Wczoraj powiedziałam Olci że będzie miała siostrzyczkę albo braciszka. Leżałyśmy sobie wieczorem w łózeczku, gadałyśmy o całym dniu, wiecie takie tam śmieszki i łaskotki. Olka zaczeła mnie pokopywać , więc poprosiłam ją żeby przestała, bo mnie kopnie w brzuch, a ja tam mam dzidziusia. Jej reakcja była superowa: zerwała się na baczność zrobiła te swoje wielkie niebieskie okrągłe oczy i wrzasnęła : -To tatuś dał Ci to ziarenko!??? zaczęłam się śmiać i powiedziałam że tak, na to ona- NO to biegnę mu powiedzieć !!! Wystartowała jak torpeda, nawet nie zdążyłam jej zatrzymać. Jeszcze godzine był wrzask radości i paplanina. Strasznie się ucieszyła, a dziś rano zaczęła kazanie, że jest teraz starsza siostrą i musi pilnować dzidziusia i co chwilę kazała mi pokazwyać brzuch. A co do ziarenka, to kiedyś rozmawiałyśmy o tym skąd się biorą dzieci no i wytłumaczyłam jej to na zasadzie dwóc ziarenek: tatuś ma jedno, mamusia drugie i jak chca mieć dzidzię to łacza je razem w brzuszku mamusi i tak dalej.... No przecież trudno mówić dziecku, że znalazłam je w kapuście ;D Tylko nie bardzo wiem co odpowiedzieć gdy wreszcie zapyta, jak to tatusiwe ziarenko się znalazło w tym brzuszku, hmmm.. Tak tak laseczki, was też czeka uswiadamianie, a dzieci teraz szybko madrzeją, ani się ne obejrzycie....