Potrafisz podniesc na duchu,dziękuję :-) Pewnie gdybym miala z 10 lat mniej nie schizowalabym sie tak tym wszystkim. A teraz wiem,ze to mój ostatni dzwonek,mam prawie 36 lat i czuje przez to straszna presję. Świadomość,ze to przeze mnie,ze moge pozbawic męża takiego szczęścia jak dziecko tez nie dziala na mnie budujaco ( mam endometrioze 1 stopnia i niby to jest przyczyna,chociaż podczas laparoskopii mialam rozbite ogniska). No i kwestia finansowa w tej sprawie spedza mi sen z powiek...Ale skoro czytam,ze mimo różnych przeszkód udaje sie to moze i do mnie wreszcie uśmiechnie się szczęście :-)Jestem dowodem na to, że in vitro się udaje i to za pierwszym razem! Zaczynałam z Wami w styczniu, miałam tylko jedną iui. Potem z różnych powodów była odwoływana. O dziecko staraliśmy się 3lata. Dziewczyny nie poddawajcie sie. Ja mam pcos, niedoczynność tarczycy, insulinooporność i pęcherzyki raz pękały raz nie. Wiem, że dla wielu z Was in vitro nie wchodzi w grę z różnych względów i szanuje to, ale to co się teraz dzieje u mnie w życiu jest wspaniałe. Nigdy nie byliśmy tak szczęśliwi i Wam wszystkim tego życzę
reklama
Ja często mam hustawke....raz twierdzę,ze poddaje sie,nastepnym razem- dzialamy chocby nie wiem co...Gotart rozczarowania nas bardzo bolą. Trudne nas spotkało doświadczenie. Człowiek staje na głowie a tu nic. Każda z nas Cię doskonale rozumie. Daj sobie czas na płacz i złość. Kilka dni temu moja iui tez się nie powiodła. Wylam i byłam zrozpaczona cały weekend ale... jak juz zabraklo mi lez...skąs pojawiła się siła żeby jeszcze zawalczyc. Moze to sila pragnienia dziecka. Daj sobie czas. Ściskam Cię
A Ty podchodzisz do nastepnej iui? Ktora to juz będzie?
Ja często mam hustawke....raz twierdzę,ze poddaje sie,nastepnym razem- dzialamy chocby nie wiem co...
A Ty podchodzisz do nastepnej iui? Ktora to juz będzie?
Hej :-) w tym cyklu mam clo I starania bez iui. Owulacja wypada w Święta wiec musieliśmy zrezygnować z inseminacji. Jak się nie uda w grudniu to w styczniu idziemy na 2 inseminacje
Agnieś191
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2017
- Postów
- 2 421
Zgadzam się, że jest to duża kasa, ale patrząc pod względem ile kosztuje iui x ilość podchodzenia do niej, dojazdy itd to naprawde nie jest tak źle. Owszem jestem młodsza 26 lat z mężem jesteśmy razem 9 lat także czas był najwyższy , doszłam do etapu, że będę w ciąży choćbym miała kredyt brać. Uwierz, że nie raz płakałam... Gdy już lekarz powiedział in vitro kamień z serca, jakoś wiedziałam, że będzie dobrze. Do kliniki dojeżdzałam 250km i co drugi dzień przez dwa tyg bo moje jajniki są szalone ale co tam opłacało się. Na forum kto po in vitro i starsze dziewczyny od Ciebie są, wiek niczego nie przesądza.Potrafisz podniesc na duchu,dziękuję :-) Pewnie gdybym miala z 10 lat mniej nie schizowalabym sie tak tym wszystkim. A teraz wiem,ze to mój ostatni dzwonek,mam prawie 36 lat i czuje przez to straszna presję. Świadomość,ze to przeze mnie,ze moge pozbawic męża takiego szczęścia jak dziecko tez nie dziala na mnie budujaco ( mam endometrioze 1 stopnia i niby to jest przyczyna,chociaż podczas laparoskopii mialam rozbite ogniska). No i kwestia finansowa w tej sprawie spedza mi sen z powiek...Ale skoro czytam,ze mimo różnych przeszkód udaje sie to moze i do mnie wreszcie uśmiechnie się szczęście :-)
nuna ja też miałam iui na niepękniętym pierwszy raz ,pękły w pon. rano bo byłam sprawdzić , ja też już przechodziłam miesiąc temu moją jak dotąd najwiekszą porażkę ale coraz bardziej myślę o in vitro tylko musimy zrobić przerwę 2 mies. jak teraz się nie uda do tego trzeba dojrzeć i sama o tym wiem mimo że na 100 % nie jestem pewna in vitra ale mam czas 3 mies. na podjęcie decyzji
Witam Czy któraś z was podchodziła do iui w klinice Invicta? Interesuje mnie jaki jest koszt inseminacj z badaniami I lekami. Chciałabym się przygotować finansowo ile mniej więcej będzie to wszystko kosztowało. Chyba w każdej klinice koszty są podobne. Będę bardzo wdzięczna za podanie przybliżonego kosztu leczenia.
