reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Cześć dziewczyny.
Można tu u Was przycupnąć?

Napiszę coś o sobie/ o nas.
Mam 32, mąż 33 lata. Jesteśmy 4 lata po ślubie i przez cały ten czas się staramy.
Ja od wielu lat zmagam się z endometriozą. Po kilku miesiącach bez efektu mąż się przebadał i wyszedł problem pt. żylaki powrózka. Dość szybko miał umówioną operację, po której parametry nasienia wystrzeliły w kosmos. Byliśmy przebadani wzdłuż i wszerz. Miałam 4 bezowocne inseminacje.
Pomimo przeróżnych badań wzdłuż i wszerz- jakaś immunologia, genetyka, hormony itp. lekarze bagatelizowali mój problem permanentnego bólu brzucha. Na każdej wizycie dowiadywałam się, że mam płyn w miednicy mniejszej, ale taki urok endometriozy. Na ból- leki przeciwbólowe.
Myślę, że być może przez ciągłą obecność płynu, a więc i stanu zapalnego, żadna z inseminacji się nie udała.
W lutym tego roku zasięgnęłam porady dietetyczki i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że ta kobieta odmieniła moje życie. Dzięki niej płyn z miednicy zniknął, jak również zapomniałam o bólu brzucha. Mniej więcej w tym samym czasie, co do dietetyczki, trafiłam też do ginekologa, który zdaje się patrzeć szerzej na organizm kobiety. Wiele z jego zaleceń pokrywa się z tymi od dietetyczki. Odkąd się do nich stosuję, komfort mojego życia zmienił się nie do poznania. Już nie boli, nie chcę umrzeć przy każdym okresie. Ogólnie czuję się lepiej.
I najwidoczniej dieta ma też efekt w moim brzuchu, ponieważ od maja nie ma ani śladu płynu zapalnego, a cysta endometrialna na jajniku zmniejszyła się z 2cm do 5mm.
W sierpniu tego roku miałam badanie drożności jajowodów- tu wszystko działa.
Tylko ciąży brak :(

Mieliśmy w planie in vitro, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili przed wizytą w celu podpisania wszelkich dokumentów. Teraz myślę, że dobrze zrobiłam, bo z powodu ciągłego zapalenia w brzuchu, najprawdopodobniej ciąża by się nie utrzymała. Mam spory żal do lekarzy z kliniki niepłodności, że bagatelizowali ciągły stan zapalny, że nikt nie wpadł na to, że mogę mieć insulinooporność (dowiedziałam się o niej robiąc badania dla dietetyczki). Mam poczucie straconego czasu i pieniędzy.

Aktualnie dietę stosuję od lutego. Niestety nie trzymam się jej super restrykcyjnie, bo to nie jest takie proste zmienić przyzwyczajenia, które się miało przez ponad 30 lat, ale walczę, a mąż wspiera.
Teraz planujemy umówić się do tego nowego ginekologa i porozmawiać o inseminacji.

Może warto spróbować jeszcze raz?
 
reklama
Cześć dziewczyny.
Można tu u Was przycupnąć?

Napiszę coś o sobie/ o nas.
Mam 32, mąż 33 lata. Jesteśmy 4 lata po ślubie i przez cały ten czas się staramy.
Ja od wielu lat zmagam się z endometriozą. Po kilku miesiącach bez efektu mąż się przebadał i wyszedł problem pt. żylaki powrózka. Dość szybko miał umówioną operację, po której parametry nasienia wystrzeliły w kosmos. Byliśmy przebadani wzdłuż i wszerz. Miałam 4 bezowocne inseminacje.
Pomimo przeróżnych badań wzdłuż i wszerz- jakaś immunologia, genetyka, hormony itp. lekarze bagatelizowali mój problem permanentnego bólu brzucha. Na każdej wizycie dowiadywałam się, że mam płyn w miednicy mniejszej, ale taki urok endometriozy. Na ból- leki przeciwbólowe.
Myślę, że być może przez ciągłą obecność płynu, a więc i stanu zapalnego, żadna z inseminacji się nie udała.
W lutym tego roku zasięgnęłam porady dietetyczki i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że ta kobieta odmieniła moje życie. Dzięki niej płyn z miednicy zniknął, jak również zapomniałam o bólu brzucha. Mniej więcej w tym samym czasie, co do dietetyczki, trafiłam też do ginekologa, który zdaje się patrzeć szerzej na organizm kobiety. Wiele z jego zaleceń pokrywa się z tymi od dietetyczki. Odkąd się do nich stosuję, komfort mojego życia zmienił się nie do poznania. Już nie boli, nie chcę umrzeć przy każdym okresie. Ogólnie czuję się lepiej.
I najwidoczniej dieta ma też efekt w moim brzuchu, ponieważ od maja nie ma ani śladu płynu zapalnego, a cysta endometrialna na jajniku zmniejszyła się z 2cm do 5mm.
W sierpniu tego roku miałam badanie drożności jajowodów- tu wszystko działa.
Tylko ciąży brak :(

