Popłakałam si e właśnie strasznie... Wiecie jak wygląda moje zycie od dwóch tygodni? Po 12-14 h w pracy, Filip od 24 listopada u babci w trzebinii, bylam tam w niedzlee 2-12 -0 jedeyny dzien jaki mialam wolny, w biezacy weekedn i w koljeny mam zjazd,, wczoraj Marcin go przywiózł, a ja złapałam jakiegoś wirusa pokarmowego (wymioty, biegunka, goraczka) wiec zdecydowalismy, ze pojedzie tam jeszcze na kilka dni, do środy, żeby przypdkiem nie zlapal tego ode mnie. Bo przeciez juz osotatnio dwa tygodnie mial tez cos takiego. I tak zaczelam czytac co -piszecie i ogladac zdjecia i tak mi sie smutno zrobilo i tak Wam zazdroszcze, ze mozecie byc w domu z dziecmi, ze mozecie je same wychowywac.. fakt, ze mogl byc tutaj w domu z babcia, tylko, ze nas i tk nie bylo calymi dniami, a babcia tez chciala troche w domu pomieszkac. jak juz wyzdrowieje to od azu przywieziey Filipkai poszukam nowego zlobka, zeby po nowym roku go poslac. ten obecny jakos mi nie pasuje, a juz naprawde nie mam sily mieszkac z tesciowa. Chce zeby Filipek wiedzil ze to ja jestem jego mamusia, i ja chce czuc, ze go wychowuje...jak sobie przypomne czas po macierzynskim, kiedy wymienialismy sie z Marcinem zminami w pracy - zawse kots z nas z nim byl i Filipek byl taki nasz, szkoda, ze on tego nie pamieta- teraz czuje sie fatalnie, tesknie ogromnie, i czuje sie jak wyrodna matka, i teraz jeszcze ta choroba... najgorsze, ze teraz w pracy nie ma szans na urlop, moze za jaki tydzien, bo tak bym chciala pobyc z moim synkiem, spedzic z nim kilka dni, sam na sam, zeby przypomnial sobie, jak z mama jest fajnie i kot go kocha najbardziej na swiecie
. Wiem, ze napisalam bardzo nieskldnie, i multum literowek, , ale potrzebowalam sie wyzalic, i nawet jak tego nikt nie przeczyta to jest mi troche lepiej.
A jak czytam jakies durne opini psychologow o roztsaniach z dziecmi to juz w ogole dostaje drgawek - fajnie byloby gdyby swiat byl tak ulozony, ze matka nie musi pracowac do 3-go rok zycia dziecka, a pensje dostaje od panstwa, niestety realia sa troche inne. Ja wiem, ze nto nie jest dobre, ze Filip nie wiedziała mnie tydzień, potem znowu tydzień, ojca dwa tygodnie, i teraz jeszcze parę dni, mi tez bylko i jst ciezko, tylko, ze czasem tak w zyciu-pracy wychodzi niesttey, ze nie ma wyboru.