Ja uważam, że w 50% za niemożność zajścia w ciąże odpowiada nasz mózg. Moja znajoma z usuniętym jednym jajnikiem, a w drugim niedrożność miała 3 inseminacje i 4 ! nieudane in vitro. Zdecydowali się na adopcję i pół roku po tym jak adopcyjny synek u nich zamieszkał ona zaszła w ciąże- bo już nie myślała o kolejnym dziecku- lekarz powiedział, że to jest wręcz niemożliwe, że ona donosi itd. - w listopadzie urodziła zdrową córkę. Ja jestem najlepszym przykładem, w którym kiepska psychika blokuje. My z mężem jesteśmy zdrowi, ja na stymulacje reaguję świetnie, nie ma przesłanek do tego, że nie znajdę w ciąże naturalnie - byłam już u 4 lekarzy (w różnych krajach ) i żaden nie znalazł przyczyny niepłodności. Jednak mając zaledwie dwadzieściaparę lat i nawet nie mając wtedy chłopaka, latałam po klinikach niepłodności i badałam się na wszystkie strony, bo wyszłam z założenia (nie wiem dlaczego), że będzie problem. Tak się zafiksowałam, że teraz faktycznie od 17 miesięcy nie mogę zajść. Zaczynam rozmyślać nad medycyną alternatywną - tu gdzie mieszkam popularne są kliniki leczące niepłodność akupunkturą. Chodzi głównie o "wyłączenie" mózgu, który nas blokuje, bo jeżeli z medycznego punktu widzenia jest ok to trzeba szukać gdzieś indziej.Szczerze mówiąc ja dalej ie wierzę w to co się stało! Bo ponad rok staraliśmy się i w maju ubiegłego roku lekarz na 2 wizycie po wszystkich badaniach powiedział, że albo inseminacja max 3 razy albo in vitro.. Załamana byłam i przez ten stres w jednym cyklu nie miałam w ogóle owulacji... A w następnym już była inseminacja (udana). Niestety szczęście trwało nieco ponad 8 tyg... W sierpniu łyżeczkowanie we wrześniu i październiku 2 inseminacje nieudane... I po ostatniej nieudanej inseminacji powiedzieliśmy sobie stop! Chwilą oddechu i mieliśmy w marcu tego roku planować in vitro... A okazało się że w ciążę Zaszłam już w grudniu dziś mam wizytę o 11.20 mam nadzieję że w końcu dotrze do nie ze to nie sen. Czekam z niecierpliwością ale rozumiem że Ciebie to wszystko dziwi... Bo my z mężem jesteśmy tak zaskoczeni, że nie da się tego opisać a niedawno śmialiśmy się że nam wpadka nie grozi bo ta diagnoza xD a tu ooo najcudowniejsza wpadka
reklama
Evelyn1919
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Wrzesień 2019
- Postów
- 763
Ja tez mam stwierdzona niepłodność idiopatyczna i to wtórną. 6 IUI nie przyniosło żadnych efektów pierwsze ivf- ciaza, ale niestety tylko do 7tyg. Czasami nawet jak przepadasz wszystko nie wiesz co się dzieje na poziomie komórkowym. Może jajeczka, plemniki maja błąd w kodzie genetycznym. Jesteś na miejscu i angielski raczej znasz wiec polecam ksiazke: it starts with the egg. Tam autorka dużo pisze jak można podkręcić swoje jajeczka.
Ja uważam, że w 50% za niemożność zajścia w ciąże odpowiada nasz mózg. Moja znajoma z usuniętym jednym jajnikiem, a w drugim niedrożność miała 3 inseminacje i 4 ! nieudane in vitro. Zdecydowali się na adopcję i pół roku po tym jak adopcyjny synek u nich zamieszkał ona zaszła w ciąże- bo już nie myślała o kolejnym dziecku- lekarz powiedział, że to jest wręcz niemożliwe, że ona donosi itd. - w listopadzie urodziła zdrową córkę. Ja jestem najlepszym przykładem, w którym kiepska psychika blokuje. My z mężem jesteśmy zdrowi, ja na stymulacje reaguję świetnie, nie ma przesłanek do tego, że nie znajdę w ciąże naturalnie - byłam już u 4 lekarzy (w różnych krajach [emoji6]) i żaden nie znalazł przyczyny niepłodności. Jednak mając zaledwie dwadzieściaparę lat i nawet nie mając wtedy chłopaka, latałam po klinikach niepłodności i badałam się na wszystkie strony, bo wyszłam z założenia (nie wiem dlaczego), że będzie problem. Tak się zafiksowałam, że teraz faktycznie od 17 miesięcy nie mogę zajść. Zaczynam rozmyślać nad medycyną alternatywną - tu gdzie mieszkam popularne są kliniki leczące niepłodność akupunkturą. Chodzi głównie o "wyłączenie" mózgu, który nas blokuje, bo jeżeli z medycznego punktu widzenia jest ok to trzeba szukać gdzieś indziej.
