reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

jak maluchy zasypiają

Jak długo trwa uspanie waszego dziecka


  • Wszystkich głosujących
    132
witaj Wiewio, ja też jestem mamą Szymka. Doskonale Cię rozumiem bo często tez nie daję rady kiedy po godzinnych zmaganiach (cyc, noszenie, huśtanie, śpiewanie) niuniek zaśnie i budzi się po godzinie a potem znowu i znowu... Próbowałam metod z cytowanej wyżej książki ale jestem za miękka i nie mogłam znieść jego krzyku. Problem jest jeszcze w tym, że mieszkamy z dziadkiem (my w jednym pokoju a dziadek w drugim), więc nie chcę słuchać komentarzy "co to dziecko tak płacze". Dopóki nie kładę się spać konsekwentnie odkładam cycola do łóżeczka a kiedy przebudzi się jak już leżymy to biorę go do nas. Budzi się w nocy około 3 razy i nie pomaga nic poza podaniem cyca. Cóż narazie nie będę tego zmieniać, mam nadzieję że wyrośnie...
 
reklama
Wiem, że to trudne, ale chyba trzeba się pogodzić z tym, że niektóre dzieci bardzo późno dorastają do przesypiania całych nocy. Właściwie to większość tak ma. Moja córcia ma 2 lata i 3 miesiące i chyba dopiero od jakichś 4-5 miesięcy możemy spokojnie spać. Prawie dwa lata nieprzespanych nocy? Nieźle - prawda? Nie wiem co to za książka, ale ja stosowałam chyba też metodę Tracy Hogg (gdzieś zasłyszaną). Kładłam małą do łóżeczka i wychodziłam na 2 min, płacz - wracam i siedzę 2 min z zegarkiem w ręku, wychodzę na 4 min, płacz - wracam i siedzę 4 min, wychodzę na 6 min, płacz - wracam i siedzę 6 min, wychodzę na 8 min, płacz - wracam i siedzę 8 min, itd. Pierwszego dnia ryczała ciągle, oprócz tych chwil, gdy koło niej siedziałam i gdy wyszłam po 10 min siedzenia też płakała, ale niedługo i zasnęła. Potem już było coraz lepiej. Ktoś kiedyś powiedział, że wych. małego dziecka przypomina tresurę psa i wiem, że teraz wszystkie mamy się oburzą, ale uważam, że tak jest. I dziecko, i psa tresujemy z miłości, aby byli w stanie poprawnie funkcjonować w naszej rodzinie. Nie może być żadnych nerwów ani też wyrzutów sumienia. Jak już się decydujemy, to konsekwencja. Uwierzcie mi warto, właśnie dla dobra dzieci. One dzięki temu stają się samodzielniejsze, pozwalamy im samym opanować nową ważną umiejętność. Z doświadczenia wiem, że dziecko, które samo zaśnie śpi dłużej i spokojniej, a przecież 70% hormonu wzrostu wydziela się podczas snu. Powodzenia w dalszych próbach i konsekwencji wam życzę. Robicie coś dobrego dla swoich pociech, pamiętajcie o tym!
 
Pewnego dnia postanowiłam nauczyć moją córcie ( miała wtedy skączone 3 miesiące ) samodzielnego zasypiania, ponieważ umiała zasnąć tylko przy cycusiu i zdarzało się, że wieczorne karmienie trwało nawet ponad 2 godziny, mała budziła się za każdym razem gdy próbowałam odłożyć ją do łożeczka, więc znowu jej dawałam cycusia a ona znowu zasypiała, w konsekwencji czego nie najadała się i często budziła się w nocy. Postanowiłam to zmienić , ale nigdy nie zostawiłabym mojej maleńkiej płaczącej samej w pokoju. Zastosowałam raczej metodę Tracy Hogg ( nie wiem, bo tak dokładnie nie czytałam ksiązki ).
Po wieczornym karmieniu połozyłam małą do łożeczka, pośpiewałam i nic, nie chciała spać, marudziła, więc brałam na ręce, uspokoiłam i do łóżeczka, zaczęła płakać, więc dałam cycusia ( ale nie w łóżku na leżąco jak do tej pory tylko siedząc na krzesle ) i znowu do łóżeczka. Trwało to godzinę, ale poskutkowało, na drugi dzień już 55 minut, trzeci dzien 45 minut, czwarty dzień 20 minut, stopniowo zrezygnowałam z podawania cycusia w międzyczasie, bo mała już nie chciała. Teraz jest tak, że wieczór po kąpieli daję cycusia, ale delikatnie budzę malutką, zeby jadła jak zaśnie, później zanoszę do łóżeczka, zaśpiewam kołysankę, potrzymam za rączkę i mała zasypia w 10-15 minut.
Dodatkowym plusem jest to, że Karolinka potrafi teraz przespać bez budzenia się w nocy około 8-10 godzin, bo najada się przed spaniem.
Obyło się bez płaczu i stresu córci i mojego.
Minusem jest to, że przestała prawie całkowicie spać w dzień, ale prędzej spała też nie dużo w dzień, bo tylko około 1-2 godzinki:-)
 
