reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Dziewczynki wyniki dopiero około 17-tej więc muszę uzbroić się w cierpliwość :tak:

Edit: Kurcze dziewczyny dzwoniłam do labo bo wyników na necie jeszcze nie ma a oni mi mówią, że mam dzwonić za godzinę. Przecież ja jajko zniosę za chwilę
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kasik nie moge uwierzyc w to co czytam. Cholernie mi przykro i pewnie zadne slowa nie pomoga. Myslami jestem z Toba.
Noc kairu moj drek mowil ze pecherzyki pekaja do 36h moje pekly po 48h. A z owulka roznie bywa-w jednym miesiacu mialam 13dc w drugim w 21dc wiec to jedna wielka niewiadoma.
 
Noc Kairu (uwielbiam ten kamień ;-) ) czy robiłaś kiedyś monitoring całego cyklu? Bo ja miałam tyle razy usg (cykle 27 - 29-cio dniowe), że wiem, że w 21 dc iui u mnie nie miałaby najmniejszego sensu. Rozważ to... a dodatkowo, może leć do invicty lub do akademii medycznej (można też na kliniczną) na pobranie krwi. Zbadaj LH - jeśli będzie w fazie owulacyjnej, to ok jest sens robić iui, jeśli nie to faktycznie nie ma sensu. Dodatkowo zrób estradiol - jego wysokość również podpowie czy pęchole są dorosłe, czy też nie. No i mam nadzieję, że masz pewność, że to nie są pęcherze z zeszłego cyklu? Jeśli chodzi o czynnik męski to niestety nic nie podpowiem bo zupełnie nie znam się

Karjetka no cóż dodać - cała dr M. :angry: dobrze, że od niej uciekasz
Kasik
n050.gif
trzymajmy się tych 5% nadziei...
 
Ostatnia edycja:
Pisałam już to na forum zakwalifikowanych i kto po in vitro ale napiszę też tutaj,

Muszę się Wam wyżalić bo mnie zaraz szlag trafi :wściekła/y: Dzwoniłam dzisiaj do labo 5-krotnie bo nie było moich wyników, jak już były to tylko estradiol i beta a progesteronu nadal nie było. Ciągle mnie durne baby zwodziły, żeby zadzwonić za godzinę, później za pół itd. Labo jest czynne do 17-tej więc bałam się, że nikt nie odbierze telefonu. Ostatni raz bardzo długo czekałam na połączenie, w końcu odebrała szanowna pani i myślała, że ja się już rozłączyłam, słyszałam całą ich rozmowę, śmiechy, nabijanie się, obgadywanie itp. Nasłuchałam się, że to dzwoniła ta gwiazda po in vitro, że jest rozdmuchana hormonalnie, rozchwiana emocjonalnie, że ma dziwnie wysokie wyniki, że ma telekonferencję z lekarzem za którą ma zapłacone itp. Wszystko to tonem strasznie pogardliwym i ironicznym. Krzyczałam do słuchawki, że je słysze ale tam było tak głośno, że mnie nie słyszały. W końcu doszły do wniosku, że do mnie oddzwonią więc się rozłączyłam. Niestety po 3 minutach nie doczekałam się a telefon labo był cały czas zajęty bo przecież nie odłożyły słuchawki. Całe szczęście znalazłam drugi numer do tego labo i w końcu odebrały, najpierw spytałam o wynik progesteronu a później dopiero ją poinformowałam, że słyszałam całą rozmowę i nie zamierzam pozostawić tego bez echa i mogą spodziewać się oficjalnej skargi. Normalnie musiałam to z siebie wyrzucić bo jeszcze się trzęsę :wściekła/y: Może wymyślicie dziewczyny co z tym fantem zrobić? Smerfeta mi już podpowiedziała napisanie skargi do Stowarzyszenia Bocian. Gdzie jeszcze można by było się udać z tym fantem?

Najgorsze, że to jedyne labo w pobliżu mojej miejscowości (30 km), u mnie czeka się dobę na wyniki a i tak wożą od nas do nich. Jedyne co mogę zrobić to jechać do szpitala (też 30 km) i tam czekać na wynik bo nie mają możliwości odczytu przez neta.

Teraz druga sprawa, dzwoniła pani doktor z Invicty i dała mi 5% szans, że jednak coś się zadzieje do soboty. Wiadomo, że 5% to bardzo mało ale uczepię się tej myśli bo zwariuję :zawstydzona/y: Mówiła, że skoro miałam 1AA i 1BB to bardzo wczesne stadium blastocysty i jest szansa, że później się zaimplantowały i żebym nie traciła nadziei. Zmniejszyła mi dawki lutki na 900 dziennie (3 x 2 "100" dowcipnie i 3 x 2 "50" podjęzykowe) bo miałam bardzo wysoki progesteron 1910 nmol/l czyli 600,63 ng/ml. Estradiol 2862 a beta tak jak pisałam wcześniej 0,263
 
reklama
kasik,ale szansa jest!!to jest ważne!!,5 %,ale jest szansa,to wazne jest!!
Boszszeeee,co to za babska w tym laboratorium pracują??!!:szok:to jakies okropne potwory,a nie ludzie!!jak tak można mówić o innych ludziach??!!i tym bardziej o takich,które z niecierpliwieniem oczekują na wynik!!Człowiek tym bardziej sie stresuje ,dzwoni i chce wszystko wiedzieć!!A ona najpierw w "balona" Cie zrobili,że tyle czasu na wynik musiałas czekac!!!!!!!!!!!!!!!!i co chwila przesówali godzine wyników!!!porażka jakas!!Brak słów!!!
 
Do góry