reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    293
reklama
lotinda - przykro, że się nie udało w tym cyklu :-(. Trzymaj się cieplutko i życzę cierpliwości do następnego cyklu. W sumie zacznie się już niedługo ;-)

ala80 - :-:)-:)-( Kicia nie załamuj się, wszystkie przechodziłyśmy przez to, co Wy. Dacie na pewno radę. Główki do góry!!! Popłaczcie sobie razem i pomyślcie co dalej. Nic tak nie dodaje siły jak podjęcie decyzji co do dalszego działania. Ja też przechodziłam przez tyle niepowodzeń, ale w końcu po 2,5 roku się udało. Wam też się uda, nie w ten, to w inny sposób. Nowy Rok przyniesie Wam same dobre rzeczy - tego życzę z całego serduszka :tak:

Sony - powoooooooooodzenia jutro!!!

lopop - w moim przypadku najlepiej ok 1,0 ale ja mam niedoczynność i bez leków tsh miałam powyżej normy. Dowiedziałam się na początku starań o dzidzię. Biorę euthyrox 50, a od transferu większą dawkę 75. Moja endo powiedziała, że lepiej żebym miała wyindukowaną lekką nadczynność w ciąży niż niedoczynność. TSh miałam już ok 1, ale po stymulacji do in vitro poszybowało do 2,3 - stąd wyższa dawka. Teraz jeszcze nie robiłam, mam skierowanie, ale badania zrobię w przyszłym tygodniu
 
ala trzymaj się naprawde wiemy przez co przechodzisz bo w sumie kto jak nie My, jest ciężko ale nie wolno się załamywać. Następny rok będzie dla nas szczęśliwy i tak musimy myśleć
 
Lotinda: nowy rok, będzie lepszy, transfer w nowym roku, będzie udany.

Ala: przykro mi, mocno trzymałam kciuki, nie poddawaj się. Jakiś czas temu oglądałam program o kobiecie, która po czterech In vitro poddała się, jej mama wzięła kredyt i jej pomogła i co się okazał , że ten piąty był szczęśliwy. Skomentowała to tak gdyby nie mama to nigdy nie była by w ciąży, trzeba zawsze mieć nadzieję, jeśli nie IUI, to jeszcze jest In vitro. Ja się do niego już przekonałam i myślę żeby wziąć kredyt w pracy na oprocentowanie 0, dobre wyjście. A po za tym u mnie też zwolnienia, na razie ludzi zachęcają do dobrowolnych zwolnień, do października mamy jeszcze zapewnioną gwarancję pracy, a później to nie wiadomo.

Ja w końcu po pracy nie kupiłam dodatkowego testu, ale i tak testuję jurto rano, więc wam napiszę, a Betę zrobię w poniedziałek, mam na drugą zmianę, więc spokojnie się wyrobię, jutro jeszcze idę do pracy, więc testuję bardzo rano o 6, jeśli wcześniej nie dostanę @, bo czuję, że już tuż tuż.
 
witam poznym wieczorem ;) wlasnie dzis podjelam decyzje ze cos trzeba zmienic w moim zyciu (czyt. wygladzie ;)) wiec tak: jestem od 5 lat platynową blondynką i w poniedziałek już jestem umowiona z fryzjerka ze farbuje wlosy na rudo. Boję się efektu, ale mysle ze czas na zmiany i nie tylko te w wygladzie... dobranoc ;)
 
Lotinda odważnie, a co na to twój M, mój mówi wszytko tylko nie rudy :biggrin2:

dzisiaj w nocy miałam dziwny sen, mega dziwny. Byłam w domu rodzinnym przed sylwestrem i miałam sobie zrobić zastrzyk przed IUI, a moja rodzinka o tym nic nie wie, więc musiałam się z tym kryć. I jak schowałam się w pokoju przyszła moja rodzinka, żeby złożyć noworoczne życzenia. I w tym momencie mój M podaje mi telefon, dzwoni do mnie gin, że jestem w ciąży, dodała coś jeszcze o przenoszeniu plemników, że muszę uważać bo szybko zachodzę w ciążę:biggrin2: dziwne, moja wyobraźnia nie ma granic i się obudziłam o 6:15, wstałam i zrobiłam test, i tak się w niego wpatrywałam, że chyba siłą woli zobaczyłam ciemną plamkę, niby kreska. Pomyślałam, że wariuję schowała test do pudełka i odłożyłam na półkę. Ale nie mogłam wytrzymać żeby jeszcze raz nie zerknąć i jak się przyjrzeć widać drugą bardzo, bardzo leciutką kreską, dzisiaj mam 28, lub 29 dzień cyklu. Kreska jest tak niewyraźna, że nie jestem pewna, a oczywiści wczoraj w końcu zapomniałam kupić drugiego testu, pojechałam z M do Castoramy i zapomniałam.
No i nie wiem, albo jestem w ciąży, albo czas udać się do psychologa.

Wczoraj powiedziałam mojemu M, że chyba nam się udało, bo mam takie bóle jak podczas @, a jej niema. :tak: i stwierdziłam, że na pewno jestem i nie wzięłam Bromergonu;-) . Może siłą woli zrobiłam niewyraźną kreskę na teście.
 
em moja kreska też była słaba i myślałam na początku, że wyobrażnia i oczy mi płatają figla dlatego powtarzałlam testy dzień po dniu . Kreska z dnia na dzień była coraz wyraźniejsza. Ale jak jest b.słaba to znaczy jedno, że można Ci gratulować, bo jesteś w bardzo wczesnej ciąży.Możesz sobie dziś kupić jeszcze test i powtórzyć go w poniedziałek a potem prosto na betkę:-D
 
reklama
Witam
Sylha-kochana pamiętasz jak ci kiedyś opowiadałam o tej mojej przyjaciólce?
A więc:we wrześniu zrobiła sobie test ciążowy wyszły dwie krechy,powtórzyła test i również dwie krechy pobiegła szybko do lekarza i okazało się że jest w 3-miesiącu ciąży była najszczęśliwszą kobietą na świecie.Ciąża przebiegała prawidłowo,miała tylko wysokie ciśnienie ale brała lekarstwa na to.W dniu 25.12.2011r dostała bóli i pojechała do szpitala stwierdzili że przejadła się w święta ale zostawili ją w szpitalu jak się okazało to miała już rozwarcie na dwa palce.27.12.2011r dostaliśmy wiadomość że jest na porodówce i rozpoczyna się poród,urodziła córeczkę Martynkę ważyła 1146 dkg lekarze ucieszyli się że to dziewczynka bo ma większe szanse na przeżycie w inkubatorze.29.12.2011r moja przyjaciólka wyszła że szpitala i od razu pojechała do córki,opowiadała mi że córeczka uśmiechnęła się do niej jakby wiedziała że przyjechała mama i wszystko było ok.30.12.2011r o 10 poszłam do niej na kawkę chwaliła mi się że już jej mleko powstaje w piersiach i jak Martynka wyjdzie to będzie ją karmić piersią o 10.15 dostała telefon że dziecko zmarło.I niema za **** sprawiedliwości na tym świecie,to już jest jej drugie dziecko które straciła.We wtorek pogrzeb,mnie serce boli i bardzo to przeżywam a co dopiero ona.
 
Do góry