Ziółka pomogły na tyle ile mogły chyba, tzn. wróciła owulacja ale chyba nie zbyt wartościowa bo progesteron w II fazie poniżej 10. Robiąc badania kontrolne okazało się, że moje tsh jest ponad 2,5
więc teraz jestem pod kontrolą endokrynologa i zbijam letroxem tsh...
jeśli chodzi o decyzje, to niestety nie ma żadnych... i raczej nie będzie...
nie stać nas na ivf... do tego mamy kryzys...
mój M pogodził się z faktem, że nie mamy dzieci i, że ich nie będzie... a ja nie akceptuje tego stanu rzeczy i chyba nigdy nie zaakceptuje...
więc nie jest zbyt ciekawie....
nie wiem co dalej robić i czy w ogóle jeszcze coś robić w kierunku dzidzi....
Któraś z nowych dziewczyn jak czytałam to pisała, że przed stymulacją miała swoją normalną owu a po stymulacji nie pękł jej pęcherzyk. Uważaj żebyś nie wpadła w takie bagno jak ja, po trzech iui i stymulacjach na clo z pięknej owu przed, po zostało mi pół roku z torbielami i brakiem owu.... a dzidzi ani widu ani słychu... czasem może lepiej zrobić iui na naturalnej owu tak jak Pyreczka kiedyś pisała....