Cześć Dziewczynyi Chlopaki !!!

Nic nie wyszlo ze stosowania metody samodzielnego zasypiania opisanej w książce, nie mialam sumienia patrzec jak mój Malutki plakunia, bylo mo Go tak strasznie szkoda, że wymięklam. Natomiast udalo się zastosować (nawiażę trotrochę nie na temat) Latwy Plan, a przynajmniej cos na ksztalt Latwego Planu :)
Zaczęlam spisywac godziny drzemek, posilków i aktywności dziecka - okazalo sie ze sie powtarzają mniej więcej o tych samych porach :)

Jeśli chodzi o zasypianie wieczorne, to pomogla nam suszarka do wlosów. Nie wiem czy to tylko jednorazowy przypadek, czy też stanie się to nasza rutyną.

Wczoraj Oliverek tak pięknie zasnąl, a ja bylam taka szczęśliwa, że mogę spędzić z mężem wieczór, bez orkiestry.

Zastosowalam też jeszcze jedną rzecz, mianowicie po wieczornym cycusiu, dokarmiam jeszcze ok polnocy (i tak chodze pozno spac) i tak np wczoraj obudzil sie na karmienie ok 4 rano i spal do 9, a dzisiaj o 6.15 i takze spal do 9.10.
Jeszcze jeden cud, mianowicie Maleństwo obudzilo sie świeże jak poranek i teraz zasnąl samodzielnie podczas zabawy ( z zabawkami nad glową!!!) ZERO PLACZU :))))

Trzymajcie kciuki aby spokój zagoscil u nas na stalę :)))))

Pozdrawiam
 
Przeczytałam książkę "Uśniej wreszcie", ponieważ u nas samo zasypianie było problemem, szczególnie wieczorem. Wyczytałam tam, że najlepsza pora zasypiania dla dziecka to między 20 a 20.30 w okresie zimowym, ponieważ Oliwier narzucał nam wcześniej coraz późniejszą porę, w 1 m-cu ok. 21, w 2 m-cu juz ok. 22, postanowiliśmy spróbować przestawić go na 20 i od dwóch dni stosowania udało się. Kąpiel o 19.30 a potem pierś lub butla i Oliwier usypia od razu. Skończyło się na razie długie noszenie na rękach, aby w końcu zasnął, z tym że od 17 nie śpi aż do 20. Dodam, że dziś Oliwier spał od 20 do 7.25 z jedną przerwą o 3.20, po której zasną od razu :) Jak tak dalej pójdzie mój powrót do pracy nie będzie aż taki straszny, tzn. nie będę niewyspaną mamą/pracownikiem.

Zgodnie z kasiązką zaczęłam tez zapisywać pory czynności, tzn. jedzenia i spania w ciągu dnia i zaobserwowałam, że faktycznie mimo jego skończonych 2 m-cy ma już stałe pory, choć zasypianie czasami sprawia mu trudność, tzn. jest zmęczony, trze oczy, ale muszę ponosić go na rękach, żeby usnął, bo sam nie potrafił, dziś "zmęczyłam" go, czyli jak zauważyłam zmęczenie na twarzy, ziewanie i tarcie oczu zaniosłam go do jego łóżeczka, popłakał 10 minut, choć nie aż tak strasznie mocno jak to bywało wcześniej, po tych 10 minutach ucichł, chwile pogadał do karuzelki i usnął. Właśnie sobie śpi od 20 minut.

No i jeszcze jedna obserwacja zgodna z lekturą "Uśnij wreszcie", jego pokój słuzy mu na razie tylko do spania, kąpieli i przewijania. Cała resztę robimy w innym pomieszczeniu, nawet karmienie przed nocnym spaniem przeniosłam do innego pokoju i sądzę, że faktycznie działa.

