reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Ale przez rok czasu nic ?! Kurde no niemożliwe, co jest nie tak ? Jutro mam wizytę. I nie wiem o co mam pytać.
Czy dobrze rozumuje teraz czekają mnie gonady ? Co raz bardziej zastanawiam się nad zmiana kliniki leczenia niepłodności na poradnie genetyczną. Tylko ja nie poroniłam więc nie wiem czy jest sens .... tak wiem wytrwałość...
badania genetyczne warto zrobić, ale jeśli chodzi o podział, to badania nic nie dają podział jest losowy, i niektóre komórki nie są zdolne do przeżycia u każdego z nas, są mutacje genetyczne, u rodziców, które utrudniają zajście np: powodują, że nie wchłania się kwas foliowy, albo krew jest gęsta i zarodek się nie zagnieżdża warto to zbadać dla pewności... poza tym jak się ma psoc lub endometriozę to jakość komórek jest częściej słaba - ja mam pcos i z 7 pęcherzyków było 6 komórek tylko 2 niedojrzałe niezdolne do zapłodnienia, jedna się nie zapłodniła 2 zatrzymały w rozwoju więc gdybyśmy normalnie próbowali zajść to by to trwało 7 miesięcy, bo był tylko jeden pęcherzyk z dojrzałą zdolną do zapłodnienia i dzielenia się komórką... a czasem jest jeden z 20 który przetrwa...
 
reklama
Twoj nie chce slyszec, a moi nie za bardzo chca juz sluchac o czyms poza. Za kazdym razem tylko in vitro, in vitro...
I pewnie maja racje. 2 dc po inseminacji. Boli mnie brzuch. A poniewaz boli w kazdym cyklu mi to juz sygnalizuje ze sie nie udalo. Wiem za wczesnie. I tak czekam na cud, ale glowa mowi, ze lipa.
więcej wiary w skarbusia - głaskaj i rozmawiaj z nim - ja wierzę!
 
Twoj nie chce slyszec, a moi nie za bardzo chca juz sluchac o czyms poza. Za kazdym razem tylko in vitro, in vitro...
I pewnie maja racje. 2 dc po inseminacji. Boli mnie brzuch. A poniewaz boli w kazdym cyklu mi to juz sygnalizuje ze sie nie udalo. Wiem za wczesnie. I tak czekam na cud, ale glowa mowi, ze lipa.

Tylko spokojnie poczekaj jeszcze 12 dni i testa zrób. Mnie po iui tez brzuch bolał potem wszystkie objawy jak na okres i byłam pewna że się nie udało nawet nadziei sobie nie robiłam ale mąż kazał test zrobić to zrobiłam ale nawet nie mogłam patrzeć na wynik bo byłam pewna że znów 1 kreska a tu mąż ze jest druga cieniutka☺ i się udało ale czułam się totalnie jak przed każdym okresem. Wiec głowa do gory
 
Tylko spokojnie poczekaj jeszcze 12 dni i testa zrób. Mnie po iui tez brzuch bolał potem wszystkie objawy jak na okres i byłam pewna że się nie udało nawet nadziei sobie nie robiłam ale mąż kazał test zrobić to zrobiłam ale nawet nie mogłam patrzeć na wynik bo byłam pewna że znów 1 kreska a tu mąż ze jest druga cieniutka[emoji5] i się udało ale czułam się totalnie jak przed każdym okresem. Wiec głowa do gory
Ja tak samo. Mówiłam mężowi, że idzie mi okres życia [emoji14]
 
I
badania genetyczne warto zrobić, ale jeśli chodzi o podział, to badania nic nie dają podział jest losowy, i niektóre komórki nie są zdolne do przeżycia u każdego z nas, są mutacje genetyczne, u rodziców, które utrudniają zajście np: powodują, że nie wchłania się kwas foliowy, albo krew jest gęsta i zarodek się nie zagnieżdża warto to zbadać dla pewności... poza tym jak się ma psoc lub endometriozę to jakość komórek jest częściej słaba - ja mam pcos i z 7 pęcherzyków było 6 komórek tylko 2 niedojrzałe niezdolne do zapłodnienia, jedna się nie zapłodniła 2 zatrzymały w rozwoju więc gdybyśmy normalnie próbowali zajść to by to trwało 7 miesięcy, bo był tylko jeden pęcherzyk z dojrzałą zdolną do zapłodnienia i dzielenia się komórką... a czasem jest jeden z 20 który przetrwa...
Wspomnę o tym swojemu lekarzowi. Raczej powiem mu że zastanawiam się nad badaniem genetycznym żeby znaleźć przyczynę. Zobaczę co jutro pokaże wynik rezerwy jajnikowej. Tylko nie ma co się oszukiwać poradnia genetyczna jest duża konkurencją dla klinik leczenia niepłodności. Często proste rozwiązania takie jak branie acardu pomaga zajść w ciąże. A to jest dla klinik leczenia niepłodności duża strata zarobku. Z tego co się orientuje wzajemnie bardzo się te dwie instytucje nie lubią więc ryzykowne będzie zadać takie pytanie swojemu gin.
A tak jeszcze pytanie z innej beczki. Pracuje w miejscu gdzie jest bardzo duża różnica ciśnień. Czasami muszę zejść na wysokim ciśnieniu 15 metrów pod powierzchnię. Czy taka sytuacja może mieć wpływ na zajście w ciążę. Mój ginekolog nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie wręcz widziałam u niego zmieszanie więc może ktoś tutaj wie jaki może mieć to wpływ na płodność.
 
