Nie wszystko na tej drodze jest przyjemne, ale na pewno zbliża Cię do celu i na tym sie skup. Ja idąc do kliniki myslalam, że coś tam zbadają, poczaruja i zajdę w ciążę jak większość. No niestety. Podchadzac do iui wiedziałam, że na ivf nie jestem gotowa, nie i już. Jednak minęło trochę czasu i też się zdecydowałam.. czy się bałam punkcji hiperki i braków zarodkow? Cholernie.. ale to ile kobieta jest w stanie znieść nie mieści się w głowie. Dlatego to my walczymy i nosimy te Bąble pod serduchem, a to najlepsza nagroda za te wszystkie bolesne badania, poświęcenia i obawy.
Ja w pewnym momencie byłam tak skupiona na staraniach, że zapomniałam że efektem tych starań jest Bobas w domu. Nie da się wyluzować głowy, jak to wszyscy mówią. Trzeba się wykrzyczeć, wyryczec, pojeść, napić.. czasem pośmiać i dalej próbować! A dasz sobie radę, jak każda z nas..