reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
dziewczyny powiem szczerze, że nie wiem co napisać na to przeczytałam. bardzo Wam współczuję, że takie macie akcje-sytuacje.
inis dobrze napisała "co z tymi ludźmi"

Lumio uściski mocne dla ciebie

wszystkim życzę przyjemnej słonecznej niedzieli:-) :)
 
reklama
Zuziku,
Kochana bardzo dziękuje za te słowa:*
A co do formy, to właśnie podobnie u mnie....wszyscy mi teraz mówią,że dobrze wyglądam, ale ja sama ze sobą nie czuję się dobrze;/ i ryczeć mi się chce jak nie wchodzę w bluzki, a ze spodni "wylewa się tłuszczyk", to mnie dobija.

Lumia - czasem przerwa dużo daje. Jeśli czujesz taką potrzebę to może to jakiś znak od organizmu.

Zuziku, Inis
Ogólnie boję się strasznie przerwy, a w sumie upływającego czasu, i tego,że u mnie zajście w ciąże nie jest równoznaczne z tym,że ją donoszę.....i to mnie przeraża. Teraz jestem w fazie stymulacji, więc już tego nie przerwie, ale może jak teraz się nie uda odpuszczę z 2-3 miesiące, zobaczymy.....czas pokaże. A jesli chodzi o tą przerwę, to własnie bardziej czuję to pod tym kątem,że po tych wszystkich lekach poszła mi waga w górę i cera gorsza....Mam nadzieje,że nie pomyślicie "no tak chce dziecka, ale żadnych wyrzeczeń w zamian" ale to nie tak. Po prostu, pewnie jak tu wiele z Was, ja o niczym innym nie myślę od ponad 3 lat, leki stymulacje, starania i tak w koło.....gdzieś po drodze zgubiłam siebie.....swoją tożsamość.....

Ja również życzę słoneczka na niedzielę dla Wszystkich Was:)
 
Ostatnia edycja:
Lumia rozumiem Cię w kwestii zagubienia samej siebie... Mój M ostatnio mi powiedział, że jak się poznaliśmy to byłam silną emocjonalnie i twardo stąpającą po ziemi kobietą, w której się zakochał. A dziś jestem rozlazłą, płaczącą na każdym kroku babą ;(. A to wszystko przez to, że te 2,5 roku nie udanych starań mnie przerosło... I w sumie się z nim zgadzam w tej kwestii, dziś nie zależy mi już tak na pracy czy wyglądzie liczy się dla mnie czas, który nieuchronnie pędzi do przodu a ciąży jak nie było tak nie ma. Czasem mam ochotę przestać walczyć i być znów starą sobą- wiecznie uśmiechniętą, ciągle żartującą, kiedyś buzia mi się nie zamykała. A dziś potrafię siedzieć i nie mówić godzinami, a w tym czasie w mojej głowie trwa burza... Ale boję się, że przerwa nie pomoże, że już i tak nie będę tą samą osobą, którą byłam te 2,5 roku temu. Bo ta walka mnie zmieniła... i ciągle zmienia. Czasem mam wrażenie, że moje małżeństwo tego nie przetrwa, nie byliśmy gotowi na taki cios od losu. Co do wagi też mi skacze po każdej stymulacji (u mnie zabawa z hormonami zawsze kończy się wystającym tłuszczykiem) i strasznie się źle z tym czuje, 2-3 kg więcej powoduje, że czuję się strasznie ociężała.
 
Lumia ja tak miałam ze płakałam jak patrzyłam w lustro - brzuch był ale nie ten .... Ja odpuscilam na kilka miesięcy bo jak mowisz nie mogłam sobie na naturals pozwolic tez bo one nie utrzymywały sie - po paru miesiacach jak schudłam 10kg podeszliśmy wtedy do ivf - psychicznie przerwa mi pomogła i ciesze sie ze zaszłam w ciąże bez tych 10 ekstra kg.

Inis - tak.. Faceci inny gatunek - moj maz tez chciał tez sie angażował ale on mając juz córkę nigdy nie mogl mnie do konca zrozumiec chociaz sie starał.