Twoj nie chce slyszec, a moi nie za bardzo chca juz sluchac o czyms poza. Za kazdym razem tylko in vitro, in vitro...
I pewnie maja racje. 2 dc po inseminacji. Boli mnie brzuch. A poniewaz boli w kazdym cyklu mi to juz sygnalizuje ze sie nie udalo. Wiem za wczesnie. I tak czekam na cud, ale glowa mowi, ze lipa.
Wiesz czasami lepiej jest pójść na to in vitro bo szkoda kasy i energii na procedury które nie dają efektu. Sama zawsze byłam co do in vitro na nie. A tu patrzę że im dłużej borykam się z problemem swojej niepłodności co raz bardziej jestem za. Szkoda czasu. Mi każda wizyta w klinice niepłodności jest masakrą psychiczna.
 
I

Wspomnę o tym swojemu lekarzowi. Raczej powiem mu że zastanawiam się nad badaniem genetycznym żeby znaleźć przyczynę. Zobaczę co jutro pokaże wynik rezerwy jajnikowej. Tylko nie ma co się oszukiwać poradnia genetyczna jest duża konkurencją dla klinik leczenia niepłodności. Często proste rozwiązania takie jak branie acardu pomaga zajść w ciąże. A to jest dla klinik leczenia niepłodności duża strata zarobku. Z tego co się orientuje wzajemnie bardzo się te dwie instytucje nie lubią więc ryzykowne będzie zadać takie pytanie swojemu gin.
A tak jeszcze pytanie z innej beczki. Pracuje w miejscu gdzie jest bardzo duża różnica ciśnień. Czasami muszę zejść na wysokim ciśnieniu 15 metrów pod powierzchnię. Czy taka sytuacja może mieć wpływ na zajście w ciążę. Mój ginekolog nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie wręcz widziałam u niego zmieszanie więc może ktoś tutaj wie jaki może mieć to wpływ na płodność.
Wiesz co niekoniecznie bo kliniki maja w swojej ofercie badania genetyczne, mi dwie wrecz zalecały zrobić kariotypy, a jedna dodatkowo tą mutacje MTHR czy jakos tak. Mimo, ze nie mam za soba porobień. Miało to kosztować ponad 1000zł. Ale w końcu za sygestia zrobiłam kariotypy na nfz, wziełam skierowanie od zwykłego internisty. Tego genu MTHR nawet nie badałam bo słyszałam negatywne opinie na temat robienia tego badania.
 
Wiesz co niekoniecznie bo kliniki maja w swojej ofercie badania genetyczne, mi dwie wrecz zalecały zrobić kariotypy, a jedna dodatkowo tą mutacje MTHR czy jakos tak. Mimo, ze nie mam za soba porobień. Miało to kosztować ponad 1000zł. Ale w końcu za sygestia zrobiłam kariotypy na nfz, wziełam skierowanie od zwykłego internisty. Tego genu MTHR nawet nie badałam bo słyszałam negatywne opinie na temat robienia tego badania.
Hymmm też nie głupie rozwiązanie żeby to zrobić w klinice w której się leczę żeby nie zmieniać miejsca. Muszę podpytać czy takie coś wchodzi w grę.
Podejrzewam, że mój lekarz będzie teraz gonadem mnie sterować. Zaczął od najniższej dawki i z każdym cyklem będzie zwiększac jeżeli nie uda się. Tylko pytanie czy po tym także robi się estradiol żeby zobaczyć jak reagują pęcherzyki ? I też podaje się zastrzyk na pęknięcie ? I też musi być powyżej 200 żeby podejść do inseminacji. Powiem szczerze nie zapytałam bo wyleciało mi z głowy, ale zapytam tylko chciałabym mieć już trochę od Was nakreslona sytuację.
Owszem można zrobić to na .NFZ ale kolejki są mega. Z tego co się orientuje MTHR to bardzo naciągane badanie bo połowa z Nas ma mutacje tego genu. I robić aby robić to bez sensu.
 
reklama
Hymmm też nie głupie rozwiązanie żeby to zrobić w klinice w której się leczę żeby nie zmieniać miejsca. Muszę podpytać czy takie coś wchodzi w grę.
Podejrzewam, że mój lekarz będzie teraz gonadem mnie sterować. Zaczął od najniższej dawki i z każdym cyklem będzie zwiększac jeżeli nie uda się. Tylko pytanie czy po tym także robi się estradiol żeby zobaczyć jak reagują pęcherzyki ? I też podaje się zastrzyk na pęknięcie ? I też musi być powyżej 200 żeby podejść do inseminacji. Powiem szczerze nie zapytałam bo wyleciało mi z głowy, ale zapytam tylko chciałabym mieć już trochę od Was nakreslona sytuację.
Owszem można zrobić to na .NFZ ale kolejki są mega. Z tego co się orientuje MTHR to bardzo naciągane badanie bo połowa z Nas ma mutacje tego genu. I robić aby robić to bez sensu.
No właśnie tez tez slyszalam. Nam sie udało dość szybko dostać do genetyka bo jakoś tydzień po mieliśmy wizytę, z tydzień czy półtora czekaliśmy na termin badań i jakoś trzy tygodnie na wyniki. I 720 zł w kieszeni [emoji4]
 
Do góry