Dziewczyny jeszcze mnie teraz zaczęła zastanawiać jedna rzecz, wczoraj w nerwach nie zwróciłam na to uwagi...gin który mi wczoraj robił usg patrząc w monitor zapytał 'z której strony to było?' bo on nie może znaleźć czy nie widzi... potem jeszcze patrzył na mój opis operacji, bo myślał że może częściowa resekcja, ale w opisie było że całkowita...to ja już nic nie rozumiem...czy można nie zauważyć na usg że jajowód wycięty...?
eij
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2020
- Postów
- 6 475
Wydaje mi się że raczej niemożliwe jest żeby nie widział że jednego jajowodu nie masz.... To wszystko jest pomieszane... Ciężko sobie wyobrazić żeby wycięli Ci część jajowodu a w dokumentacji napisali że całe...Dziewczyny jeszcze mnie teraz zaczęła zastanawiać jedna rzecz, wczoraj w nerwach nie zwróciłam na to uwagi...gin który mi wczoraj robił usg patrząc w monitor zapytał 'z której strony to było?' bo on nie może znaleźć czy nie widzi... potem jeszcze patrzył na mój opis operacji, bo myślał że może częściowa resekcja, ale w opisie było że całkowita...to ja już nic nie rozumiem...czy można nie zauważyć na usg że jajowód wycięty...?
No właśnie mi to też się wydaje dziwne nieco zwłaszcza że podobno mega czuły sprzęt tu mają...słabo się dziś czuję...myślę że to nerwy ale jakieś takie dziwne zawroty głowy, mdłości...no nic jutro oznaczę betę ponownie i wtedy zobaczymy...myślę żeby prywatnie może jeszcze gdzieś iść...tylko tu może liczyć się czas a prywatnie cięzko się dostać na cito...Wydaje mi się że raczej niemożliwe jest żeby nie widział że jednego jajowodu nie masz.... To wszystko jest pomieszane... Ciężko sobie wyobrazić żeby wycięli Ci część jajowodu a w dokumentacji napisali że całe...
eij
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2020
- Postów
- 6 475
Wcale Ci się nie dziwię, można się wykończyć nerwowo kurde, ale przecież musi znaleźć się jakis lekarz który ogarnie o co tu chodzi.... A ten twój od in vitro z kliniki ? Też nie wie co się dzieje?No właśnie mi to też się wydaje dziwne nieco zwłaszcza że podobno mega czuły sprzęt tu mają...słabo się dziś czuję...myślę że to nerwy ale jakieś takie dziwne zawroty głowy, mdłości...no nic jutro oznaczę betę ponownie i wtedy zobaczymy...myślę żeby prywatnie może jeszcze gdzieś iść...tylko tu może liczyć się czas a prywatnie cięzko się dostać na cito...
Jego dzisiejsza odpowiedź na mój sms z wczoraj brzmiała że on nie wie o co chodzi a jedyne co mu przychodzi do głowy to że usunęli zły jajowód...no ręce mi opadły...Wcale Ci się nie dziwię, można się wykończyć nerwowo kurde, ale przecież musi znaleźć się jakis lekarz który ogarnie o co tu chodzi.... A ten twój od in vitro z kliniki ? Też nie wie co się dzieje?
Evelyn1919
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Wrzesień 2019
- Postów
- 763
O fuck. Koniecznie lec jutro do lekarza i niech sprawdzi co tam się dzieje. Mam nadzieję że usunęli dobry jajowód. Trzymam kciuki [emoji110][emoji110]
Jego dzisiejsza odpowiedź na mój sms z wczoraj brzmiała że on nie wie o co chodzi a jedyne co mu przychodzi do głowy to że usunęli zły jajowód...no ręce mi opadły...
Kropka3333
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2020
- Postów
- 799
Jaaaaaaa trzymam kciuki, że usunęli dobry! Koniecznie dawaj znać jutro!Jego dzisiejsza odpowiedź na mój sms z wczoraj brzmiała że on nie wie o co chodzi a jedyne co mu przychodzi do głowy to że usunęli zły jajowód...no ręce mi opadły...
reklama
Podziel się: