Pieknie dziekuje!
To raczej normalne, jak człowiek tyle czeka, to aż boi się cieszyć. Ja też fiksowalam od bety do bety, później od wizyty do wizyty. Już byłam bliska zakupu aparatu do usg..
Pociesze Cie, ze ja też super objawow nie miałam, tylko MEGA apetyt. Wręcz cieszyłam się, jak miałam mdlosci, bo wtedy wmawiałam sobie, że jest wszystko ok
Co do uplawow po luteinie, to była zmora. Ja niestety miałam mocne krwawienie w 7tc i myslalam, że poroniłam, wiec każde późniejsze "wyciekanie" czegokolwiek podbijało serce z żołądkiem do przełyku. Tak więc.. nawet jak czasami cos wygląda BARDZO ZLE, nie musi takie być.
Ja bym radziła zaczekać do tego końca 1 trymestru, a po 1 prenatalnych hulaj dusza.. chwalić się i shoppingowac!
Najpiękniejsze przed Wami, zobaczysz, że zaczniesz się w końcu cieszyć
Pisz wtedy do nas, ja jestem mistrzem czarnowidztwa, wiec umiem w tym wspierać!
Ja też miałam męża w delegacji w czasie ciąży, a miałam zagrożona 1 trymestrze (krwiak i odklejenie kosmowki) a później ryzyko przedwczesnego porodu od 28tc .. łącznie 4,5 miesiąca leżenia.. I wiesz co? Da się.. jest ciężko, ale czego my kobiety nie ogarniemy! Jakby coś się działo tfu tfu, to jest jeszcze rodzina, przyjaciele i lekarze .
Co mogę radzić to wybierz jedna blisko osobę i Ja poinformuj o ciazy. W razie czego będziesz miała śmiałość dzwonić
To chyba hormony ale się popłakałam dziękuję kochana za wsparcie za dwa dni mąż będzie w domu to może lepiej się poczuje od czasu jak się dowiedziałam że jestem w ciąży jeszcze go na żywo nie widziałam dodatkowo mam was więc będzie dobrze
20.10 mam kolejna wizytę a 16.11 prenatalne jak to przeżyje to tak jak piszesz shopping i chwalenie się rodzinie biedny mąż będzie musiał mi chyba cała swoją wypłatę oddać