Hej dziewczyny,
Kasik, ogromnie, ogromnie mi przykro... :-( Bardzo się zasmuciłam kiedy przeczytałam wynik Twojej bety, ale mimo wszystko z całych sił zaciskam kciuki, żebyśmy jednak za te klika dni świętowali zwycięstwo Twoich malutkich wojowników. Życzę Ci tego całym sercem! A jeśli chodzi o panie w labo to brak słów, ale jak już ktoś wcześniej wspomniał, pewnie nie jedna z nas została tak "objechana" w zaciszach różnych rejestracji itd. Czasami mam wrażenie, że naprawdę dla większości otoczenia jesteśmy jakimiś rozhisteryzowanymi panienkami, które robią z igły widły, mają jakieś fanaberie i ogólnie pieszczą się ze sobą, ale co tu się dziwić skoro się dla własnego "widzi mi sie" faszerujemy się hormonami więc jesteśmy - tak jak Ty miałaś "przyjemność" usłyszeć - rozchwianymi emocjonalnie gwiazdami". I chyba nie ma tu różnicy czy chodzi o naszych bliskich, od których oczekujemy zrozumienia i wsparcia, czy współpracowników, czy np. personel medyczny, który z racji zawodu też powinien wykazywać jakąś etykę zawodową. Tak czy siak to co Cię spotkało jest niedopuszczalne i cieszę się, że nie zostawisz tego bez reakcji.
A ja na razie zaczęłam kłucie gonapeptylem, dopiero dwa zastrzyki a już widzę, że niedługo mój brzuch będzie baaardzo zmaltretowany - brzydkie siniaki mi zostają po zastrzykach, nie wiem czy to moja wina, może źle je robię... A tak przy okazji dziewczyny - co robiłyście ze zużytymi strzykawkami?...