reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
anika widzisz i znowu przykład na to jak każda z nas tutaj jest inna. ja wolałabym, żeby mi lekarz powiedział "nigdy nie uda się pani zajść w ciążę, bo to, to i to..." oszczędziło by mi to comiesięcznych rozczarowań, kiedy przychodzi @, codziennego ślinienia mikroskopu, badań, godzin spędzonych przed komputerem na przeszukiwaniu i poszukiwaniu co jeszcze sprawdzić, na porównywaniu norm itd. mogłabym się rozluźnić i spokojnie przygotowywać do adopcji, z którą czuję z dnia na dzień jestem coraz bardziej pogodzona i zaczynam mieć motyle w brzuchu na myśl o moich dzieciach:-) a tak jestem w rozkroku. motyle w brzuchu podrywają się na myśl że kilka tygodni dzieli mnie od telefonu z OA i rozpoczęcia porcedury, a z drugiej strony mam w pamięci że za dwa tygodnie muszę umówić się na kolejne badanie. na które znowu wydam kupę kasy, której coraz mniej na koncie, a może się okazać że wyniki powiedzą że wszystko oki, i dalej nie będzie rozwiązania problemu, nie bedzie dziecka bilogicznego, a kaskę można było wydać na urządzenie pokoju dla adoptusia.

sorki że się rozpisałam:-D

aniko pewnie, że będzie pięknie:tak:. u mojej mamy dzisiaj malowanie w kuchni. chwila moment mebelki wjadą, cieszę się jakby to u mnie było. uwielbiam urządzanie wnętrz:-)
 
reklama
Magda, dużo jest racji w tym, co napisałaś i dobrze, ze się rozpisałas :) myslę, że nasz postawa uzalezniona jest od momentu, w którym się znajdujemy. Pamietam, jak się wahałam, czy już zacząc ivf, czy jeszcze iui. Potrzebowałam jakiegoś potwierdzenia, że to już czas, tej "kropki nad i". I powiedzmy, ze okolicznosci rodzinne mnie do tego pchnęły, a także rozmowa z lekarką. Choć przeważył ten pierwszy czynnik. Moge się mylic, ale moze u Ciebie jest podobnie? jestes pogodzona i z radością oczekujesz na proces adopcyjny, ale tez chciałabyś meic pewnośc, że starania możesz zamknąć, bo nie widać w nich szansy na dzieci. A takiego potwierdzenia nie masz i się motasz troszkę.I ciągle tli sie nadzieja, ze w którychś badaniach coś wyjdzie i da to ostateczną odpowiedź - tak lub nie. Chyba jednak takiego stanu nie da się osiągnąc...
bez względu na to, co Cię czeka - będziesz wspaniałą mamą :) a motyle niech tam sie podrywają :)


Marzen, zaklinaj te bociany! niech się nie ociągają!!! jak Twoje zdrowie?
 
Magda, dużo jest racji w tym, co napisałaś i dobrze, ze się rozpisałas :) myslę, że nasz postawa uzalezniona jest od momentu, w którym się znajdujemy. Pamietam, jak się wahałam, czy już zacząc ivf, czy jeszcze iui. Potrzebowałam jakiegoś potwierdzenia, że to już czas, tej "kropki nad i". I powiedzmy, ze okolicznosci rodzinne mnie do tego pchnęły, a także rozmowa z lekarką. Choć przeważył ten pierwszy czynnik. Moge się mylic, ale moze u Ciebie jest podobnie? jestes pogodzona i z radością oczekujesz na proces adopcyjny, ale tez chciałabyś meic pewnośc, że starania możesz zamknąć, bo nie widać w nich szansy na dzieci. A takiego potwierdzenia nie masz i się motasz troszkę.I ciągle tli sie nadzieja, ze w którychś badaniach coś wyjdzie i da to ostateczną odpowiedź - tak lub nie. Chyba jednak takiego stanu nie da się osiągnąc...
bez względu na to, co Cię czeka - będziesz wspaniałą mamą :) a motyle niech tam sie podrywają :)


Marzen, zaklinaj te bociany! niech się nie ociągają!!! jak Twoje zdrowie?

Ja tez to miałam - musiałam miec absolutne potwierdzenie ... A kilka nieudanych IUI w tym jedna z 6 pęcherzykami przelała szale na korzyść ivf - widac słusznie

I niestety proste powiedzenie sie sprawdza - do wszystkiego trzeba "dorosnąć "
 
Każdy w swoim czasie. Nie ukrywam tego, że broniłam się przed in vitro. Moja mama tego nie popiera/nie popierała (trudno powiedzieć). Jest dla mnie bardzo ważną osobą w życiu, dlatego to było tak trudne dla mnie. Mój tata który nie jest wylewny uczuciowo, porozmawiał ze mną szczerze, tak od serca po 5 IUI. I to chyba dało mi takiego kopa w tyłek. Dziś żałuje jedynie czasu zmarnowanego na IUI, ale cieszę się też z tego że nam się udało. :tak:

marzen - te boćki muszą Ci coś przynieść. Pamiętam jak jechałam z pierwszej wizyty do domu przed in vitro, i siedziałam w autobusie od okna. Bocian leciał obok autobusu, równo z moim oknem. Śmiałam się sama do siebie, że może coś nam przyniesie. I przyniósł. :-D

A tak z innej beczki, właśnie skończyłam lepić pierogi z jagodami:happy: pychota...
 
aniko cieszę się, że mnie tak dobrze zrozumiałaś;-) tak jak piszesz emenems to wszystkiego trzeba dorosnąć. nie można nic pospieszyć.

marzen no niech się te boćki sprawują:-)

staycy pierogi z jagodami Lubię To!. a u mnie dziś leczo:-)
 
Stacy, uwielbiam takie pierogi! :) ale sama nigdy się nie pokusiłam... musze dorosnąć ;) do drożdżowego już dorosłam :)

Emenems, no właśnie! :)

Magda :***
 
Ja dziś skromną pomidorowa zrobiłam. Na coś bardziej odlotowego weny nie mam.
Stacy uwielbiam jagody :)
Ja jestem nadal na przeciwgoraczkowych lekach:/
 
reklama
anika risotto grzybowe baardzo lubię. jakie grzybki dodajesz? teraz czas na kurki to się skuszę:-)

marzen to bardzo Cię złapało. niech moc będzie z Tobą :-)
 
Do góry