Dziewczyny cały czas Was podczytuje bo czuje się związana z tym wątkiem bo tu zaczynałam
Ostatnio napisałam Wam że moje in vitro się powiodło, dziś zrobiłam 3 weryfikacje
bety wynik 798.63 ❤
i na szczęście mój progesteron z 6.9 skoczyl do 29.2
Piszecie tutaj że czujecie, że nigdy wam się nie uda i że in vitro napewno też nie pomoże .. ja też tak uważałam.. jak tylko zawitałam na to forum wierzyłam że mi się uda IUI i nawet o in vitro nie będę myslala..ale po 2 podejściu stwierdziłam, że nic nam nie pomoże ani IUI ani in vitro.. poprostu sama sobie postawiłam diagnozę NIGDY NIE BĘDĘ MAMA A teraz mam ochotę sama sobie napluc w twarz !
Długie rozmowy z mężem i postanowiliśmy : Szukamy kliniki i dobrego lekarza .. poszło szybko trafiłam do Artemidy do Białegostoku.. protokół długi pobrane 12 zapłodnione 6 a przetrwała tylko jedna 5dniowa blastocyta która mi podali ale z nami nie została ...oczywiscie był ból, rozpacz i kłótnie.. nie chciałam już wracać do tej kliniki.
Zaczęłam szybko działać i szukać kliniki i dzięki znajomym i dziewczyna z forum które tam się leczą wybralismy Fertimedice w warszawie ..
Protokół krótki chociaż jajca słabo rosły więc wiadomo większe dawki itd.
Transfer 1.12 3dniowego zarodka i dziękuję Pani doktor że tak szybko zareagowała bo znowu żadne śnieżynki nam nie przetrwały A wiadomo że w macicy lepiej zarodkowi niż na szkiełku!
Podeszlam do tego transferu na luzie i teraz JESTEM W CIĄŻY! ❤
Kosztowało mnie to dużo nerwów, lez, kłótni z mężem, znajomymi i wiem jak to jest .. Ale najważniejsza jest wiara i chęć walki.. !!
Wiem, że to jest duży koszt ale czego się nie robi dla bycia MAMĄ ❤
A wam wszystkim cały czas kibicuje !!
Ostatnio napisałam Wam że moje in vitro się powiodło, dziś zrobiłam 3 weryfikacje
bety wynik 798.63 ❤
i na szczęście mój progesteron z 6.9 skoczyl do 29.2
Piszecie tutaj że czujecie, że nigdy wam się nie uda i że in vitro napewno też nie pomoże .. ja też tak uważałam.. jak tylko zawitałam na to forum wierzyłam że mi się uda IUI i nawet o in vitro nie będę myslala..ale po 2 podejściu stwierdziłam, że nic nam nie pomoże ani IUI ani in vitro.. poprostu sama sobie postawiłam diagnozę NIGDY NIE BĘDĘ MAMA A teraz mam ochotę sama sobie napluc w twarz !
Długie rozmowy z mężem i postanowiliśmy : Szukamy kliniki i dobrego lekarza .. poszło szybko trafiłam do Artemidy do Białegostoku.. protokół długi pobrane 12 zapłodnione 6 a przetrwała tylko jedna 5dniowa blastocyta która mi podali ale z nami nie została ...oczywiscie był ból, rozpacz i kłótnie.. nie chciałam już wracać do tej kliniki.
Zaczęłam szybko działać i szukać kliniki i dzięki znajomym i dziewczyna z forum które tam się leczą wybralismy Fertimedice w warszawie ..
