viola30
marcowa mama'06 Entuzjast(k)a
Dziekujemy za wsparcie !
Wczoraj w koncu moglismy wziac Jaska do domu-bo Maly bardzo zle znosil pobyt w szpitalu- panicznie bal sie pielegniarek i lekarzy-do tego stopnia ze musieli sie skradac,a wszelkie zabiegi robic jak Maly spal lub na naszej sali. Inhalacje to byla tragedia-Jas tak plakal ze caly siny sie robil.
Ale juz jest lepiej i co najwazniejsze jestesmy w domu.
Wirus ktorego Jas zlapal atakowal krtan-powodujac ze powiekszala sie( nie umiem dokladnie powiedziec co bo niestety moj wegierski nadal jest slaby,a slownictwo medyczne to juz w ogole) blokujac przeplyw powietrza do pluc i tym samym Jasio sie po prostu dusil. Wygladalo to tak jakby mial ostry atak astmy. Dostawal dozylnie sterydy i mial inhalacje-w tej chwili nadal dostaje sterydy w czopkach.
inaczej mowiac to zapalenie krtani ja to przechodze z Julka dosc czesto teraz to wiem jak dzialac, mamy inhalator w domu ale nie zawsze pomaga kuracja w domku i ladujemy w szpitalu na jakies 3 dni dostaje wlasnie sterydy i z reguly antybiotyk , a jak ma atakaw domku podaje clemastilum i robie inhalacje jak nie pomaga to a auto i szpital bo sie dusi wiec Felqua wiem co przezywalas
buziaki dla Ciebie i Jaska