eij
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2020
- Postów
- 6 475
W moim przypadku to była nasza wspólna decyzja żeby nie mówić o szczegółach. Życie mnie nauczyło że ludzie z pozoru nam bliscy mogą glupimi żartami i docinkami sprawić wiele przykrości. A później jeszcze się obrażają że na żartach się nie znamy Zresztą ludzie z natury lubią dużo plotkować, wiecznie komentować i oceniać. I ani nam, ani naszemu dziecku nie byłoby to potrzebne w przyszłości.Oczywiście to niczyja sprawa. U nas rodzina się dopytywała czemu dzieci nie ma. Powiedzieliśmy że się nie da i na tym temat się skończył. Ale powiedziałam mojej mamie i siostrze i same mnie namowily na dawce bo nie byłam do końca przekonana jak to ma wyglądać. Co prawda z mężem rozmawiałam na ten temat i się zgodziliśmy oboje, ale zawsze sie znajdzie jakieś "ale". Ze strony rodziny mamy mega duże wsparcie. Ale uważam że reszta rodziny nie musi wiedzieć bo po co. Najpierw trzeba przejść przez to samemu i samemu dojrzeć o mowieniu o tym. Jak poroniłam po pierwszym IUI to czułam się jakby cząstką mnie umarła i cieszę się ze miałam męża koło siebie który był na każde moje zawołanie. Ale też cieszę się ze moja mama o tym wiedziała bo mnie mega podniosła na duchu. Zależy jaki się ma kontakt z osobami trzecimi.
Rozmawiałam o tym kiedyś z moją bliska koleżanka i mi nagadała że mówieniu komuś o tym będzie zło i że żyć mi nikt nie da i że na pewno wszyscy będą komentować że dawca i że zdradziłam męża. A później sobie uświadomilam że niektórych rzeczy nie można trzymać w sobie bo można zwariować.