Nouvelle - ja nadal nie lubie sie spotykać z ciężarnymi i dzieciatymi ... Chyba mi zostało po prostu. Nie wiem czemu taki dzikus jestem, kuzyni meza dzieciaci i byli na chrzcinach to mi sie gadac z nimi nie chce bo pieprzą trzy po trzy o dzieciach i sobie mysle " co wy o milosci do dziecka wiecie jak wy wszyscy z wpadki " a jak juz rozmawiam to widze ze jestem nie tyle niemiła co uszczypliwa i złośliwa, dlatego unikam.
Marcin chce zebysmy sie spotykali z jego kuzynami jak jestesmy w Gdańsku a mnie az trzęsie jak pomysle one big fucking happy family.
Czasami mam ochote sie zapytac " a gdzie wy ***** wszyscy byliście przez te lata jak nam nie wychodziło ?" I nagle jak mam Dziecko to jestem w koncu godna spotykania sie ?
Ehhh moze przesadzam ( na pewno) ale tak to czuje.

W swieta przyjechała do mojej siostry ( w Gdsnsku mam piętro niżej "melinę") szwagierka siostry ( brat jej meza z zona) ona niedawno poroniła wiec nawet nie szlam sie witać na gore bo wiem co ona czuje - moja kruszynka chrapoli na dole a ona taki koszmar przeżyła.
Spotkałyśmy sie przy drzwiach na dole jak wychodziła to jej maz "a gratulacje a fajnie - Taidka chodz zobacz Emme" no na prawde powiem wam ze favoriter wyczucia za grosz nie maja ....
 
Cyt "
Niewygodna okoliczność to jest jak się wejdzie w góvvno w szpilkach a nie lata horroru i zwątpienia we własną kobiecość.
Może mi to minie. Na razie nie zamierzam udawać wielkiej przyjaciółki osób, które udawały że nie istnieję kiedy nie było dziecka. Teraz nagle pasuje do ich planu więc dzwonią. Ehh... Nie trawie obłudy."

Macie rację. Co ciekawe mam koleżankę, super dziewczynę, która latami żyła w koszmarze. Mając 18 lat przestała miesiączkować, lata bezpłodności, małżeństwo zaczęło się sypać. W końcu zdiagnozowała guza przysadki, leczenie, ciąża. A że pomagaliśmy jak była w ciąży w szpitalu to przyjechała z dzieckiem podziękować. I było miło do momentu kiedy chlapnęła: "a wy kiedy, czas najwyższy" gdzie w naszym mieszkaniu jej maż spał w pokoiku, który do dziś na dziecko czeka... Niestety, nie każdy kto przeszedł traumę bezdzietności przez pryzmat swojego szczęścia pamięta o nieszczęściach innych...
 
Mi siostra czasem działa na nerwy, bo ciągle pyta czy sie badalam, że powinniśmy jeść dynie i mnóstwo złotych rad :/ ostatnio jak zobaczyła ze jestem po pobraniu krwi to miałam wymowke że badania do pracy robiłam. Ona tego nie zrozumie bo ma dwoch lobuzow zdrowych. Ja sobie obiecałam że jak tylko zobaczę pęcherzyk z serduszkiem to pójdę na L4 i będę jak z jajkiem się obchodzila. Tylko obawiam się że może się to nigdy nie wydarzyć ...
 
Oj złote rady, moje ulubione. Znajomi wiedzą, że od lat walczę o dziecko, majątek wydałam. I słyszę: "a nie myśleliście o...?" No ........... człowieka bierze. Nie, nie przemyślałam wszelkich możliwych opcji. Nie, nie wzięłam pod uwagę zwłaszcza opcji,o których im się nawet nie śniło. Tak sobie po prostu tkwię10 lat w bezmyślności, a jakże!
 
Widzę, że nie tylko ja przez to przechodzę... Mnie ciągle różni ludzie pytają "na co wy czekacie...", "no może w końcu zdecydowałabyś się na dziecko" albo "nie rozumiem czemu jeszcze dzieci nie macie" po prostu czasem mnie szlaq trafia czemu nikt się nie zastanawia nad tym, że skoro tyle jesteśmy małżeństwem i nie ma dzieci to być może nie, że nie chcemy ale po prostu nie możemy... a takie pytania tudzież stwierdzenia powodują, że mi kołek staje w gardle a łzy same cisną się do oczu. Ostatnio na forum publicznym przy wielu osobach zostałam zaatakowana przez znajomą "no na co ty czekasz, kiedy dziecko?", a wszyscy na mnie popatrzyli oczekując odpowiedzi jakbym jakieś przestępstwo popełniła. Co do złotych rad to też mnie od razu z równowagi wyprowadzają a powiem wam, że najbardziej to moja mama, która mówi, że nie ma czym się przejmować i jeszcze nie jedno dziecko urodzę i, że nie rozumie co aż tak przeżywam. A ja jej mówię, że łatwo się mówi z pozycji osoby, która w życiu problemu z zajściem w ciąże nie miała i trójkę dzieci urodziła... ech szkoda gadać. A znajomych z bożej łaski, którzy zaszli ot tak a teraz się wymądrzają to mam na pęczki... I dlatego właśnie też zaliczam się do "dzikusów" i ich nie odwiedzam!
 
reklama
No niestety ludzie są okropni,moje koleżanki,które wiedzą wszystko baaaardzo mnie wspierają. Ludzie,którzy pieprzą zaraz dostają ode mnie kontre,ja się podenerwuje,wygadam się mamci przez tel jak to ludzie są nienormalni, mam satysfakcje że dogryzłam komuś i na przyszłość milczą. Mojego męża babcia kiedyś też ciągle gadała i gadała więc jej powiedziałam wprost,żeby się zajęła innymi rzeczami,a jak na nas przyjdzie czas to i dziecko będzie (a przed świętami w grudniu dowiedziałam się,że ona może się z kimś założyć że będziemy chłopca mieli....niech się założy ile ona pożyje jeszcze). Ostatnio przyszła do mnie jedna osoba i zaczęła mi opowiadać historię koleżanki córki,że lekarze mówili że nie będzie miała dzieci,a trafiła na super lekarza i ma teraz dwójke dzieci i że namiar mi może dać więc ja jak to ja zaczęłam się śmiać jej w twarz i mówie,że my w naszej sytuacji wiemy gdzie jest problem, a z resztą mamy większe problemy na głowie niż myślenie jak zajść w ciąże !! He he i jeszcze, że może nasze łóżko źle stoi, no jak to usłyszałam to prawie oplułam ze śmiechu drugą osobe,a z tego szoku że gada do mnie takie rzeczy w naszej sytuacji nie pomyślałam bo bym powiedziała,że w takim razie w każdym innym mieście,państwie też łóżka źle stały, a z resztą może nie robimy tego w łóżku. A też była sytuacja,że rozmawiałam z osobą i mówiłam,że psychicznie dobija mnie widok brzucha,że po prostu psychicznie to boli,a kilka dni później ta sama osoba !!! mówi mi,że ładnie brzuszek wygląda(akurat z pośpiechu nie założyłam mojego duuużego polara i miałam bluzke dopasowaną). Usłyszałam to,zrobiłam mine i wyszłam.
Mimo wszystko trzeba mieć twardy tyłek bo wiadomo,że problemy z płodnością również za sobą ciągną nie raz przykre sytuacje. Ja tam zawsze dogryzam ludziom i przynajmniej potem mam spokój. Nigdy nie pozwolę sobie,żeby ktoś nasze lata łez,poświęceń i starań zniszczył i dobijał nas jeszcze przez głupie teksty i swoją głupote. Komu chcę to mówię w jakies sytuacji jesteśmy i ile nas kosztowało dotarcie do ciąży i obecne przejścia,a reszta plotkarzy niech się domyśla i zastanawia (a trochę tych osób jest). Jak to moja mama mówi,ze mną lepiej nie zadzierać i coś w tym jest :) ale namieszałam,ale zaraz telefon mi padnie i chcę,żeby moje wypociny się wysłały.

KOCHANE TRZEBA SIĘ TRZYMAĆ I NIE DAĆ SOĘ TYM GŁUPIM LUDZIOM,TO NASZE ŻYCIA,NASZE CIERPIENIA,NASZE ŁZY I TO MY JESTEŚMY NAJWAŻNIEJSZE W TYCH WALKACH WIĘC MUSIMY MYŚLEĆ PRZEDE WSZYSTKIM O SOBIE!!!!
 
Do góry