reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ja też poroniłam....

Pierwsze spotkanie w szpitalu na badania mam na styczeń 2012. Mam nadzieje że w końcu znajdą przyczynę. Kurcze tracę nadziej, po pierwszym powiedzieli że czasem się zdarza, po drugim że to nie koniec świata a po trzecim że statystyki mówią że czwartą ciąże jest szansa że donoszę. Czuję się jak kolejna którą wpiszą w tabelkę statystyczną. A to co ja czuje mają w nosie.
 
reklama
To może coś w końcu wykryją i znajdziesz przyczynę będziesz wiedziała z czym walczysz, ja robiłam badania na własną rękę z własnej kieszeni mimo , bo po pierwszym poronieniu nie zlecają badań ,a powinni zamiast bawić się w do 3 razy sztuka, takie jest niestety nasze prawo nfztu ,życzę Ci aby kolejna próba była tą udaną i ze szczęśliwym zakończeniem, zapraszam na wątek ciąża po poronieniu.
 
Cześć dziewczyny. Ja poroniłam w 14 tyg ciąży, :-( niestety nie było przy mnie mojego faceta, bo gdy tylko się dowiedział o dziecku, zniknął ;-( zostałam teraz z tym wszystkim sama, nie mogę się pogodzić z tym wszystkim ;-( Dostałam silnych bóli brzucha, krwawienie i okazało się, że .............. jest już po wszystkim ;-(( nie wierze w to, gdyż jeszcze 3 tyg temu na usg wszystko było ok ;-(((( mimo, że to mała kruszynka była bo miała dopiero 3,8 cm ale ...... boże nie wierze w to ;-(((( nawet nie wiem jak mam poinformować swojego byłego 'eks' , pewnie będzie szczęsliwy ;-((((
 
ja poroniłam w 6 tc, dokładnie tydzień po tym, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży. jakieś 3 dni wcześniej zniknęły wszystkie objawy ciążowe (na początku miałam straszne mdłości), za to zaczął boleć mnie brzuch, ale pocieszałam się, że to normalne - macica się rozszerza itd. w sobotę byliśmy na weselu, a tam mój mąż pochwalił się swoim rodzicom i niektórym kuzynom. w poniedziałek obudził mnie silny ból brzucha i krwawienie. pojechałam do szpitala, a następnego dnia byłam po wszystkim ... :(
 
Cześć dziewczny:tak: długo zmagałam się ze sobą żeby coś napisać na tym forum. Ja zaczęłam plamić 13.12.2011 bez żadnych badań chcieli mi zrobić zabieg, jednak sie nie zgodziłam. To była moja pierwsza ciąża i nie mogło do mnie dotrzeć że coś jest nie tak. Lekarz w ogóle był nie miły na izbie przyjęć. Powiedział mi że mam "tyłozgięcie macicy". Co strasznie mnie przeraziło!:-( Wypisali mnie do domu bo beta HCG rosła. Cały czas miałam nadzieje. Postawili mi diagnozę "puste jajko płodowe". Niestety 20.12.2011 trafiłam do szpitala z silnymi bólami brzucha i w ten dzień też miałam zabieg. Nie mogę się w ogóle pozbierać po tym... Serce mi pęka jak widzę kobiety w ciąży! Moja siostrzenica też jest w ciąży i miałyśmy rodzić w tym samym terminie... Nie wiem jak sobie poradzę jak będę ją widzieć w ciąży a potem z dzidziusiem... Modlę się za nią żeby u niej było wszystko w porząku, ale tak okropnie jej zazdroszcze:-( mąż mnie wspiera jak tylko potrafi. Nie ma dnia od zabiegu żebym go nie przepłakała. Zamykam się sama w pokoju i rycze... Wiem że nie tylko ja to przechodzę... Wiem... Ale ciężko jest sie z tym pogodzić. Cały czas doszukuję sie powodów DLACZEGO?
 
Kochana każda znas zadaje sobie to pytanie, ale żadna z nas nie znajduje odpowiedzi.

Witmay wśród nas. Pisz do nas, każda z nas Cię tu zrozumie, bo przeżywa to samo co ty lub przeżywała.
Mi minie pół roku od śmierci synka, ale też nei mogę patrzeć na kobirty w ciąży - choc życzę im z całego serca dobrze, to ból który jest w środku nie daje zapomnieć.

Trzymaj się. Nie bój sie okazywać uczucia. Masz prawo do bólu, smutku, wściekłości i żalu. Tylko nie zatrać się w tym. Czas sprawi, ze zaczniesz mniej myśleć - nie piszę, ze czas uleczy ranę. Czas nie jest w stanie tego zrobić. Tylko Ty sama mozesz sprawić, ze kiedyś będzie Ci lżej.
 
Kwiatuszek, światełko dla Aniołka(*)Wiem co czujesz, bo ja miałam podobny termin do mojej bratowej. Obydwie na luty..Moje Aniołki niestety odeszły w lipcu, było mi strasznie ciężko, też bałam się że sobie z tym nie poradzę, początkowo nawet nie miałam siły jej odwiedzać, wiedziałam że psychicznie nie jestem gotowa..Ona rozumiała..ale wiadomo to najbliższa rodzina więc były momenty że musiałyśmy się spotkać...potem było lżej..nawet miałam siłę żeby dotknąć brzucha. Jak się Martyna urodziła płakałam ze szczęścia i z rozpaczy jednocześnie, patrzyłam na nią i wyobrażałam sobie jakie by były moje dzieci.. Równy rok po Matynce urodziła się moja Amelka...:)

Trzeba wierzyć i walczyć o swój mały wielki cud! I chociaż ból na zawsze zostanie w nas to z czasem nauczysz się z nim żyć. U mnie nas łóżeczkiem Amelki wisi zdjęcie z usg Aniołków, chcę żeby jej rodzeństwo z nieba nad nią czuwało.
 
Wiolka dziękuję bardzo:) na razie unikam ją jak ognia. Wiem że z czasem mi przejdzie, ale jeszcze nie jestem na to gotowa. Fakt nie da się ominąć spotkań rodzinnych, ale jak tylko mogę je ograniczam. Mój dzidziuś miał się urodzić w dzień urodzin mojego męża a zarazem w pierwszą rocznice ślubu. Chociaż z mężem jesteśmy jeszcze młodzi i mamy czas żeby się starać to jednak pozostaje strach, że znowu będzie tak samo. U Ciebie Wiolka się udało i u innych dziewczyn i zaczynam wierzyć że nam też sie uda;)
 
reklama
Witajcie dopiero dzis odwazylam sie dolaczyc do was i cos napisac...wczesniej nie mialam na to odwagi i sil.Ja rowniez wiem przez co przechodzicie dopiero teraz gdy mnie to spotkalo wiem co to za bol.Staralismy sie z mezem od okolo roku o malenstwo i wreszcie ujrzalam dwie wymarzone kreseczki na tescie za kilka dni juz bylam u gin.30.01 zeby sprawdzil czy wszystko ok widzialam juz malutka kruszynke i az serce radowalo mi sie na ten widok.Jednaknie bylo mi dane cieszyc sie zbyt dlugo 31.01,trafilam do szpitala z krwawieniem :( a 03.02 uslyszalam slowa ktorych nie zapomne do konca zycia ,,bardzo mi przykro nie widze juz szans ":(mialam łyzeczkowanie moje malenstwo w 5 tc zostawilo mnie :( nie umiem sobie tego wytłumaczyc i odpowiedziec na pytanie dlaczego ??????,:( fizycznie czuje sie dobrze ale psychicznie chyba dlugo nie dojde do siebie jedynym ukojeniem bedzie dlamnie ponowna ciaza ale na to musze niestety czekac......tylko jak to przetrwac....:(to takie ciezkie :(:-(
 
Do góry