Cały czas z nim rozmawiam szczerze, a właściwie mówię do niego. Nie ukrywam też, że jestem już tym trochę zmęczona, tą moją samotną walką o macierzyństwo. Najpierw dwa lata przekonywania że nie ma nic piękniejszego niż powołać dzidziusia na świat skoro się kochamy, a teraz walka o to aby się zgodził na inną niż naturalna metodę. On marzy o córce i podkreśla, że bardzo pragnie tej córki ale nie potrafi sobie wyobrazić, iż poczęcie nie miałoby być naturalne.... I w ogóle nie zwraca uwagi na swój wiek... Namawiam go, zeby porozmawiał z kimś innym niż ja, z andrologiem, psychologiem, kolegą który miał podobne problemy etc ale on się zamknął w sobie i kisi ten temat. Jestem tym bardzo zmęczona. Lekarz nie powiedział jeszcze wprost ale z tego co się naczytałam to raczej na pewno inseminacja/lub invitro.