reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
nie, psychotropow nie brala tylko sterydy,bromergon, jakis metformax, duzo roznych witamin i nie pamietam co jeszcze. wiem ze 20 tabl.dziennie. u niej chodzilo o to chyba ze sama swiadomosc ze jak sie nie uda to nie ma juz nic. ze to ostatnia szansa.udalo jej sie za 3 razem ale dostala nerwicy i czeka na porod z niecierpliwoscia. ot taka historia. moze na blisko przy tym bylam i wyglada to dla mnie przerazajaco.A co do zarodkow tych ktorych sie nie transferuje to po prostu nie wiem co sie z nimi robi i to byo moe pytanie.
Metformax jest na insuline...
A jakbys musiala jesc 20 tabl dziennie żeby miec dziecko to bys nie jadla?????
Ja bym zjadla wszystko i zrobila wszystko...
 
reklama
Zgadzam się że naturalne starania latami też strasznie wpływają na psychikę :-(

Tak naprawdę jak zaczyna się próbować choćby iui to myślę że in vitro już nie jest aż tak skomplikowaną procedurą. A twoja koleżanka pewnie zanim podeszła do in vitro już wykonczyla się tematem starań. Niestety psychika też wpływa na sukces całego przedsięwzięcia.
 
nie, psychotropow nie brala tylko sterydy,bromergon, jakis metformax, duzo roznych witamin i nie pamietam co jeszcze. wiem ze 20 tabl.dziennie. u niej chodzilo o to chyba ze sama swiadomosc ze jak sie nie uda to nie ma juz nic. ze to ostatnia szansa.udalo jej sie za 3 razem ale dostala nerwicy i czeka na porod z niecierpliwoscia. ot taka historia. moze na blisko przy tym bylam i wyglada to dla mnie przerazajaco.A co do zarodkow tych ktorych sie nie transferuje to po prostu nie wiem co sie z nimi robi i to byo moe pytanie.


A ja odpowiedziałam od razu na największy zarzut: ich ew. likwidacji. Poza tym na prawde jest multum materiałów na ten akurat temat. Zanim się wypowie zdanie jakiekolwiek przeciw wypadałobycokolwiek przeczytać. Na logikę: nie zamraża się dla samego produkowania ludzkich lodów na patyku.
Łykanie witamin: ja łykam obecnie tyle, że jeśc bym na upartego nie musiała, żaden argument i znowu: nic wspólnego z ivf. I jeszcze raz: stres i wyniszczenie psychiczne nie ma NIC wspólnego z samą procedurą, tylko i wyłącznie z człowiekiem. Jeśli ktoś ma aż tak słabą psychikę to powinien adoptować psa bo przy jakichkolwiek problemach z dzieckiem nie wyrobi na pewno. I tak, wiem, że to było mega złośliwe. Ale zajście w ciążę to dopiero początek.
 
Zgadzam się że naturalne starania latami też strasznie wpływają na psychikę :-(

Tak naprawdę jak zaczyna się próbować choćby iui to myślę że in vitro już nie jest aż tak skomplikowaną procedurą. A twoja koleżanka pewnie zanim podeszła do in vitro już wykonczyla się tematem starań. Niestety psychika też wpływa na sukces całego przedsięwzięcia.[/QUO
Tak ona sie starala 3 lata miala kilka inseminacji bardzo chciala no i tak sie stalo z jej zdrowiem. NAjgorsze ze spuchnieta jak balon, ale w sumie moze nie kazda kobieta tak przechodzi in vitro.
 
A ja odpowiedziałam od razu na największy zarzut: ich ew. likwidacji. Poza tym na prawde jest multum materiałów na ten akurat temat. Zanim się wypowie zdanie jakiekolwiek przeciw wypadałobycokolwiek przeczytać. Na logikę: nie zamraża się dla samego produkowania ludzkich lodów na patyku.
Łykanie witamin: ja łykam obecnie tyle, że jeśc bym na upartego nie musiała, żaden argument i znowu: nic wspólnego z ivf. I jeszcze raz: stres i wyniszczenie psychiczne nie ma NIC wspólnego z samą procedurą, tylko i wyłącznie z człowiekiem. Jeśli ktoś ma aż tak słabą psychikę to powinien adoptować psa bo przy jakichkolwiek problemach z dzieckiem nie wyrobi na pewno. I tak, wiem, że to było mega złośliwe. Ale zajście w ciążę to dopiero początek.
Fakt nie czytalam bo nie mialam jeszcze potrzeby i mam nadzieje ze nie bede miec- dodatkowo nie stac mnie na to póki co le to juz inna bajka. Napisalam co wiem tylko na podstawie jej doswiadczen a ze bylam i jestem z nia blisko to mnie to przerazilo - to jak wygladala jak balon i jak sie zalamala.
 
Jeśli ktoś ma słabą psychikę to wysiadzie na kazdym etapie, ivf nie ma tu nic do rzeczy. Mnie wykańczały psychicznie starania naturalne. Co miesiąc musiałam mocno się starać aby stanąć prosto. Gdyby to mnie "przestraszyło" nie czekałabym teraz na upragnione życie.

Podpisuje sie rekoma i nogami! Decydujac sie na invitro chociaz wiem ze cos robie w kierunku zajscia, pomecze sie troche z zastrzykami i lekami ale wiem ze nie stoje w miejscu i nie czekam na cud jak w przypadku staran naturalnych. To tak jakby chorowac na raka i nie chciec isc na chemie bo to takie "na sile" podtrzymywanie zycia...



Napisane na GT-I9301I w aplikacji Forum BabyBoom
 
a jezeli ktos nie chce z nich skorzystac to co potem z
Są przechowywane w specjalnych warunkach, gdyby np. spodobało Ci się macierzyństwo, a znowu nie mogłabyś zajść w ciążę. Wtedy wracasz do kliniki, rozmrażają blastkę i podają Ci do macicy

A jak ktos nie chce z nich korzystac to co z nimi robia potem?
 
Anett: poczekaj, niebawem będziesz w ciąży. Przy odrobinie szczęścia zostanie Ci to oszczędzone na sam koniec, przy mniejszej: zaczniesz puchnąć w połowie. Hormony, hormony, hormony. Także przestań być przerażona bo uwierz : właśnie o tym marzysz:))))
 
reklama
Do góry