeba wykorzystać MINIMUM 2 tygodnie macierzyńskiego, nie mogą Ci tak ni z gruchy ni z pietruchy wziąć z Twojego macierzyńskiego ile im sie podoba i przydzielić Ci to przed porodem
Już wiem, jak to naprawdę wygląda - przynajmniej w interpretacji mojej ginki.
Po pierwsze - interpretacja przepisów przekracza moje możliwości, choć uważałam się zawsze za osobę inteligentną
Po drugie - gin może wystawić L4 maksymalnie do przewidywanej daty porodu, ale - uwaga- musi je wypisać przed 38 tygodniem ciąży. Później może już tylko dać wolne z macierzyńskiego (i może to być mniej niż 2 tygodnie)
Jak mi lekarka to powiedziała, to za jej radą poszłam do internisty i dostałam L4 z powodu bólu gardła i to na 2 tygodnie na wypadek, gdyby poród się opóźnił Swoją drogą jeszcze nie byłam tak przyjęta przez lekarza w państwowej służbie zdrowia . Szlag mnie trafiał w kolejce, bo najpierw jedna babka siedziała 40 minut, a następna weszła tylko po receptę i trwało to kwadrans, ale jak weszłam ja, to poczułam się potraktowana naprawdę podmiotowo, indywidualnie, życzliwie, dokładnie... Niech wystarczy taki fakt - zmierzyła mi ciśnienie, wyszło za wysokie. Kazała powtórzyć pomiar za godzinę i jeśli będzie wyższy niż norma - skontaktować się z lekarzem prowadzącym, jaki lek powinnam brać po czym zadzwonić do niej, to wystawi receptę, żeby było szybciej, i przysłać kogoś, żeby tę receptę odebrał. Na szczęście ciśnienie spadło:-) .
madzik79
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 28 Sierpień 2006
- Postów
- 159
Ale mnie zakręciłyście z tymi zwolnieniami Ja na ostatniej wizycie (38 tc) dostałam zwolnienie do 7 dnia po terminie I teraz już nie wiem - dobrze czy niedobrze Moja firma jest dość skrupulatna i pewnie jak będzie coś nie tak, to dadzą mi znać. Póki co jak mąż zawiózł zwolnienie to się nie burzyli
karola-04
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 9 Sierpień 2006
- Postów
- 4 626
a ja czuje sie dobrze ale tez dostalam zwolnienie L4 do dnia porodu tj. 22 lutego. w piatek mam kolejna wizytę i wstępnie ustalilam z lekarzem że 20 kończymy to czekanie i wywołamy poród bo wszystko gotowe. Tylko czy ja jestem gotowa skoro jeszcze się nawet nie spakowałam do szpitala
reklama
ja spakowana i juz czakam i naslu****e. Tez bym chciala miec takiego gina jak karola. bo z checia bym juz urodzila. To ze nei moge sie juz doczekac to jedno, ale cholernie boje sie ze znowu bedzie taki kolos jak Kuba.... a ja nie mam sily na kolejne 4200g!! (pozatym teraz po 6 latach dowiedzialam sie ze z pierwszym synem powinni mi byli zrobic cesarke, bo był za duży. )
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 7 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 14 tys
Podziel się: