Witam serdecznie
Minęło ponad dwa miesiące od straty mojego kochanego i upragnionego syneczka Michałka. Odszedł od nas w czwartym miesiącu ciąży. Długo o niego walczyliśmy, niestety nie udało się i nasz Aniołek odszedł. Nadal myśl o tym co się stało bardzo boli, ale przynajmniej potrafię już o tym pisać i mówić. Nigdy w najgorszych koszmarach nie śniło mi się, że będę zapala znicze na grobie mojego ukochanego dzieciątka ( to jest najgorsze co może spotkać kobietę ). Bardzo tęsknię za moim synkiem. Oddałabym wszystko co mam i jeszcze więcej, żeby nadal był z nami....., ale niestety nic nie mogę zrobić...Leżałam miesiąc w szpitalu z krwotokami ( mogłam wstawać tylko do toalety ). Było już nawet trochę lepiej ( tak bardzo się cieszyłam !!!! ) i na święta miałam wrócić do domu z moim synkiem w brzuszku. Niestety tydzień przed świętami dostałam gorączki...wdało się zakażenie wewnątrzmaciczne, odeszły mi wody a słowa lekarza do dzisiaj brzmią w moich uszach jak najgorszy koszmar: " dla dziecka nie ma już ratunku....musimy ratować Panią ...". To było straszne....Wróciłam do domu na święta ale bez mojego syneczka....Dla mnie nie było żadnych świąt....zaraz po świętach był jego pogrzeb. Późniejsze miesiące to był dla mnie koszmar. Ciągłe łzy i pytania DLACZEGO???. Zostało mi po nim jedynie kilka zdjęć USG i króciutki filmik z USG....tylko tyle. Staram się pomału wracać do życia, ale jest to bardzo trudne. Mam z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia, że moje najukochańsze dziecko leży w grobie, a ja zaczynam myśleć o takich sprawach jak zakupy, sprzątanie, gotowanie itp.
Minęło ponad dwa miesiące od straty mojego kochanego i upragnionego syneczka Michałka. Odszedł od nas w czwartym miesiącu ciąży. Długo o niego walczyliśmy, niestety nie udało się i nasz Aniołek odszedł. Nadal myśl o tym co się stało bardzo boli, ale przynajmniej potrafię już o tym pisać i mówić. Nigdy w najgorszych koszmarach nie śniło mi się, że będę zapala znicze na grobie mojego ukochanego dzieciątka ( to jest najgorsze co może spotkać kobietę ). Bardzo tęsknię za moim synkiem. Oddałabym wszystko co mam i jeszcze więcej, żeby nadal był z nami....., ale niestety nic nie mogę zrobić...Leżałam miesiąc w szpitalu z krwotokami ( mogłam wstawać tylko do toalety ). Było już nawet trochę lepiej ( tak bardzo się cieszyłam !!!! ) i na święta miałam wrócić do domu z moim synkiem w brzuszku. Niestety tydzień przed świętami dostałam gorączki...wdało się zakażenie wewnątrzmaciczne, odeszły mi wody a słowa lekarza do dzisiaj brzmią w moich uszach jak najgorszy koszmar: " dla dziecka nie ma już ratunku....musimy ratować Panią ...". To było straszne....Wróciłam do domu na święta ale bez mojego syneczka....Dla mnie nie było żadnych świąt....zaraz po świętach był jego pogrzeb. Późniejsze miesiące to był dla mnie koszmar. Ciągłe łzy i pytania DLACZEGO???. Zostało mi po nim jedynie kilka zdjęć USG i króciutki filmik z USG....tylko tyle. Staram się pomału wracać do życia, ale jest to bardzo trudne. Mam z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia, że moje najukochańsze dziecko leży w grobie, a ja zaczynam myśleć o takich sprawach jak zakupy, sprzątanie, gotowanie itp.