reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak często i kiedy wychodzić na spacery,by zahartować dziecko?

A co robić jeśli dzidziuś nie za bardzo lubi wózka ani ubierania ciepłych rzeczy,moja córcia nie znosi jak się jej ubiera kurtki, kombinezony,czapki itd..i nie lubi wózka:-(czasami jak idziemy na spacer to mała zachowuje się jakbym ją krzywdziła,no chyba że jest śpi albo niosę ją na rękach,dodam że w domu nie jest noszona na rękach,więc nie jest nauczona noszenia.Jak wiem co mnie czeka wychodząc na spacer to aż mi się odechciewa a staram się wychodzić jak najczęściej,pocieszam się że jak córeczka już będzie siedzieć w spacerówce i reagować na otoczenie to spacery wreszcie będą przyjemnością
 
reklama
aga-pik ja też się łudziłam że Julka jak ją przesadzę do spacerówki to polubi wózio. :baffled: Niestety ona nienawidzi wózka :no: od urodzenia i też nigdy nie była uczona noszenia na rączkach :no: po prostu zachowuje się jakby ją w dupkę parzyło przez co nienawidzę spacerów!!! :zawstydzona/y:Nie pomyślcie sobie że jestem złą mamą, ale momentami mam dość jak gdzieś z nią wyjdę a ta się drze, pręży i muszę ją wziąć na ręce (jakieś 12 kg w ubraniu) a drugą ręką pchać wózek :wściekła/y::wściekła/y: kocham moją córę najbardziej na świecie ale spacery są dla mnie straszne. Staram się nie dać terroryzować ale wszyscy się patrzą jak na kosmitkę:-D jak idę z małą wrzeszczuchą :-D Teraz już mała chodzi, gdzieś od miesiąca i owszem wyciągam ją z wózka i chodzimy za rączkę ale kolejny problem się pojawił. Ona chce biegać tylko po błocie, trawie (która znika) po kałużach... :-:)-:)-( chodnik jest beee.... jak jej nie puszczam w błoto to awantura. :-:)-:)-(

Miał ktoś podobny problem?

No i w temacie-> nie wychodzę codziennie z wiadomych powodów... chociaż się staram... :tak:;-):-)
 
jo alex - małe dzieci nawet jak maja braną buźkę pod wode , poprostu to olewają , to mamy bardziej się boją tego basenu niż dzieci. A roczne dzieciaczki takie co ledwo chodzą same skaczą do wody z brzegu po kilku zajęciach . Polecam
 
jak się da to codziennie. zostawiam go na dworzu jak zaśnie. nie mam żadnych problemów bo mój mały kocha spacery bo był przyzwyczajany od małego.
 
My chodzimy na spacery prawie codziennie - wyjątek jak jest bardzo silny wiatr albo pada deszcz. Dodatkowo od 3 mcy chodzimy na basen - zarówno ja jak i mała zachwycone jesteśmy. Mała juz 3 razy nurkowała....ja też kąpię w domu w chłodniejszej wodzie, żeby mała nie marudziła w basenie, używam też w kąpieli prysznica, leję małej delikatnie strumien od nóg, poprzez plecki i na głowę tak żeby woda po buzi spływała. Ona wtedy przyzwyczaja sie i jak na basenie wchodzimy razem pod prysznic to nawet nie jęknie. Przy nurkowaniu też jeszcze nie marudziła, gorzej ze mną bo nie znosze zanurzac sie pod wode a musze z nia to robić:baffled:
 
Ja o hartowaniu moge troche powiedziec .....chodziłam na spacery dzień w dzien ,niewazne czy podało ,wiało ,snieg czy mróz ....jak zasneła podczas spaceru to zostawiałam ja na dworze az sie obudziła..równiez w deszczu ale oczywiście pod folia ..nigdy jej grubo nie ubierałam a rajstopki pod spodnie zakładałam dopiero przy minusowych temeraturach a wszystkich przyprawiało o zawrót głowy...
Gdy była starsza bardzo lubiłysmy biegac w deszczu po kałużasz w kaloszkach ..co to była za zabawa ...a na dworze tylko listonoszke spotkalisy ...całe miasteczko w domu bo przeciez pada :szok::szok:
latem oczywiscie bieganie boso ,kapanie na dworku ,lanie woda dla zabawy ,
rezultatem mojego hartowania córki było to ze od urodzenia do momentu pójśćia do przedszkola miała tylko dwa razy antybiotyk ..pozatym nie chorowała wcale ..czym wszyscy byli bardzo zdziwieni ...teraz przedszkole ,nowe wirusy ,i bakterie ..przed tym hartowanie nas nie uchroniło ...od wrzesnia dostała jeden antybiotyk ..najpierw infekcie wirusowa załapala ,potem zapalenie ucha ...ale i tak uwazam ze kiszenie dzieci w domu i ubieranie ich jak bałwanki nic dobrzego nie daje,nie wietrzenie pokoju bo zimno naleci ...szkoda mówic ..a ile miałam łatwiej jak mi dziecko nie chorowało ,ile spokojniej ...polecam takie hartowanie :tak::tak:
 
aga-pik ja też się łudziłam że Julka jak ją przesadzę do spacerówki to polubi wózio. :baffled: Niestety ona nienawidzi wózka :no: od urodzenia i też nigdy nie była uczona noszenia na rączkach :no: po prostu zachowuje się jakby ją w dupkę parzyło przez co nienawidzę spacerów!!! :zawstydzona/y:Nie pomyślcie sobie że jestem złą mamą, ale momentami mam dość jak gdzieś z nią wyjdę a ta się drze, pręży i muszę ją wziąć na ręce (jakieś 12 kg w ubraniu) a drugą ręką pchać wózek :wściekła/y::wściekła/y: kocham moją córę najbardziej na świecie ale spacery są dla mnie straszne. Staram się nie dać terroryzować ale wszyscy się patrzą jak na kosmitkę:-D jak idę z małą wrzeszczuchą :-D Teraz już mała chodzi, gdzieś od miesiąca i owszem wyciągam ją z wózka i chodzimy za rączkę ale kolejny problem się pojawił. Ona chce biegać tylko po błocie, trawie (która znika) po kałużach... :-:)-:)-( chodnik jest beee.... jak jej nie puszczam w błoto to awantura. :-:)-:)-(

Miał ktoś podobny problem?

No i w temacie-> nie wychodzę codziennie z wiadomych powodów... chociaż się staram... :tak:;-):-)
Paula21 -mielismy ten sam problem. Moj synek jest ze stycznia i przez pierwszych kilka miesiecy po prostu wrzeszczal jak poparzony w momencie kiedy kladlo sie go do wozka. Mimo wszystko na sile z nim wychodzilismy. Czasem bylo tak ze darl sie dobre pol godziny opatulony w swojej gondolce az zasnal....Na szczecie jakos to przeszlo. Czasem jeszcze ma fochy jak sie go wklada do wozka ale pozniej sie uspakaja. Jesli chodzi o spacery to chodzi na nie od urodzenia. Po trzy godziny dziennie conajmniej. Niania chodzi z nim rano poltorej godziny i po poludniu moj tatus okolo 1.5-2 godzin. Ja sama nie mialabym ani czasu ani cierpliwosci na takie spacery w naturze i nasze wyjscia ograniczaja sie do smochodow i wypadow do centrow handlowych:happy:. Moj tatus jest natomiast zawodowym spacerowiczem o duzej wytrwalosci:tak::tak: no i pozwalamy sobie z tego korzystac.Latem to moje dziecko bywalo na zewnatrz praktycznie calymi dniami az do przesady! (pomimo stosowania filtrow byl opalony jak mulatek - za co dziadkowi sie dostalo...)Oczywiscie nianka nie ma wyjscia....:-D i musi odbebnic swoj spacer poranny.....Maly juz sie przyzwyczail do takiego grafiku dnia....mysle ze te spacery staly sie normalna czescia jego codziennego zycia:)
 
Ostatnia edycja:
Ja o hartowaniu moge troche powiedziec .....chodziłam na spacery dzień w dzien ,niewazne czy podało ,wiało ,snieg czy mróz ....jak zasneła podczas spaceru to zostawiałam ja na dworze az sie obudziła..równiez w deszczu ale oczywiście pod folia ..nigdy jej grubo nie ubierałam a rajstopki pod spodnie zakładałam dopiero przy minusowych temeraturach a wszystkich przyprawiało o zawrót głowy...
Gdy była starsza bardzo lubiłysmy biegac w deszczu po kałużasz w kaloszkach ..co to była za zabawa ...a na dworze tylko listonoszke spotkalisy ...całe miasteczko w domu bo przeciez pada :szok::szok:
latem oczywiscie bieganie boso ,kapanie na dworku ,lanie woda dla zabawy ,
rezultatem mojego hartowania córki było to ze od urodzenia do momentu pójśćia do przedszkola miała tylko dwa razy antybiotyk ..pozatym nie chorowała wcale ..czym wszyscy byli bardzo zdziwieni ...teraz przedszkole ,nowe wirusy ,i bakterie ..przed tym hartowanie nas nie uchroniło ...od wrzesnia dostała jeden antybiotyk ..najpierw infekcie wirusowa załapala ,potem zapalenie ucha ...ale i tak uwazam ze kiszenie dzieci w domu i ubieranie ich jak bałwanki nic dobrzego nie daje,nie wietrzenie pokoju bo zimno naleci ...szkoda mówic ..a ile miałam łatwiej jak mi dziecko nie chorowało ,ile spokojniej ...polecam takie hartowanie :tak::tak:

Oby więcej takich mam - mam zamiar brac z Ciebie przykład , mój tata tak ze mną postępował i zawsze byłam zdrowa ( poza drobiazgami o których piszesz ).;-)... mimo tego że niektórzy juz krzywo patrza jak moje dziecko w domu w samym body i skarpetach :)
 
Hehe bardzo mi miło ...a do krzywych spojrzen trzeba przywyknąć :tak::tak: nigdy nie zapomne miny listonoszki jak zobaczyła jak w deszczu i po kałuzasz chodziłysmy :szok::szok::-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D ale grut sie nie przejmowac i robic swoje oczywiście z rozsadkiem :tak::tak:

No ja niestety naleze do dzieci przegrzewanych ,stale byłam chora ,wciaz dostawałam zastrzyki ,pamietam jak kaszlałam ze az sie dusiłam ...w domu zawsze gorąco ,powietrze suche.. i kiszenie sie w domu dało swoje rezultaty ,dlatego chciałam tego oszczedzic mojemu dziecku :tak::tak:
 
reklama
Staram sie chodzic ze swoim szkrabem na spacer jak najczesciej- czy to wyjsc na rower czy spacerowac z wozkiem. Mam o tyle latwiej, ze moj maluch lubi spacery :) a co ubierania- staram sie ubierac na cebulke, a na to coverover, zeby w razie chronic przed deszczem lub wiatrem ( np. gdy jedziemy rowerem- troche wiatru i przeziebienie murowane, ale z tym okryciem jest o wieeele lepiej:) )
 
Do góry