Kotełki "Atomówki i Nocna Furia" i ich historie:
Burasy ze schroniska (Bajka i Brawurka) i czarna Furia
Zobacz załącznik 807527
Bójka
Zobacz załącznik 807528
Poszłam do schroniska, poprosiłam o 2, nieważne jakie, młode czy stare, bure, czarne, białe, zdrowe czy chore. Jedyne co to powiedziałam, że do domu wychodzącego. I wynieśli mi najbardziej zaglucone biedy ze szpitala (a właściwie jedna, o drugiej powiedzieli, że jest taka sama, ale tak chora, że nie będą jej nawet ruszać jak nie chce) a ja powiedziałam "biere". I są.
Furia miałą być dzikim kotem, którego nikt nie chciał, bo dzikus, bo czarny i nikt o nią nawet nie zapytał, więc pomyślałam, jak nie ja to kto?. I faktycznie początki były ciężkie, ale teraz - jak myślisz kto jest największy przytulas??
No i Bójka... wiedziałam, że jest "z oziedla" bo przychodziła do nas na podwórko. Raz kilka dni pod rząd kulała, więc zabrałam do weta (stąd wiedziałam, że nie ma chipa - swoją drogą polecam!!), leczyłam łapę antybiotykami. Drugi raz podobnie i już wiedziałam, że nie ma domu, bo kto by wypuszczał krwawiącego, kulejącego kota z domu kilka dni pod rząd?? Przyszedł grudzien i zimno i siedziała na parapecie i na nas patrzyła. Wypuszczałam na dwór 3 koty, wracały 4, jednego wystawiałam, ale jako że jestem "miętka", po 3 dniach skapitulowałam i została. Plakaty, ogłosznie nie przyniosły rezultatu, więc została.