Także dziewczyny, głowa do góry, jak poobserwuje się swoje dziecko i troszkę poczyta, można znaleźć metodę na spokojny, a przede wszystkim samodzielny sen naszego dziecka :)
 
No to dzielę się "na gorąco" przeżyciami po stosowaniu w praktyce rad zawartych w książce "Każde dziecko może nauczyc sie samo spać". Dla niewtajemiczonych jest to metoda polegająca na nauczeniu dziecka samodzielnego zasypiania bez bujania, smoczków, butelek itd...
Zaczęliśmy wczoraj... Muszę przyznać że początki są bardzo ciężkie...
Szymek do tej pory od ok 3 miesięcy zasypia na rączkach ze smoczkiem w buźce i sypia bardzo nieregularnie (co wynika z niedospanych nocy -zaledwie 8-9 godz snu). Muszę mu teraz pilnować stałych pór spania.

Wczoraj jak zauważyłam że robi się zmęczony i marudny odłożyłam go do łóżeczka (bez smoczka). Oczywiście zaczął się płacz, a potem krzyk, a potem to już chyba atak histerii. Ja spokojnie mówiłam do niego, głaskałam po główce i pocieszałam. Wychodziłam z pokoju na coraz dłuższe okresy. Wiecie co zauważyłam?- że jak wchodzę do niego to on coraz bardziej płacze, tak jakby się skarżył. Serce mi pękało pod drzwiami, łzy leciały po policzkach bo trudno słuchać płaczu własnego dziecka, zresztą same wiecie to najlepiej. Trwało to ok.15 min. Po tym czasie Szymuś się poddał. Usnął sam w swoim łóżeczku. Powiem wam szczerze że gdyby nie mój mąż zrezygnowałabym. Powtarzał mi cały czas- "jeśli nie nauczymy go zasypiać samodzielnie, będzie przez nastepne pół roku, może rok dalje tak często budził sie w nocy, nie miał ochoty ani siły na zabawę, będzie wiecznie niewyspany tak jak teraz. Warto przetrzymać te kilka cięzkich dni..."
Szymus obudził się uśmiechnięty, a ja już bałam sie co będzie przy wieczornym zasypianiu. Okazało się że niepotrzebnie... Wieczorem mój bączek po odłożeniu do łózeczka nawet nie zapłakał- zamiast smoczka wziął sobie do buźki rączkę misia :-), pogłaskałam go a on bez żadnego marudzenia zasnął w ciągu 10 min (nieprawdopodobne!!!).
Potem spał całe 4 godziny bez przerwy (wiem że wydaje się wam to śmieszne że się z tego cieszę, ale uwierzcie że dawno nam się to nie zdarzyło, baaardzo dawno). Budził się w nocy 4 razy i nie płakał, tylko pomarudził sobie i usypiał- bez smoczka :-)

Dzisiaj dzień drugi- wiem że będzie cięzko... ale już widzę że ten "sposób" wszystkim nam pomaga. Trzymajcie za nas kciuki.
 
Hej

Ja właśnie też jestem na etapie uczenia mojego maluszka spania. Na razie nie odważyłam się pójść "na całość" z tą metodą i zaczęłam od kładzenia go spać na leżąco, a ja kładę się obok i go pocieszam :). Pomimo to efekty mnie po prostu zadziwają! Z Ignacym (5mies) wyrobiliśmy sobie w niecały tydzień przewidywalny rozkład dnia z trzema drzemkami o podobnych porach, stałymi porami karmienia - więc w ciągu dnia jest po prostu MIODZIO.

Jednak nie chce zasypiać w ten sam sposób wieczorem - buntuje się jeszcze, ale jestem naprawdę dobrej myśli ,szczególnie, że nie ma zbyt wielkich problemów z nocnym spaniem, budzi się najwcześniej o 3-4 i zaraz zasypia znów więc tak bardzo mnie to nie męczy.

Ale do tej pory dni to był koszmar - nic nie dałam rady zrobić cały czas skakałam wokól niego... Jak zasnął to było święto narodowe.

A z wprowadzeniem pełnej wersji metody poczekam chyba aż skończy 6 miesiąc, albo przynajmniej jeszcze tydzień lub dwa. Zatenczas dopracujemy plan dnia.

Pozdrawiam

Aga
 
reklama
Do góry