Mieliśmy w planie in vitro, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili przed wizytą w celu podpisania wszelkich dokumentów. Teraz myślę, że dobrze zrobiłam, bo z powodu ciągłego zapalenia w brzuchu, najprawdopodobniej ciąża by się nie utrzymała. Mam spory żal do lekarzy z kliniki niepłodności, że bagatelizowali ciągły stan zapalny, że nikt nie wpadł na to, że mogę mieć insulinooporność (dowiedziałam się o niej robiąc badania dla dietetyczki). Mam poczucie straconego czasu i pieniędzy.

Aktualnie dietę stosuję od lutego. Niestety nie trzymam się jej super restrykcyjnie, bo to nie jest takie proste zmienić przyzwyczajenia, które się miało przez ponad 30 lat, ale walczę, a mąż wspiera.
Teraz planujemy umówić się do tego nowego ginekologa i porozmawiać o inseminacji.

Może warto spróbować jeszcze raz?
Uważam że jak najbardziej warto, tym bardziej że doszłaś już do ładu z wszystkimi problemami które Cię męczyły 🙂 ale tym razem zmień lekarza ginekologa bo skoro tak podszedł za pierwszym razem to raczej wygląda że jest mało profesjonalny... Poczytaj opinie o lekarzach, jakie kliniki są warte polecenia. A w ogóle skąd jesteś? Dziewczyny tu są z różnych zakątków Polski więc napewno kogoś poleca😉
 
Uważam że jak najbardziej warto, tym bardziej że doszłaś już do ładu z wszystkimi problemami które Cię męczyły 🙂 ale tym razem zmień lekarza ginekologa bo skoro tak podszedł za pierwszym razem to raczej wygląda że jest mało profesjonalny... Poczytaj opinie o lekarzach, jakie kliniki są warte polecenia. A w ogóle skąd jesteś? Dziewczyny tu są z różnych zakątków Polski więc napewno kogoś poleca😉
Tak tak, lekarz zmieniony. Po tych nieudanych iui sama sobie szukałam przyczyn i zmieniłam ginekologa, na takiego, który jest bardziej wnikliwy. Myślę, że tym razem spróbuję u niego.
Ja jestem z okolic Rzeszowa.
 
Mam chęć sprawdzić. Tylko podpowiedź które badania wnoszą coś do diagnostyki? Co warto zrobić i jaki to mniej więcej koszt ?
Hej,

Badań niestety jest dość sporo i są one drogie, każde w granicach kilkuset zł :( Często się zdarza tak, że mamy za mocny organizm i odporność i zarodek jest na starcie odrzucany/eliminowany. Ale mogą być te inne problemy immunologiczne, jak np. brak KIRów odpowiedzialnych za implementację. Ponieważ badania są drogie, nie radziłabym ich robić na własną rękę, tylko pójść do immunologa, który pokieruje. U mnie na początku diagnozy wyszły przeciwciała przeciwplemnikowe i dlatego stwierdziłam, że może dalej warto zbadać immunologię.
 
