reklama
sylha
mama bliźniakowa
Dziewczyny jestem z moimi marzeniami w domu
Ech dostałm ich fotki tak na rozpoczęcie albumu- jak to Pani embriolog powiedziała, maluchy klasy AA, hatchingu nie było, bo one już się tak do mamusi garnęły, że same już się zaczynały "otwierać" Przeżycia- hmmmm
Po kolei: o 10,30 zaczęła się panika, zajechaliśmy na 10 minut przed godziną zero, wchodzimy a tam moja ulubiona położna (podobno jej to powiedziałam po punkcji nawet) już w drzwiach o dzień dobry Pani Sylwiu , a pani na transfer tak?A no tak i się śmieje i mówi widziałam przed chwilą Pani zarodeczki- bardzo śliczne- powiedziała to tak czule jakby to były jej, no to mi już łzy w oczach, potem poszła poinformować ginia o moim przybyciu i nam kazała pójść na pięterko (tam mają zabiegowy) i czekać na ginia aż skończy z pacjentką, w tym czasie Pani Natalia oczywiście znów z taką lekkością wszystko nam wytłumaczyła, "wyluzowała", okazała swoje zadowolenie z "jakości" moich maluszków i w moim wypadku dała mi 55% szans na sukces- OBY!!!!!!no a ja stresa z tym pęcherzem, M się śmieje i mówi ta w głowie Ci to siedzi przecież dopiero półgodziny temu byłaś, Pani Natalia też mi mówi, że mam tak trochę i zostawić resztę na monitoring- to się jej spytałam czy ona też tak kiedyś robiła?!!?No i śmiech, że nie....Dobra przyszedł Gin dokładnie o 12,10 jeszcze z nami porozmawiał i do dzieła- zaczął takie głupoty opowiadać, że już potem powiedziałam, że lepiej niech przestanie, bo ja śmiechu nie mogę powstrzymać a czuję jak mi tam na dole wszystko się trzęsie.M miał stresa został na korytarzu, powiedział potem, że u nas było tak głośno i wesoło, jakby imreza na maxa była Jeszcze w między czasie się śmiał i mówi, ale tam na dole w poczekalni musi teraz być nerwówka- poszedł i nie wraca....no ale my tu mamy ważniejsze teraz sprawy!!!Nie umiał najpierw dłuuugo ostatniego odcinka "przebić", no tak Natalka nas uprzedzała może potrwać 10minut, może potrwać i dłużej, najdłuższy transfer trwał 7H ja w tedy pomyślałam- to przecież mi pęchęrz rozerwie. W międzyczasie ta "moja" położna przyszła. Gin się wkurzył i położył mnie całkiem na płasko- niestety- nie miałam już możliwośći oglądać na monitorze (oglądałam na lampie na demną), ale zmiana pozycji poskutkowała od razu i za 3 minuty moje maluszki były ze mną a gin jeszcze na koniec (co było widać, że mu ulżyło) zażartował bo ja już chciałem Natalkę pytać czy zostanie surygatką.....no ewentulanie jeszcze Grażynkę (położną) Trwało to w sumie 25minut, ale się udało, potem uścisnął mi rękę życząc powodzenia- za co mu tym razem nie podziękowałam (tak z pozorności), poleżałam jeszcze chwilę ido domu. Natalka nam powiedziała, że liczy na sukces i jest potem ciekawa maluszków:-):-), położne na dole również nam życzyły jak najlepiej ach i teraz siedzę i oglądam moje dzidzie aha zostałyjeszcze 3 zarodki, ale z mrożeniem poczekają do jutra, bo 1 jest też super git, 2 są takie "wolniejsze" i chcą zaczekać z tym do jutra....
