reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
reklama
Ewik, to super. Rzeczowa i z dystansem (choć mój m miał mieszane odczucia początkowo).
Mam nadzieję, że u Was się też w końcu ruszy.
 
Nou mocne, mega mocne kciuki. O in-vitro teraz nie myśl bo za kilka tyg. będziesz patrzeć jak Ci brzuch rośnie.

Kos: jak poprzedniczki: beta hcg a nie jakieś zawodne sikańce. Jeden test i wiadomo a nie 10 bez sensu.

Moje rodzinne baby rodziły w wieku 18- 19 lat. Też kiedyś myślałam, że będę kontynuować tradycję... Potem wiele się działo i tak po walce, w wieku 36 lat, w końcu rośnie mi brzuch. Czy żałuję? Z perspektywy czasu już nie. Był czas dla siebie, przyjaciół, męża. Teraz jest czas na dziecko.
Przed nami badania prenatalne, kolejny stres z tysiąca:)
 
Ostatnia edycja:
CZERWIEC

7- Nouvelle- iui
7-Pyreczka-laparoskopia
7- M26 - usg genetyczne
10- Buraq- beta Hcg i wizyta gin
13- Marzen - wizyta u gin
29-Anika-wizyta u gin prowadzącego ciążę
Katharina- stymulacja do ivf
Ewik- Hsg

Lumio, Kredko czekamy na Was:)
Kobietki jeśli w kalendarzu nie ma ujętych Waszych wizyt to dajcie znać

Napisane na HTC Desire 620 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Staram się nie myśleć ani o jutrzejszej iui ani też o tym co będzie później mimo, że nie jest łatwo bo non stop dzwoni mi w uszach "co jeśli?"... wiecie jeszcze rok temu wierzyłam i byłam pewna, że nam się uda przez iui, że to jest rozwiązanie dla naszego problemu.... a teraz, dziś stoję na końcu tej drogi i efektu nie ma... a za to jest w zasadzie koniec... zostaje tylko in vitro, już nie ma się nad czym zastanawiać, nie ma już więcej środków czy metod czy badań droga w zasadzie jest jedna... a najbardziej boli fakt, że mnie na nią nie stać. Przez cały ten czas naszych starań wierzyłam, że nie będę musiała się nad tym zastanawiać, a jednak los jest bezlitosny. Wiem jedno nie chce żyć tak jak teraz, nie chce szukać sobie na siłę jakiś zajęć... chcę mieć rodzinę, swoje dzieci... i nie znam odpowiedzi na pytanie co będzie jeśli tym razem się nie uda... dlatego też wolę na razie go sobie nie zadawać... wierzyć, że się uda.
 
reklama
Do góry