Hej! Zawsze lekarz mnie pytał przed IUI czy mam objawy owulacji. I wiecie co odkąd biorę leki na stymulacje owulacji nie mam takiego śluzu jak jak powinien być. Przed stymulacją owszem śluz, super dużo i taki typowy do dni płodnych no i mega ochota na seks. I gdyby nie usg bym nie pomyslala bym ze miałam w tamtej chwili owulacje. Czy przez to mogą nam sie nie udawac IUI?Co o tym myślicie? Też może ktoś tak ma?
 
Dziewczyny,

Wczoraj po południu zaczęłam plamic, w nocy dość mocny bol brzucha (nawet nie miałam odwagi wstać i sprawdzić czy to już), a rano dwie kropelki krwi na papierze. Teraz znów brunatne plamienie... Szczęście w nieszczęściu, ze akurat dziś i tak mam zaplanowana wizytę u lekarza o 10:15, ale spodziewam się najgorszego. 😢😰 Myślałam naiwnie, ze progesteron mnie uchroni przed utrata ciazy... kolejna..
 
Hej dziewczynki byłam dziś na wizycie po anty i w środku mam czysciutko więc w następnym cyklu czyli jeszcze w październiku będę brać leki żeby nie mieć owulacji i przystąpię wkoncu do transferu[emoji16] dziś mi jeszcze gin pobrał wymazy bo muszę mieć aktualne mam nadzieję że wyniki będą dobre i że nie pokrzyżują mi planów co do transferu.
 
Trzymaj się kochana dzielnie nic nie jest jeszcze przesadzone. Dobrze że masz dziś wizytę. Trzymam kciuki[emoji110][emoji256]
Dziewczyny,

Wczoraj po południu zaczęłam plamic, w nocy dość mocny bol brzucha (nawet nie miałam odwagi wstać i sprawdzić czy to już), a rano dwie kropelki krwi na papierze. Teraz znów brunatne plamienie... Szczęście w nieszczęściu, ze akurat dziś i tak mam zaplanowana wizytę u lekarza o 10:15, ale spodziewam się najgorszego. [emoji22][emoji27] Myślałam naiwnie, ze progesteron mnie uchroni przed utrata ciazy... kolejna..
 
Dziewczyny,

Wczoraj po południu zaczęłam plamic, w nocy dość mocny bol brzucha (nawet nie miałam odwagi wstać i sprawdzić czy to już), a rano dwie kropelki krwi na papierze. Teraz znów brunatne plamienie... Szczęście w nieszczęściu, ze akurat dziś i tak mam zaplanowana wizytę u lekarza o 10:15, ale spodziewam się najgorszego. 😢😰 Myślałam naiwnie, ze progesteron mnie uchroni przed utrata ciazy... kolejna..
😞😟 Kurczę, a może to jednak nie to o czym myślisz. Trzymam kciuki żeby nie spełnił się czarny scenariusz.
 
reklama
Dziewczyny,

Wczoraj po południu zaczęłam plamic, w nocy dość mocny bol brzucha (nawet nie miałam odwagi wstać i sprawdzić czy to już), a rano dwie kropelki krwi na papierze. Teraz znów brunatne plamienie... Szczęście w nieszczęściu, ze akurat dziś i tak mam zaplanowana wizytę u lekarza o 10:15, ale spodziewam się najgorszego. 😢😰 Myślałam naiwnie, ze progesteron mnie uchroni przed utrata ciazy... kolejna..
Dziewczyny,

Wczoraj po południu zaczęłam plamic, w nocy dość mocny bol brzucha (nawet nie miałam odwagi wstać i sprawdzić czy to już), a rano dwie kropelki krwi na papierze. Teraz znów brunatne plamienie... Szczęście w nieszczęściu, ze akurat dziś i tak mam zaplanowana wizytę u lekarza o 10:15, ale spodziewam się najgorszego. 😢😰 Myślałam naiwnie, ze progesteron mnie uchroni przed utrata ciazy... kolejna..
Nie myśl o najgorszym. Przecież to nie musi oznaczać najgorszego. Podobno tak się zdarza. Trzymaj się! Myślami jesteśmy z Tobą! 😚😚
 
Do góry