reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jagódka, 35tc, 1930g

Faktycznie, było ciężko, ale wszystko dobrze się skończyło :) no i warto było ;)
A jak Twoja córcia się ma? Z suwaczka widzę, że to jeszcze maluszek ;) ile ważyła przy urodzeniu? Oddychała sama? Zdrówka życzę mnóstwo dla maluszka!
A 16 kwietnia niestety zostanie przełożone, jutro dowiem się na kiedy. Jagódka załapała jakąś infekcję, więcej smarcze niż sika :) była gorączka, więc nie będziemy ryzykować. Pewnie do wtorku jej przejdzie, ale osłabiona chorobą, boję się żeby czegoś gorszego nie załapała w szpitalu... Trochę szkoda, bo już się nastawiłam psychicznie na ten szpital no i że może w końcu coś będzie wiadomo, ale co się odwlecze... ;)
 
reklama
Maluszek, dzisiaj równo dwa miesiące :) Ma się (odpukać ) dobrze... idziemy do szpitala na kontrolę 25 kwietnia. Przy urodzeniu ważyła 2195g i oddychała sama ale w pierwszych dwóch dobach zdarzało jej się o tym oddychaniu w czasie snu zapominać. Miała spory problem z trzymaniem temp. nawet już w domu musiałam ją dogrzewać (bo się nam zima stulecia choroba trafiła).

Zdrówka dla Jagódki życzę. Wiadomo szkoda że przełożyć trzeba ale lepiej dmuchać na zimne :)
 
Kontrola w szpitalu? To tak rutynowo, bo wcześniak? Nam do tej pory udało się ominąć szpitali, teraz te badania to będzie pierwszy raz... Dzwoniłam, przełożyli na 27 maja... dobiło mnie to lekko, liczyłam że będzie szybciej... Jak by co, mam dzwonić między czasie, może zwolni się jakieś miejsce.
Co do oddychania, u nas większych problemów nie było, na początku trochę saturacja skakała, raz Jagódka załapała bezdech w trakcie karmienia i później kilka razy w domu włączył nam się monitor. Gorzej było z koordynacją ssania, przełykania i oddychania, ponad tydzień się szkoliła :)
Tymczasem również życzę zdrówka i pozytywnych wyników na kontroli.
U nas powoli szpital w domu się rozkręca, Jagódce infekcja nie przechodzi (tylko gorączki już nie ma, ale katar i kaszel, i marudność oczywiście) dalej trwają, za to mnie też zaczyna coś brać... Ech, niech ta wiosna prawdziwa już przychodzi...
 
Jagódka ostatnio chorowała, przez co była dość marudna. Choroba minęła, a maruda pozostała z nami na kilka dni jeszcze. Zaczynałam tracić cierpliwość chwilami, w końcu jednak i to minęło, za to pojawiły się nowe umiejętności :)
1. Jagódka je samodzielnie łyżką i widelcem (do tej pory miała ciekawsze zajęcia niż jedzenie - ja ją musiałam karmić, a ona w tym czasie bawiła się np klockami - oczywiście w krzesełku przy stole) - przy czym robi to tak starannie, że nawet śliniaka nie potrzeba :)
2. Pije z kubeczka takiego normalnego, dorosłego - chciałam naukę zostawić na lato, jak będzie cieplej i mniejszy dramat że cała mokra, a tu proszę, sama się upomniała :) oczywiście były wcześniej jakieś nieudolne próby, teraz po prostu bierze kubek, pije, odstawia :)
3. Myje zęby - tu był prawdziwy dramat, były dni, że szczoteczka w ogóle do buzi nie trafiała, chociaż od dawna przyzwyczajaliśmy ją do mycia... wczoraj sama sobie myła zęby dosłownie od ucha do ucha :) i nawet dała poprawić :)
4. Zmienił się jej język - nadal używa swoich słów, ale też praktycznie wszystko powtarza po nas (o zgrozo ;) kompletnie niewyraźnie, ale ćwiczy, próbuje, i co najważniejsze używa tych wyrazów całkowicie z sensem :)
Fajny ten skok rozwojowy :)
A tak poza tym to nadal się ślini (przestałam zwalać winę na zęby, ile można?), brzydko mówi głoskę L, zamiast R mówi J... Logopeda nas niedługo przywita...
 
Witam się po długiej przerwie :)
u nas po badaniach na oddziale gastroenterologicznym, nic z nich nie wyszło, więc na razie zostajemy przy stwierdzeniu, że Jagódka tak ma :) jakieś widmo endokrynologa nad nami wisi, ale to nic pilnego, a gastroenterolog chce nas widzieć dopiero w grudniu. Tymczasem Jagódka cały czas się rozwija, nauczyła się skakać, wspinać się (ostatni wyczyn to wejście na taki dmuchany statek piracki - spore całkiem to było, pomijam szczegół, że powyżej 4 lat :) no i dosłownie buzia jej się nie zamyka :) mówi już całymi zdaniami (na swój dwuletni sposób oczywiście), z każdym dniem rośnie zasób używanego słownictwa, no i co ważne, nauczyła się dmuchać :D teraz trenujemy nocnik, chociaż różnie z tym jeszcze jest, raczej dłuższa droga przed nami niż krótsza, chociaż znając moje dziecko, to pewnie i tu mnie zaskoczy ;)
 
reklama
Do góry