ECHHHHH
Ech dostałm ich fotki tak na rozpoczęcie albumu- jak to Pani embriolog powiedziała, maluchy klasy AA, hatchingu nie było, bo one już się tak do mamusi garnęły, że same już się zaczynały "otwierać" Przeżycia- hmmmm
Po kolei: o 10,30 zaczęła się panika, zajechaliśmy na 10 minut przed godziną zero, wchodzimy a tam moja ulubiona położna (podobno jej to powiedziałam po punkcji nawet) już w drzwiach o dzień dobry Pani Sylwiu , a pani na transfer tak?A no tak i się śmieje i mówi widziałam przed chwilą Pani zarodeczki- bardzo śliczne- powiedziała to tak czule jakby to były jej, no to mi już łzy w oczach, potem poszła poinformować ginia o moim przybyciu i nam kazała pójść na pięterko (tam mają zabiegowy) i czekać na ginia aż skończy z pacjentką, w tym czasie Pani Natalia oczywiście znów z taką lekkością wszystko nam wytłumaczyła, "wyluzowała", okazała swoje zadowolenie z "jakości" moich maluszków i w moim wypadku dała mi 55% szans na sukces- OBY!!!!!!no a ja stresa z tym pęcherzem, M się śmieje i mówi ta w głowie Ci to siedzi przecież dopiero półgodziny temu byłaś, Pani Natalia też mi mówi, że mam tak trochę i zostawić resztę na monitoring- to się jej spytałam czy ona też tak kiedyś robiła?!!?No i śmiech, że nie....Dobra przyszedł Gin dokładnie o 12,10 jeszcze z nami porozmawiał i do dzieła- zaczął takie głupoty opowiadać, że już potem powiedziałam, że lepiej niech przestanie, bo ja śmiechu nie mogę powstrzymać a czuję jak mi tam na dole wszystko się trzęsie.M miał stresa został na korytarzu, powiedział potem, że u nas było tak głośno i wesoło, jakby imreza na maxa była Jeszcze w między czasie się śmiał i mówi, ale tam na dole w poczekalni musi teraz być nerwówka- poszedł i nie wraca....no ale my tu mamy ważniejsze teraz sprawy!!!Nie umiał najpierw dłuuugo ostatniego odcinka "przebić", no tak Natalka nas uprzedzała może potrwać 10minut, może potrwać i dłużej, najdłuższy transfer trwał 7H ja w tedy pomyślałam- to przecież mi pęchęrz rozerwie. W międzyczasie ta "moja" położna przyszła. Gin się wkurzył i położył mnie całkiem na płasko- niestety- nie miałam już możliwośći oglądać na monitorze (oglądałam na lampie na demną), ale zmiana pozycji poskutkowała od razu i za 3 minuty moje maluszki były ze mną a gin jeszcze na koniec (co było widać, że mu ulżyło) zażartował bo ja już chciałem Natalkę pytać czy zostanie surygatką.....no ewentulanie jeszcze Grażynkę (położną) Trwało to w sumie 25minut, ale się udało, potem uścisnął mi rękę życząc powodzenia- za co mu tym razem nie podziękowałam (tak z pozorności), poleżałam jeszcze chwilę ido domu. Natalka nam powiedziała, że liczy na sukces i jest potem ciekawa maluszków:-):-), położne na dole również nam życzyły jak najlepiej ach i teraz siedzę i oglądam moje dzidzie aha zostałyjeszcze 3 zarodki, ale z mrożeniem poczekają do jutra, bo 1 jest też super git, 2 są takie "wolniejsze" i chcą zaczekać z tym do jutra....
ECHHHHH
Lindi77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2011
- Postów
- 950
Sylha na to superowo. Bardzo się cieszę. Teraz będę czekała na twoje testowanko.
Mam nadzieję,że był to dla Ciebie przyjemny moment kiedy maluchy trafiały do Ciebie.
Mocno trzymam kciukasy za 2 krechy. Bardzo fajnie,że zdecydowałaś sie na ivf , bo niedawno jeszcze płakałaś po nieudanym IUI...a tu...:-)
Mam nadzieję,że był to dla Ciebie przyjemny moment kiedy maluchy trafiały do Ciebie.
Mocno trzymam kciukasy za 2 krechy. Bardzo fajnie,że zdecydowałaś sie na ivf , bo niedawno jeszcze płakałaś po nieudanym IUI...a tu...:-)
Magdusia 31
Fanka BB :)
Sylha no nareszcie jesteś-swietne wiadomości:-)Teraz czekamy z Tobą niecierpliwie na pozytywna bete-na pewno taka bedzie-wierzę w to z całych sił.Teraz niech M całuje brzusio codziennie,a Ty dbaj o siebie i maluszki.
sylha
mama bliźniakowa
Embriolog dała mi 55% szans- baaardzo dużo, aczkolwiek jeszcze zostaje 45%....
Malwisia
Fanka BB :)
Sylha gratulacje, od dziś jesteś mamusią Trzymam mocno kciuki i życzę żeby wszystko się udało.
reklama
lilonka
Smerfikowa mama
Sylha - gratulacje mamusiu:-) Oby maluszki zostały z Tobą 9 najbliższych miesięcy
Dzięki dziewczynki za zyczenia. I ja z całego serducha - obu ciężaróweczkom Lindii i Błonce - wszystkiego na, naj lepszego:-)żeby dzidzie zdrowo rosły, a potem cieszyły serduszka całej rodzinki:-)
Dzięki dziewczynki za zyczenia. I ja z całego serducha - obu ciężaróweczkom Lindii i Błonce - wszystkiego na, naj lepszego:-)żeby dzidzie zdrowo rosły, a potem cieszyły serduszka całej rodzinki:-)
Ostatnia edycja:
Podziel się: