Takajedna - Nie znam Twojego syna, ale mam nadzieje, ze jest rozsadnym chlopcem. Potraktuj go jak doroslego. On juz cos wie na temat lokowania uczuc i problemami z tym zwiazanymi - odwolaj sie do tego. Nie boj sie krytyki z jego strony. On ma prawo do swojej opini. Ale mimo wszystko jesli bedzie wiedzial co sie dzieje (nie musisz kims innym na poczatek - przygotuj go na to) latwiej bedzie mu zaakceptowac Twoja decyzje. Predzej czy pozniej.
Troche kicha z tym mieszkaniem, ale takie jest zycie. Zawsze warto przynajmniej probowac byc szczesliwym. A jesli sie nie uda - probowac znowu. Nie wiadomo jak Wam sie ulozy nowy zwiazek. Miejmy nadzieje, ze "szara rzeczywistosc" bedzie rownie kolorowa.Dlaczego by nie.
Tez jest problem z tym, ze nikt nic nie wie. Jest duze ryzyko, ze zrobia z ciebie najgorsza i wiele osob z Waszego otoczenia sie od Ciebie odwroci. Ja uwazam, ze powinnas jak najszybciej zaczac rozmawiac ze swoja rodzina. To ludzie z doswiadczeniem i chcacy dla Ciebie jak najlepiej. Moze skrytykuja, moze potepia tez maja prawo do swojego zdania - ale w sumie pomoga przez to przejsc. Oni zawsze zostana przy Tobie (zakladam, zemasz normalna rodzine). Jesli moge radzic to napoczatku nie mowilabym o drugim facecie. Tak jak wczesniej napisalam - nie on jest tu glownym problemem! Twoje malzejstwo jest nieuleczalnie chore i nie ma szans na przezycie. Ono juz praktycznie nie istnieje. Tylko mieszkacie pod jednym dachem i odgrywacie swoje role. Nikt normalny tego nie wytrzyma na dluzsza mete. Rodzice powinni to zrozumiec. Rowniez to, ze masz cale jeszcze zycie przed soba i masz prawo byc w nim szczesliwa. Ty i cala reszta! Uwazam, ze rodzina powinna wiedziec, ze macie problemy dlugo i sie tylko nawarstwialy. Inaczej pomysla, ze palma Ci odbila i masz humory. A kiedy wspomnisz o nowym facecie bedzie on dla nich tylko Twoja nowa zabawka i zauroczenie. A nie szansa na szczesliwe i normalne zycie.
Kobietka22 - Bardzo rzadko ktos mnie tak zirytuje. I nawet mam niesmak, ze daje sie w to wciagnac. Tu nie chodzi o to, ze kogos sie wygania czy odmawia prawa do swojej opinii. Jedynie jestem przeciwna wsadzaniu wszystkich do jednego wora i uwazanie siebie za "eksperta" w tematach, w ktorych "ekspertem" moze byc tylko ktos, kto ma w danym temacie doswiadczenie. Uwazam tez, ze czasem czlowiek powinien powstrzymac sie od wypowiadania swoich opini (szczegolnie jesli sa krytyczne) jesli nie jest o nia pytany i nie zna dokladnie danego problemu. To moze byc krzywdzace!