Protokół krótki chociaż jajca słabo rosły więc wiadomo większe dawki itd.
Transfer 1.12 3dniowego zarodka i dziękuję Pani doktor że tak szybko zareagowała bo znowu żadne śnieżynki nam nie przetrwały A wiadomo że w macicy lepiej zarodkowi niż na szkiełku!
Podeszlam do tego transferu na luzie i teraz JESTEM W CIĄŻY! ❤
Kosztowało mnie to dużo nerwów, lez, kłótni z mężem, znajomymi i wiem jak to jest .. Ale najważniejsza jest wiara i chęć walki.. !!
Wiem, że to jest duży koszt ale czego się nie robi dla bycia MAMĄ ❤
A wam wszystkim cały czas kibicuje !!
Dziewczyny cały czas Was podczytuje bo czuje się związana z tym wątkiem bo tu zaczynałam
Ostatnio napisałam Wam że moje in vitro się powiodło, dziś zrobiłam 3 weryfikacje
bety wynik 798.63 ❤
i na szczęście mój progesteron z 6.9 skoczyl do 29.2
Piszecie tutaj że czujecie, że nigdy wam się nie uda i że in vitro napewno też nie pomoże .. ja też tak uważałam.. jak tylko zawitałam na to forum wierzyłam że mi się uda IUI i nawet o in vitro nie będę myslala..ale po 2 podejściu stwierdziłam, że nic nam nie pomoże ani IUI ani in vitro.. poprostu sama sobie postawiłam diagnozę NIGDY NIE BĘDĘ MAMA A teraz mam ochotę sama sobie napluc w twarz !
Długie rozmowy z mężem i postanowiliśmy : Szukamy kliniki i dobrego lekarza .. poszło szybko trafiłam do Artemidy do Białegostoku.. protokół długi pobrane 12 zapłodnione 6 a przetrwała tylko jedna 5dniowa blastocyta która mi podali ale z nami nie została ...oczywiscie był ból, rozpacz i kłótnie.. nie chciałam już wracać do tej kliniki.
Zaczęłam szybko działać i szukać kliniki i dzięki znajomym i dziewczyna z forum które tam się leczą wybralismy Fertimedice w warszawie ..
Protokół krótki chociaż jajca słabo rosły więc wiadomo większe dawki itd.
Transfer 1.12 3dniowego zarodka i dziękuję Pani doktor że tak szybko zareagowała bo znowu żadne śnieżynki nam nie przetrwały A wiadomo że w macicy lepiej zarodkowi niż na szkiełku!
Podeszlam do tego transferu na luzie i teraz JESTEM W CIĄŻY! ❤
Kosztowało mnie to dużo nerwów, lez, kłótni z mężem, znajomymi i wiem jak to jest .. Ale najważniejsza jest wiara i chęć walki.. !!
Wiem, że to jest duży koszt ale czego się nie robi dla bycia MAMĄ ❤
A wam wszystkim cały czas kibicuje !!
Myślę że każda z nas wie co to rozpacz jak zamiast ciazy znow @ i kiefys przychodzi najwiekszy kryzys...zero światełka w tunelu.wyszłas z tego zwycięsko. Bardzo Ci gratuluję i ciesze się ze masz to za sobą :-) :-) i nawet sobie nie mogę wyobrazić Twojego szczęścia. Mamy nadzieje ze każda z nas go kiedyś doświadczyć
reklama
Wiem że może to dziwnie zabrzmiec bo nigdy nie myslalam że wypowiem takie słowa ale... uwierzyłam że będę teraz w ciąży...Myślę że każda z nas wie co to rozpacz jak zamiast ciazy znow @ i kiefys przychodzi najwiekszy kryzys...zero światełka w tunelu.wyszłas z tego zwycięsko. Bardzo Ci gratuluję i ciesze się ze masz to za sobą :-) :-) i nawet sobie nie mogę wyobrazić Twojego szczęścia. Mamy nadzieje ze każda z nas go kiedyś doświadczyć
Dobrze że jest to forum to możemy sobie wzajemnie pomagać, dzielić smutki i radości ❤
Będą chwilę rozpaczy ale naprawdę TRZEBA uwierzyć i też co ważne mieć siłę żeby walczyć dalej
Podziel się: