reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Wiec odpowiem Wam dziewczyny, ale ciezko mi...
Dokładnie tydzien temu pojechaliśmy na wlew 4 czyli ostatni z "niepewnych".
Nasz lekarz był na urlopie.
Pani zastępca poprosiła nas na "zaplecze" posadziła na kozetce i powiedziała, ze ona juz nic nie poda, bo stan M jest tak tragiczny, ze ona na siebie nie weźmie odpowiedzialności.
Nogi sie pode mna ugięły, próbowałam argumentu, ze jednak daliśmy rade przyjechać, ze z M jest racjonalny kontakt, ze tak na prawdę to na 99% dostajemy placebo.
Pani doktor w bardzo nieeleganckie stylu pokazała mi, gdzie jest mojej miejsce...M kazał mi nie dyskutować, spytał tylko czy dostanie cos przeciwbolowego i ściągną Mu troche wody z brzucha.
Poszlismy wiec na sale zabiegowa.
Dlugo biłam sie z myślami czy dzwonić do ordynatora, bo Jego urlop to najczesciej aparat fotograficzny i Afryka. M nie chciał juz nic...
Poszłam jednak do opiekującej sie Nim pielęgniarki, odpowiedzialnej za program i ona do mnie, ze mam dzwonić do Tomka, bo on zawsze odbierze albo oddzwoni.
Ze walczę o zycie, niezależnie czy cos to da...
Do tego jak pytałam pani dr czy jezeli nie poda dzis M leku to wylatujemy z programu...a ona do mnie, a skad ja to mam wiedzieć...nie moj program, nie moja sprawa...
Kiedy tak rozmawiałam z pielęgniarka, ta kazała mi zamilknąć, bo z tylu nachodziła lekarka...
A tamta podeszła i powiedziała,ze względu na nieprzyjemna atmosferę, ktora pojawiła sie na oddziale ( i tu z powodu stanu totalnego stresu wtedy nie jestem sobie w stanie przypomnieć czy powiedziała, ze nasz lekarz do niej zadzwonił czy ona zadzwoniła do niego) i kazał jej podać lek.
Do dzis nie wiem co to miało znaczyć, bo ja sie nie awanturowalam, nie krzyczalam, nie płakałam, nie dyskutowalam, nie latalam po innych lekarzach. Pielęgniarka , z ktora rozmawiałam, kiedy podeszła była pierwsza osoba...
Mnie sie wydaje, ze albo ktos z pokoju pielęgniarskiego do Niego zadzwonił, ze jest zakaz leku lub lekarka zaczęła obawiać sie odpowiedzialności decyzji i sama do niego zadzwoniła.
To tez przekonało mnie do tego, ze to musi byc placebo, ze wyraźnie jej zasugerował, ze niczym nie ryzykuje...

Ale to znaczy tyle, ze jezeli moja Miłość, bo M to miłość przeciez przeżyje 8 dni, bo tyle zostało do podania prawdziwego leku to i tak go nie dostanie:(
Po prostu z takimi wynikami nikt sie nie podejmie Mu go podać...wątroba tego nie przetrzyma...
Tak wiec mimo, ze odliczam kartki z kalendarza, to w tej chwili sa to juz tylko kartki do brutalnej prawdy za ktora nie ma juz żadnej nadziei...
 
reklama
Pole... łzy płyną mi cały czas. nie wiem, co powiedzieć. i nawet nie będę udawać, że wiem, co czujesz. Jezu, przecież nie może tak być, że nie ma już szans. może będę naiwna, ale ja nie wierzę, że nie mozna już nic zrobić... zdarzają się cuda, po ostatnich doświadczeniach, wiem, że wiara czyni cuda... bede się modlic, by dla Twojego M znalazł się jeszcze u Boga zapas wielu, wielu dni.... Pole....
 
Pole... to takie niesprawiedliwe.. Bede sie modlic o Wasz cud. Nie traccie nadzieji. Zycze Wam duzo sil, najszczerzej jak potrafię. Odzywaj sie jesli tylko będziesz miala możliwość, choc wiem, ze liczycie pewnie kazda chwile razem.. obyscie mieli tych chwil wiecej niz na ten moment mozecie sobie wyobrazic!!!
 
Pole mi tez lzy pojawily sie w oczach... nie jestem do konca w temacie ale zycze Wam wytrwalosci i cieszenia sie kazda chwila razem i gleboko wierze ze stanie sie cud. Jestes bardzo dzielna! Zycie jest cholernie niesprawiedliwe...
 
Pole nawet nie wiem co mogę jeszcze napisać, czego nie napisały już wcześniej dziewczyny. Powtórzę za Aniką, że ja również wierzę w cuda i mam nadzieję, że właśnie Was ten cud spotka.
 
reklama
hej..POLE......................nie napisze nic.................................:no:,bo mowe mi odjęło....,nie napisze NIC...............brak słów..:(..zycie....szkoda ,że jest tak okrutne i brutalne,że nie jest takie jak sobie wymarzyliśmy...:(...Myślę i Modle się.......tyle co moge zrobic...
 
Do góry