Na leki, witaminy, specyfiki wydałam ze 4 tysiące, a dla męża pewnie z 2. Nie chodzi o samą kase ale pokazuje to jakie to są ilości. Przez dwa lata z przerwami a to clo, a to ovaleap, pregnyl, ovitrelle...jacie, aż sie za głowe złapałam. Od paru miesiecy nie wiele co biorę. Nawet witamin. Nie chce mi się już po prostu. Zmęczyłam się przez te 10 lat starań. A ostatnio już kompletnie wypaliłam. Nadal chce, tak bardzo mocno chce być mamą, może nawet bardziej niż wcześniej, ale i chyba bardzo dojrzałam emocjonalnie. Spędzam nawet czas z dziećmi, lubią mnie, stałam się najlepszą ciocią. Nie wiem co dalej... chyba zbieram siły na in vitro i próbuje jakoś poukładać wszystko w głowie, wyciszyć emocje, odzyskać nadzieje...